2/26/2017 05:39:00 PM

Stephanie Garber "Caraval"




Autor: Stephanie Garber
Tytuł: "Caraval. Chłopak, który smakował jak północ"
Tytuł oryginału: "Caraval"
Wydawnictwo: OMG Books (Znak)
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 414








Kiedy Scarlett była mała, co roku słała listy do Legendy, Mistrza Caravalu. Listy z prośbą, aby przybył on na wyspę na której mieszkała wraz z siostrą i właśnie tam zorganizował swoje magiczne przedstawienie. Jednak nigdy nie doczekała się odpowiedzi. Do czasu... Cóż jednak z zaproszeń na tę niezwykłą grę, kiedy Scarlett właśnie ma wyjść za mąż i ostatecznie uwolnić siebie i siostrę, Tellę, spod wpływu ojca-tyrana? Przecież gdyby dziewczyny uciekły, by wziąć udział w Caravalu, czekałaby je okrutna kara. A może warto zaryzykować i spełnić marzenia o zobaczeniu widowiska, które przesiąknięte jest magią? Siostry, przy pomocy poznanego przez Tellę żeglarza, Juliana, uciekają z rodzinnej wyspy i trafiają na teren Caravalu. Jednak na miejscu okazuje się, że nie wszystko jest tam bezpieczne i pełne uroku. Tella znika, porwana przez Legendę. Jej odnalezienie jest celem tegorocznego Caravalu. Który pozornie jest na poły grą, na poły magicznym przedstawieniem, w czasie którego dzieją się cudowne rzeczy, a uczestnicy świetnie się bawią. Scarlett jednak dostrzega, że za zasłoną tej "gry", kryje się o wiele więcej. I że chcąc odnalezć siostrę musi się liczyć z tym, że ją samą spotka coś bardzo złego... Czasem zwycięstwo wymaga ofiar.

Ta powieść oczarowuje. Już pierwszy rzut oka na okładkę wystarcza, żeby poczuć zaciekawienie i ekscytację na myśl o tajemniczym Caravalu, pełnym magii widowisku, o którym od dziecka marzyła główna bohaterka. Aż chciałoby się znalezć na jej miejscu i samemu odwiedzić ten niezwykły świat stworzony przez Legendę i jego aktorów. Świat, w którym na każdym kroku można napotkać magię. W którym spełniają się marzenia. Jednak, pomimo przestróg, że "to tylko gra", trzeba liczyć się z tym, że Caraval może pochłonąć kilka ofiar. Nie bez przyczyny przed wejściem na jego teren uczestnicy muszą podpisać swoją krwią specjalne oświadczenie. W czasie lektury naprawdę szybko okazuje się, że Caraval (wbrew skojarzeniom, które przychodzą do głowy ze względu na jego nazwę) nie przypomina karnawału, wypełnionego beztroską zabawą. Na uczestników czekają prawdziwe niebezpieczeństwa. A sam Legenda potrafi być bezwzględny i mieć naprawdę mroczne pomysły.

Książka jest naprawdę dobra. Spodobała mi się sama koncepcja Caravalu i to, że główna bohaterka musiała za wszelką cenę skupić się na odnalezieniu siostry. Bo - wbrew pozorom - to powieść o sile siostrzanej miłości. Wprawdzie mamy tutaj magię, przystojnych mężczyzn (sama Scarlett ulega urokowi jednego z nich, choć jest przecież zaręczona z nieznanym jej hrabią) i tajemnice, jednak to wątek poświęcenia dla siostry przewija się przez całą książkę. To na odnalezieniu Telli Scarlett skupia wszystkie siły, to dla niej może poświęcić bardzo dużo. Jednak czy jej beztroska siostra naprawdę to doceni? Może świetnie się bawi obserwując wysiłki uczestników gry i flirtując z kolejnymi mężczyznami? Żeby się tego dowiedzieć, musicie przeczytać do końca. Podobało mi się również to, że chociaż autorka wprowadziła wątki romansowe, nie stały się one osią całej fabuły i - jakkolwiek ważne - nie przesłoniły istoty powieści. Zresztą Stephanie Garber co chwilę wyprowadza czytelników w pole, mieszając im w głowach (jak na Mistrza Caravalu przystało) - nie możemy być pewni, komu z bohaterów zaufać i czy naprawdę są tymi, za których się podają. Do samego końca nie wiadomo również, co jest czystą iluzją, a co samą prawdą. To ogromna zaleta tej książki.

Również postać samej Scarlett zyskała moje uznanie. To naprawdę mądra i odważna dziewczyna, gotowa wiele poświęcić dla dobra swojej siostry, dla ochronienia jej przed złem (głównie w osobie ich ojca). I choć łatwo mogłaby się całkowicie zatracić w magii Caravalu i w zauroczeniu przystojnym Julianem (albo Dantem albo jeszcze innymi mężczyznami) nie robi tego. Konsekwentnie próbuje odnalezć siostrę, choć nie zawsze dokonuje przy tym dobrych wyborów. Trudno się jednak oprzeć wrażeniu, że gdyby to Tella była na jej miejscu, nie omieszkałaby skorzystać z każdej atrakcji oferowanej przez Caraval. Na czele ze sklepem z zachwycającymi sukniami. Właśnie, drogie panie... byłybyście gotowe oddać dwa dni swojego życia za najpiękniejszą suknię jaką kiedykolwiek widziałyście?

Powieść wydała mi się chwilami nieco chaotyczna. Mogła to być jednak wina tego, że czytałam ją przez dłuższy czas, po trochę, po prostu z braku czasu. W dodatku byłam chora, więc ciężko było mi się skupić na czymkolwiek. A może konstrukcja fabuły była taka celowo i - jak wcześniej wspominałam - autorka zrobiła to dlatego, żeby troszkę namieszać czytelnikom w głowach? Niech poczują się jak uczestnicy Caravalu i sama Scarlett, niech nie będą pewni prawdziwości wypowiedzianych przez aktorów słów i tego, co ma być kolejną podpowiedzią!
Mam jeszcze jeden zarzut, ale to już do polskiego wydawcy. Książka otrzymała podtytuł "Chłopak, który smakował jak północ". Dlaczego? Jeśli miało się to odnosić do bohatera, który bardzo zainteresował Scarlett, to dlaczego w tekście jego usta smakowały jak ten moment, w którym noc wydaje na świat poranek? I po co ten dodatek, skoro książka jest przede wszystkim o siostrzanej miłości? Ta romantyczna, między kobietą a mężczyzną, również jest w niej ważna, jednak schodzi na dalszy plan. 

Żeby jednak nie kończyć tego tekstu narzekaniem... w "Caravalu" podobało mi się coś jeszcze. Scarlett widzi kolory uczuć. Niejednokrotnie są to bardzo żywe barwy, a ich opisywanie - i w ogóle pomysł na taką zdolność bohaterki, coś w rodzaju synestezji (nie jestem pewna czy można to określić tym mianem, ale takie było moje pierwsze skojarzenie, może psycholodzy znający się na temacie mi wybaczą) był bardzo oryginalny. Dzięki temu nie tylko sam Caraval mienił się wszystkimi kolorami. Było ich też pełno w głowie Scarlett. 

PS. "Caraval" będzie miał jeszcze drugą część, do której prawa już wcześniej wykupiło wydawnictwo Znak. Pozostaje tylko czekać, aż autorka zabierze się za jej napisanie...

Moja ocena: 4,5/6
__________________
Zródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4127843/caraval-chlopak-ktory-smakowal-jak-polnoc
2. unsplash.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger