4/02/2014 01:30:00 AM

Kathleen DeMarco "Królowa żurawin"



Autor: Kathleen DeMarco
Tytuł: "Królowa żurawin"
Tytuł oryginału: "Cranberry Queen"
Wydawnictwo: MUZA SA
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 275



"Środek nocy jest najgorszy, zawsze tak było. Człowiek się budzi i uderza go fala samotności"
Diana przeżywa ciężkie chwile. Trzy lata temu zostawił ją chłopak, a ona do tej pory nie może się pozbierać. A kiedy sytuacja trochę się stabilizuje, kobietę spotyka kolejna tragedia - tym razem o wiele większa. Jej rodzice i brat giną w wypadku samochodowym. Diana pogrąża się w rozpaczy. Pewnego dnia ucieka od znajomych, którzy chcą jej pomóc, wsiada w samochód i jedzie przed siebie. Po drodze zderza się ze staruszką na motorze, psuje swoje auto i trafia do zupełnie obcych ludzi, którzy oferują jej nocleg. Czy pobyt w Pine Barrens zmieni coś w życiu Diany?

Nie oczekujcie cukierkowej historii kobiety, której życie w jednej chwili zmienia się na lepsze. Dianę spotkało wiele złych rzeczy i naprawdę nie jest jej łatwo. Rozpoczęta pod wpływem impulsu podróż może jej pomóc, ale leczenie będzie bolesne. Zarówno dla Diany, jak i dla otoczenia.
"Nie ma już tej dzikiej dziewczyny o rozwianych na wietrze włosach. Wyglądała na szczęśliwą i ładną, ale już nie ma ze mną nic wspólnego."
Podobało mi się, że postaci mają złożony charakter i właściwie każdy skrywa jakąś tajemnicę. Nawet Rosie, szalona staruszka na motorze. Ucieszyło mnie też, że zakończenie nie jest typowe dla np. komedii romantycznych (a ta książka komedią nie jest, o nie!). Zawiera za to iskierkę nadziei. I to wystarczy, żeby się uśmiechnąć.


Głowna bohaterka jest chwilami denerwująca, ma tendencję do ranienia ludzi, którzy chcą jej pomóc. Nie ma dobrego zdania o sobie, a czasem daje się ponieść wyobraźni. Mimo wszystko, ciężko mieć do niej pretensje - po tym, co ją spotkało. Diana może niektórych irytować, ale myślę, że wiele osób będzie po prostu jej współczuć. 
Najbardziej kontrowersyjna jest postać Louisy, wnuczki Rosie. Ktoś o tak pokręconej osobowości nie może pozostawić nikogo obojętnym.

Podczas czytania ma się ochotę sięgnąć po żurawiny (lubicie?). A po skończeniu lektury aż chce się pojechać do Pine Barrens. Koniecznie w październiku, kiedy jest tam najpiękniej. 

To nie jest bardzo ambitna książka. Z drugiej strony "Królowa żurawin" nie należy do powieści, w których wszyscy są mili, a główna bohaterka w krótkim czasie odmienia swoje życie. To raczej słodko-gorzka opowieść, z nutką realizmu i odrobiną nadziei.

Moja ocena: 4,5/6
_____________________
Źródła zdjęć: 
1. http://nakanapie.pl/krolowa-zurawin-demarco-kathleen-ksiazka,634892
2. unsplash.com

10 komentarzy:

  1. Wyobraziłam sobie tę staruszkę na motorze i przyznam, że uformował mi się nieco zabawny widok, chociaż wiem, że nie jest to komedia. Niemniej jednak historia wydaje się bardzo ciekawa i chciałabym poznać ją w całości.
    A żurawinę bardzo lubię i nawet codziennie ją jem, bo dodaje ją do sałatki ,,obiadowej''..

    OdpowiedzUsuń
  2. Żurawinę lubię w każdej postaci, ale książka mi zupełnie nie pasuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaintrygowałaś mnie zindywidualizowaniem postaci, ich złożonymi charakterami. Chętnie bym kiedyś przeczytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka odstrasza, ale Twoja recenzja zachęca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Różowe okładki to nie jest to, co lubię najbardziej;)

      Usuń
  5. Żurawinę bardzo rzadko jem. Fabułą książką mnie zainteresowałaś, babcią na motorze rozbawiłaś, a zdjęcie mimo, że ukazuje kawałek autostrady urzekło mnie. Chyba przez ten zachód słońca:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś czuję, że mimo różowej okładki się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi całkiem nieźle, chętnie bym po nią sięgnęła. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Absolutnie nie w moim klimacie. Cytaty dość trywialne, zarys fabuły jakiś taki... No, nie porywający. Kwestia gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, kwestia gustu;) A w moim przypadku wchodzi w grę jeszcze sentyment - książkę dostałam dosyć dawno, na urodziny, od Przyjaciółki. Wtedy bardzo mi się spodobała. Teraz do niej wróciłam i nadal uważam, że coś w tym jest;)

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger