4/25/2014 01:30:00 AM

Anne Holt "Ślepa bogini"



Autor: Anne Holt
Tytuł: "Ślepa bogini"
Tytuł oryginału: "Blind gudinne"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 335





"Chciał zostać złapany. Usiadł na środku ruchliwej ulicy i czekał na policjantów. Ale dlaczego nie chciał im nic powiedzieć, przyznać się, że to on zabił tego mężczyznę nad rzeką? Dlaczego boi się więzienia, skoro nie boi się policji? I dlaczego, na miłość boską, upiera się, żebym to ja go broniła?"
Podczas spaceru z psem adwokat Karen Borg znalazła zmasakrowane zwłoki mężczyzny. Sprawcę morderstwa szybko złapano - właściwie on sam się o to postarał. Chłopak nie chciał jednak nic mówić, upierał się tylko, żeby jego obrońcą była właśnie Karen. Wkrótce do pierwszych zwłok dołączyły kolejne - kiedy znany adwokat został zamordowany w swoim mieszkaniu, a ślady wskazywały na powiązanie z poprzednią sprawą. Policjanci wpadli na trop dużej organizacji zajmującej się handlem narkotykami, w skład której mogły wchodzić osoby znane z pierwszych stron gazet. Cała sztuka polegała na tym, żeby odpowiednio te podejrzenia udowodnić...

Zapowiadało się naprawdę dobrze. Jednak po kilkudziesięciu stronach napięcie opadło, a ja zaczęłam się zastanawiać, kto tak naprawdę jest głównym bohaterem tej historii. Stawiałam na Karen Borg. Można też było brać pod uwagę prokuratora policji Hakona Sanda. Zerknęłam na okładkę i ze zdumieniem przeczytałam, że jest to "pierwszy tom cyklu o Hanne Wilhelmsen, śledczej z komendy Okręgowej Policji w Oslo". Jednak do końca lektury nie pozbyłam się wrażenia, że Hanne wcale nie wysuwa się na pierwszy plan. Być może to przez moją nieuwagę - nie mogłam się skupić na czytaniu. A może trochę zawiniła autorka. Ocenę pozostawiam Wam. 

Sama historia, chociaż miała duży potencjał, również mnie nie przekonała. Ale wiele osób ją docenia, podkreślając na przykład dobre przedstawienie pracy policji, umieszczenie wątku politycznego czy złożoność emocjonalną postaci. Ja nie potrafiłam tego dostrzec. Bohaterowie również nie wzbudzili mojej większej sympatii - może poza Billym T., jednak była to tak przerysowana postać... 
Miałam też wrażenie, że język powieści nie należy do najpiękniejszych - powtórzenia, źle skonstruowane zdania...

Podsumowując: powieść mnie nie zachwyciła, chociaż niezaprzeczalnie posiada swoje dobre strony. Czy wynika to z chwilowego kryzysu czytelniczego, który sprawia, że ciężko mi nawet pisać o książkach (co widać) ? Nie wiem. Przeczytajcie "Ślepą boginię" i oceńcie ją sami. Chociaż, jeśli chodzi o tę autorkę, polecam raczej "To, co się nigdy nie zdarza".

Moja ocena: 3,5/6
________________
Źródła zdjęć:
1. Własne.
2. http://www.gratisography.com

11 komentarzy:

  1. Anne Holt to dość znana pisarka, ale ja jakoś nie mogę się przekonać, żeby sięgniąć po jej książki. W wielu recenzjach pojawiają się zarzuty, że autorka nie umie budować napięcia, przez co powieści po prostu są nudne. Doskonale też rozumiem lekką frustrację wynikającą z tego, że nie wiadomo, kto jest tak naprawdę głównym bohaterem, bo właśnie jestem w trakcie czytania książki z podobnym problemem. Dość to irytujące. Wracając do Holt to kiedyś może sięgnę po jej twórczość, ale nie jest dla mnie priorytetem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie czytałam recenzji książek Holt i myślałam, że może tylko ja tak odbieram jej twórczość (poza tym na LC znalazłam kilka naprawdę pochlebnych opinii). Ale, jak widać, nie jestem sama;) Może warto sięgnąć po jedną z jej powieści, tę którą uznaje się za najlepszą. Ale "Ślepą boginię" bym omijała.

      Usuń
    2. Mnie na blogach mignęły już teksty o jej książkach i były raczej oszczędne w pochwałach. Wszelkie cykle lubię czytać od początku, więc nie inaczej zrobię z twórczością Holt.

      Usuń
  2. Czytałam jedną książkę tej autorki, ale nie podobała mi się, nawet jej tytuły już nie pamiętam. W każdym razie emocji w tamtej historii było tyle co nic, poza tym nudne to było, że hej, dlatego, przynajmniej na razie, nie zamierzam brać się za jej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I słusznie. Lepiej poszukać czegoś ciekawszego;)

      Usuń
  3. Akurat tej autorki nie czytałem, ale pamiętam też podobną książkę Lackberg bodajże, w której nie bardzo było wiadomo, kto jest pierwszoplanowym bohaterem. Ależ mnie to wkur...zało :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki, tym bardziej, że ciebie nie zachwyciła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba zrezygnuję z tej książki na rzecz nieco pewniejszych powieści. Oby Twój kryzys czytelniczy szybko minął. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja jeszcze nie miałam przyjemności obcować z utworami tej pisarki. Cóż, na tę powieść się chyba nie skuszę. ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. Z tego typu książek mam jednak inne, chyba dużo ciekawsze tytuły w planach. Chociaż nie wykluczam, że sięgnę kiedyś po jakąś książkę tej autorki :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger