12/04/2013 06:58:00 PM

Richard Paul Evans "Szukając Noel" + KONKURS


Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: "Szukając Noel"
Tytuł oryginału: "Finding Noel"
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 288
"Są takie opowieści, świąteczne opowieści, które trzyma się zamknięte w pudełkach razem z bombkami i lampkami na choinkę i które wyjmuje się każdego roku, by się nimi cieszyć. Sądzę, że moja historia jest właśnie z nich." /s. 288/
Głównym bohaterem i zarazem narratorem powieści jest Mark - chłopak, którego życie zdecydowanie nie rozpieszcza. Kiedy, zrezygnowany, postanawia popełnić samobójstwo, przypadkowo spotyka Macy - dziewczynę, która sprawia że znowu chce mu się żyć. Jednak to nie koniec historii, a dopiero jej początek. Każdy z bohaterów tej książki ma za sobą ciężkie przeżycia, każdy z nich boi się zaufać drugiej osobie. No i jest jeszcze tytułowa Noel, którą muszą odnaleźć. Kim ona jest? I czy same jej poszukiwania są w stanie odmienić życie Marka i Macy?
"Szedłem z powrotem do mieszkania, niosąc w piersi serce rozbite na tysiąc kawałków." /s. 129/
Dla niektórych "Szukając Noel" będzie tylko kolejną cukierkową opowieścią o miłości, osadzoną w świątecznej atmosferze. Trzeba jednak powiedzieć, że życie bohaterów wcale nie jest takie różowe, a od rozwijającego się między nimi uczucia chwilami zdecydowanie ważniejsza jest ich bolesna przeszłość, z którą muszą się zmierzyć. W końcu trzeba uporządkować swoje sprawy zanim rozpocznie się nowy etap w życiu...

To nie jest idealna książka. Sama historia Marka i Macy jest bardzo wzruszająca, ale podczas lektury nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że bohaterowie zbyt często wypowiadają się w dosyć pretensjonalny sposób. Ich słowa były piękne, ale...ludzie w prawdziwym życiu tak nie mówią. Poza tym - czy w USA to normalne, że choinki oraz inne ozdoby świąteczne stoją w domach już w listopadzie? Jeszcze przed Świętem Dziękczynienia? Z powieści wynika, że tak (i bardzo możliwe, że jest tak naprawdę. Co jednak nie znaczy, że mi się to podoba).


Podsumowując: historia opowiedziana w "Szukając Noel" nie jest lekka, łatwa i przyjemna. Jest za to poruszająca i może skłonić nas do rozmyślań o miłości i o naszych relacjach z bliskimi. Trzeba jednak przyznać, że autor zrobił dużo aby osłodzić nam trudy czytania o nieszczęściach spotykających Marka i Macy - wkładając w usta bohaterów (zbyt) piękne słowa i umieszczając całą akcję w cukierkowej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia (już w listopadzie!). Mimo wszystko, jeżeli ktoś ma ochotę na ładną, wzruszającą historię dwojga ludzi, serdecznie polecam.
"(...) staraj się czerpać jak najwięcej z każdej upływającej chwili życia, którą cię pobłogosławiono. Kochaj. Cierp. Śmiej się. Płacz. Tańcz. Gub kroki. I pij mnóstwo gorącej czekolady." /s. 277/
Moja ocena: 4/6

Jeżeli chcecie przeczytać "Szukając Noel", możecie wziąć udział w moim konkursie zorganizowanym na facebooku. Polubienie strony "Miros de carti" NIE jest konieczne.
________________________
1. Produkcja własna.
2. http://images.all-free-download.com/images/graphiclarge/christmas_lamp_187448.jpg

27 komentarzy:

  1. Bardzo chce poznać tę książkę, wręcz o niej marzę ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Na książkę chętnie się skuszę w ten nadchodzący świąteczny czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Do tej pory przeczytałam tylko jedną ksiażę Evansa która nie bardzo mi podpasowała. Jednak ta ma bardzo piękną okładkę :D Taką zimową :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka rzeczywiście piękna;) Bardzo pasuje do zimy i do Świąt;)

      Usuń
  4. Książkę czytałam i mnie ona do gustu nie przypadła. Wydała się za bardzo cukierkowa i przewidywalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta przewidywalność rzeczywiście może niektórych razić. Z drugiej strony...chyba czasem warto skusić się na tego typu opowieść;)

      Usuń
  5. ja bym sobie nawet chętnie coś takiego świątecznego przeczytała :) a ostatni cytat zrobił mi smaczka na gorącą czekoladę! Której w sumie w ogóle nie pijam... ale zacznę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko postaraj się o taką dobrą...najlepiej własnoręcznie zrobioną, a nie taką z torebki;)

      Usuń
  6. Czytałam, bardzo mi się podobała. Było trochę zbiegów okoliczności, troszkę za bardzo przesadzone dialogi, ale skupiłam się raczej na ich życiorysie, niż na uczuciu, które się w nich obudziło.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam jeszcze, ale mam na półeczce i mam nadzieję, że wkrótce nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z książkami tego autora planuję zapoznać się od dawna, ale niestety ciągle mi to nie wychodzi. Na święta mogłabym przeczytać właśnie taką powieść i chyba nawet ten miłosny lukier byłabym w stanie przełknąć. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam. Bardzo lubię i polecam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książkę tę mam już chyba od roku, co prawda z inną okładką, ale mam :-)
    Niestety jeszcze jej nie przeczytałam, ale zdążyły to zrobić kobietki z mojego najbliższego otoczenia i chwalą ją sobie bardzo. Podejrzewam, że i mi przypadnie ta książka do gustu, bo lubię powieści Evansa, może są pretensjonalne, ale czasami i tego potrzebuję :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy czasem potrzebuje podobnych opowieści;)

      Usuń
  11. Czytałam tę książkę i uważam, że to dobra powieść obyczajowa. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chętnie bym się z nią zapoznała, zwłaszcza teraz, przed świętami. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam jeszcze nic Evans'a, ale bardzo chciałabym to zmienić, bo wszyscy wkoło bardzo polecają jego książki :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dobrze Cię rozumiem... A jaka książka pozwoliłaby zapomnieć?

    OdpowiedzUsuń
  15. Fabuła zapowiada się ciekawie, ale podejrzewam, ze również zwróciłabym uwagę na zbyt wyidealizowane rozmowy bohaterów i chyba denerwowałoby mnie to bardziej niż Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Pij mnóstwo czekolady.... a du... rośnie... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. E tam, ja mogę pić. I tak zawsze mam niedowagę :P

      Usuń
  17. Myślę, że "Szukając Noel" to świetna lektura na takie zimowe, zimne wieczory... :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam za długą listę "chcę przeczytać", a "szukając Noel" się do niej niestety nie zalicza.

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam jakiś czas, nawet mi się podobała, choć zgadzam się taka trochę lukrowata, współczesna baśń. Ale pomimo to, warta przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  20. W święta jestem w stanie zdzierżyć większą ilość cukru niż zazwyczaj, więc być może, mimo wszystko, choć tylko w tej przedświątecznej porze, polować będę na tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam tę książkę w formacie kiszonkowym, więc nie wezmę udziału w konkursie, ale muszę się zmobilizować do lektury!

    OdpowiedzUsuń
  22. Ostatnio często wpadam na tego autora - a to zamawiając książki w Znaku, a to buszując po blogach i stwierdzam, że warto by było go bliżej poznać. To mogłaby być ciekawa lektura ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger