9/26/2016 07:00:00 AM

Ponure Poniedziałki: Edward Frederic Benson "Kocica"

Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Widzialne i niewidzialne" (C&T, 2015).

"Pamiętam tylko - stwierdził - że zeszłej jesieni przez dwa miesiące byłem w głębokiej depresji i co rusz zdawało mi się, że lada chwila postradam zmysły"
Przyczyna takiego stanu rzeczy mogła być tylko jedna: kobieta. Głównego bohatera opowiadania, malarza o przeciętnych zdolnościach, porzuciła narzeczona. Mężczyzna popadł w depresję. Aż nagle, całkiem niespodziewanie, smutek całkowicie wyparował. A sam malarz, Dick Alingham, zaczął tworzyć niesamowite obrazy i nagle zyskał wielką popularność. Tylko... skąd nagle taki przypływ talentu i dobrego humoru? Czy nie jest to trochę podejrzane? I czy nie skończy się tragicznie?  I co ma wspólnego z tym wszystkim tytułowa kocica?
"Była jedną z tych smukłych, zgrabnych blondyneczek, które - ku spokojowi ducha męskiej połowy świata - są raczej rzadkością, a które przypominają mi uczłowieczone, choć nieziemskie drapieżne kocice"
Edward Frederic Benson żył w latach 1867-1940. Napisał kilkadziesiąt opowiadań i - jak możemy przeczytać na stronie encyklopediafantastyki.pl, "w literaturze grozy jego twórczość oceniano bardzo wysoko". Do jego najsłynniejszych dzieł należy opowiadanie "Pokój na wieży". Sama do tej pory poznałam jedynie kilka tekstów Bensona. Niestety "Kocica" nie należy do najlepszych, ale akurat dzisiaj padło na nią, więc chciałam napisać kilka słów o tym opowiadaniu.

"Kocica" zawiera dwa motywy często wykorzystywane w tekstach grozy: obraz (portret ukochanej Alinghama, która porzuciła go dla innego) oraz kota. Jednak nie czarnego, a szarego. Wielkiego, szarego kota o niesamowitych oczach. Bardzo podobnych do oczu byłej narzeczonej malarza. Przypadek? Jak zapewne słusznie się domyślacie - nie.

Tekst mi się podobał, ale czegoś w nim zabrakło. Może większego dramatyzmu? Od początku wiemy, że historia nie skończy się dobrze, ale wydarzenia, które spotkały głównego bohatera - jakkolwiek niepokojące - nie były na tyle straszne i nieoczywiste, żeby zapamiętać je na dłużej. Porównanie niewiernej narzeczonej do kocicy oraz sugestia, że zła kobieta może doprowadzić mężczyznę do zguby, również nie były bardzo oryginalne. Chociaż ogólnie połączenie wspomnianych przeze mnie wcześniej dwóch motywów zasługuje na uwagę. Tak samo jak wykonanie - w tym wypadku nie porywające, ale na tyle solidne, że zachęca do sięgnięcia po inne teksty autora. Na razie bardziej polecam "Noc Gavona". A sama już szykuję się do dalszej lektury zbioru "Widzialne i niewidzialne".

Moja ocena: 3,5/6
_____________
Zródło zdjęcia: unsplash.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger