9/08/2014 01:30:00 AM

Ponure Poniedziałki: Washington Irving "Upiorny narzeczony"

Opowiadanie znajduje się w antologii "Upiorny narzeczony i inne opowieści z dreszczykiem" (Iskry, 1967).
Jest także dostępne online, w Polskiej Bibliotece Internetowej.
W oryginale można je przeczytać tutaj.


W ponurym zamku gdzieś wśród niemieckich lasów mieszkał baron von Landshort. Miał on tylko jedno dziecko, córkę, rozpieszczaną i podziwianą przez wszystkich. Nic więc dziwnego, że chciał znaleźć dla niej dobrego męża. Wybór padł na hrabiego von Altenburg, zacnego młodzieńca. Do pierwszego spotkania kochanków miało dojść w rodzinnym zamku panny młodej. Mężczyzna jednak się spóźniał... Okazało się, że po drodze spotkał swojego znajomego i podróż przez lasy upływała im na miłej rozmowie. A w lasach, jak to w dawnych czasach bywało, czaili się zbójcy. Napadli też na dwóch młodych ludzi i śmiertelnie ranili hrabiego. Umierający młodzieniec kazał przyrzec towarzyszowi, że powiadomi jego niedoszłą żonę o całym zdarzeniu. Powiedział też, że dopóki obietnica nie zostanie spełniona, on nie zazna spokoju w grobie. 
I rzeczywiście - jeszcze tego samego wieczoru na zamku barona von Landshort zjawił się upiór...

Washington Irving (1783-1859) był amerykańskim pisarzem, historykiem i dyplomatą. Do jego najbardziej znanych dzieł zalicza się m.in. "Legendę o Sennej Kotlinie", czyli "The Legend of Sleepy Hollow", z którym to opowiadaniem na pewno jeszcze się w Ponurych Poniedziałkach spotkacie. Tekst na dziś to napisany w roku 1819 "Upiorny narzeczony" (brawa za sam tytuł). 

Prawda, że urocza okładka?
Żałujcie, że nie widzieliście mojego uśmiechu podczas lektury (znowu!). To opowiadanie wydaje się być dobrym przykładem ghotic story. Mamy tutaj ponure zamczysko, straszne lasy (z przerażającymi zbójcami) i w końcu upiornego, powracającego zza grobu kochanka.
Jednak... po przeczytaniu całego tekstu uświadamiamy sobie, że autor bawi się z czytelnikiem, stwarzając tylko pozory "gotyckości". Jest to zresztą widoczne już od pierwszej strony - narrator nie ukrywa swojego ironicznego podejścia do bohaterów i całej historii, nie szczędzi też kpiących uwag pod adresem protagonistki (która powinna być raczej idealizowana) oraz innych postaci, na przykład: "Poczyniła nawet godne uwagi postępy w pisaniu; potrafiła podpisać się nie opuszczając ani jednej literki, a przy tym tak wyraźnie, że jej ciotki nie potrzebowały okularów, by odczytać ten podpis". 

"Upiorny narzeczony" to piękne opowiadanie. Nie tylko pod względem językowym (choć i ten aspekt trzeba docenić!) Washington Irving wykorzystał znany z opowieści ludowych motyw upiornego kochanka i świetnie zabawił się konwencją romansu gotyckiego. Jednocześnie nie zapomniał o stworzeniu odpowiedniego klimatu który sprawia, że nawet zakończenie (dla jednych zaskakujące, dla innych przewidywalne) nie "psuje" atmosfery grozy i tajemniczości. Podziwiam. I polecam.

Moja ocena: 5,5/6


TynipicTynipicTynipic
____________________
Źródło zdjęcia: http://www.pinterest.com/pin/532972937122479984/

17 komentarzy:

  1. Łał, ale wspaniała powieść! Uwielbiam takie starodawne, mroczne klimaty :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam te Twoje ponure poniedziałki ;D a powieść, mimo ze po ten gatunek naprawdę rzadko sięgam, wydaje mi się super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, dziękuję;) I jeszcze raz powtarzam: opowiadanie:P

      Usuń
  3. Dobry klimat. Romans gotycki do mnie aż tak nie przemawia, ale przecztałabym coś o podobnej atmosferze... Może nawet zaraz przeczytam to ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trochę jak z Mickiewicza albo Tima Butrona :D A to wystarczy, żebym chciała przeczytać to opowiadanko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobre skojarzenia :P Wprawdzie to nie jest "Świtezianka" czy "Gnijąca panna młoda", ale klimat podobny. Tyle, że zakończenie zupełnie inne;)

      Usuń
  5. Nom, to akurat może być fajne, z tym że grozy raczej w ten poniedziałek nie doświadczę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie najbardziej przekonuje to, że autor świetnie zabawił się konwencją romansu gotyckiego. Dla mnie to już połowa sukcesu. W takim razie postaram się w wolnej chwili przeczytać niniejsze opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z recenzji wynika, że opowiadanie istotnie jest bardzo, bardzo ponure. Ciekawa jestem zakończenia. Okładka istotnie urocza - staroświecka, a zarazem upiorna :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O proszę, opowiadanie grzechu warte. Nie czytam na swoim laptopku, ale chyba tym razem odejdę od tej zasady.

    OdpowiedzUsuń
  9. Okładka niecodzienna, szczególnie sterczące włosy mężczyzny...

    OdpowiedzUsuń
  10. Ta wysoka nota i Twoja opinie kuszą, by przeczytać to opowiadanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Kusisz, ale na szczęście też informujesz, gdzie jest dostępne to opowiadanie. Przeczytam sobie je dziś wieczorem!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger