9/27/2017 06:30:00 PM

Marek Krajewski "Mock. Ludzkie zoo"






Autor: Marek Krajewski
Tytuł: "Mock. Ludzkie zoo"
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 394







Wrocław, rok 1914. Eberhard Mock, młody i szalenie ambitny policjant, ma problem. Nie wie, jak zakończyć romans z Marią, dziewczyną z którą spotykał się od kilku miesięcy. To dziwne, bo nigdy wcześniej nie miał takich rozterek, A może czas w końcu się ustatkować i zamiast zerwać, powinien się oświadczyć? Targany rozterkami Mock zmierza do mieszkania Marii, aby tam usłyszeć szaloną i przerażającą jednocześnie historię, która będzie początkiem jego kolejnego trudnego śledztwa. Śledztwa, które może go zaprowadzić do prawdziwego piekła na ziemi... 
"- To wszystko przez duchy, Ebi. One są wszystkiemu winne - powiedziała Maria bardzo poważnie. - One mnie zadręczą... Wciąż mnie budzą po nocach... Cienkie dziecięce głosiki, płacz niemowląt..."
Czyżby dziewczyna zwariowała? W końcu słyszenie głosów nie należy do normalnych objawów... Eberhard postanawia jednak wszystko sprawdzić i tak trafia na trop czegoś niezwykle mrocznego. Co kryje się w podziemiach nieczynnego dworca? Kim jest tajemniczy Gad, który wydaje się mieć szerokie kontakty w policji? Co z całą sprawą ma wspólnego wystawa "ludzkie zoo"? I czy cytat z "Jądra ciemności", umieszczony na początku książki, może sugerować że Mock w pogoni za swoim przeciwnikiem wyruszy do samej Afryki...? 

Marek Krajewski jest w świetnej formie. Chociaż nie znam wielu jego książek, polubiłam tego właśnie bohatera, Eberharda Mocka, ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Do tych pierwszych należą na przykład ogromna wiedza z zakresu filologii klasycznej oraz nieustępliwość w tropieniu przestępców. Do drugich - pociąg do alkoholu i kobiet, również (a może zwłaszcza) kobiet lekkich obyczajów. To fascynujący bohater, który musi się zmierzyć z niezwykle mrocznymi i skomplikowanymi sprawami, odsłaniającymi wszelkie okropieństwa ludzkiego charakteru.

Akcja powieści toczy się szybko, a Mock w miarę trwania śledztwa odkrywa coraz to nowe fakty i jest coraz bliżej prawdy o ludzkim zoo, okrutnych eksperymentach i miejscu, które nazwane zostało Hadesem. Przy okazji możemy obserwować jego relacje z Marią i wewnętrzne rozterki Mocka na temat dziewczyny i tego, czy powinien się w końcu ustatkować. Do tego bardzo szybko policjant zostanie postawiony przed dramatycznym wyborem: życie matki Marii czy życie dziecka, które uratował z Hadesu i do którego bardzo się przywiązał. Podobała mi się pierwsza część książki, w której akcja rozgrywała się we Wrocławiu. O wiele bardziej jednak przemówiła do mnie druga, dotycząca wydarzeń w Afryce... Wtedy w pełni poczułam, że początkowy cytat z "Jądra ciemności" był naprawdę uzasadniony i przekonałam się (po raz kolejny), że Marek Krajewski potrafi stworzyć niesamowicie mroczną historię, od której ciężko będzie mi się oderwać.

Podziwiam również wiedzę autora, szczególnie tę dotyczącą dawnego Wrocławia. Wszystkie ulice, które przemierza główny bohater i miejsca, w których przebywa, mają swoje odniesienie w rzeczywistości, a czytelnik od razu może zapoznać się z ich współczesnymi nazwami. To doskonały materiał na literacką wędrówkę śladami Eberharda Mocka... Chętnie wybrałabym się na taką wycieczkę, a Wy?

PS. "Mock. Ludzkie zoo" to druga część nowej serii Marka Krajewskiego, poświęconej początkom kariery Eberharda Mocka w policji. O części pierwszej pisałam TUTAJ.

PS2. Jakkolwiek może wydawać się to szokujące, to wiele spraw, o których pisał Krajewski w tej powieści, miało miejsce naprawdę. Informacje o tym znajdziecie w posłowiu.

Moja ocena: 5/6
_________________
Zródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4662320/mock-ludzkie-zoo
2. Photo by Jack Cain on Unsplash

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger