1/31/2018 12:42:00 PM

Dmitry Glukhovsky "Tekst"

Dmitry Glukhovsky "Tekst"
Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: "Tekst"
Tytuł oryginału: "Текст"
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 366

Był ścisk: cały pociąg ludzi z głowami w telefonach. Tam w środku wszystkim było ciekawiej, niż gapić się w kark obcym ludziom. Pociąg wiózł po okręgu same pozbawione duszy ciała. Cud techniki"
Na pewno jesteście posiadaczami telefonu komórkowego. Z całą pewnością z Waszych smartfonów można wydobyć wiele informacji o Was i o Waszych bliskich. Zdjęcia, smsy, historie połączeń, zarchiwizowane maile czy rozmowy na messengerze... Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co mogłoby się stać, gdyby ktoś zrobił nam krzywdę i przejął nasz telefon. Mógłby wcielić się w naszą rolę i skutecznie udawać, że nadal żyjemy. Wystarczy tylko poznać hasło... i już ktoś ma dostęp do (prawie) całego naszego życia... O tym właśnie jest ta powieść.

Głównym bohaterem "Tekstu" jest Ilja, młody mężczyzna, który właśnie wyszedł z więzienia. Stopniowo poznajemy jego historię - jak wychowywał się tylko z matką, jak się zakochał, zaczął studia i był jednym z tysięcy młodych ludzi, którzy mocno wierzą że mają świat u swoich stóp. Wtedy na jego drodze pojawił się policjant, Chazin. I Ilja został wtrącony do więzienia na siedem długich lat. Za co? Tego też szybko się dowiecie. Teraz Ilja odzyskał wolność. Chce wrócić do matki, pozbierać to, co zostało z jego życia i jakoś wszystko posklejać, może przy okazji zemścić się na Chazinie... Jednak wszystko idzie nie tak. Ostatecznie Ilja zostaje sam. Chociaż, nie do końca. Ma telefon znienawidzonego policjanta. I jeszcze nie wie, jak wielką władzę zyskał...


Z informacji na okładce możemy się dowiedzieć, że to proza na styku thrillera, kryminału, noir i dramatu. I w pełni się z tym zgadzam. To pomieszanie gatunków świetnie się w tej powieści sprawdziło, a Dmitry Glukhovsky udowodnił, że doskonale radzi sobie nie tylko z fantastyką, ale również z innymi gatunkami. Stworzył bardzo przekonujący portret naszego pokolenia, zanurzonego w wirtualnym świecie i czującego się bez smartfona jak bez ręki. Niby nic odkrywczego. A jednak, ta powieść świetnie to ukazuje. Jej kolejną mocną stroną jest przedstawienie Moskwy, miasta o wielu obliczach, które autor doskonale zna. Moskwa się zmienia, co chwilę jest inna, a wszystko zależy od pory dnia, od pogody, od okoliczności. Pewne rzeczy pozostają jednak niezmienne: jej duma, wyniosłość, obojętność wobec losu ludzi, którzy mają z nią do czynienia. To miasto, w którym można rozwinąć skrzydła, które potrafi zachwycić... i które będzie z obojętną miną przyglądać się czyjemuś upadkowi. 

Wszystkie tematy, o których wspomniałam powyżej, a także nieco specyficzny język powieści i losy głównego bohatera sprawiły, że czytało mi się "Tekst" naprawdę dobrze. A po zakończeniu lektury zrobiło mi się smutno... Chociaż dobrze wiedziałam, że książka zmierza właśnie do takiego finału, nie mogło być inaczej. Losy Ilji nie pozostawiły mnie obojętną i (może wbrew wszystkiemu) czułam do niego pewną sympatię. Chociaż był winny, chociaż popełnił błąd, przyglądanie się jego rozpaczliwym próbom naprawienia sytuacji i walce z samym sobą było fascynujące i sprawiło, że w pewien sposób nawet mu kibicowałam. 

Chociaż "Tekst" zbiera różne opinie, dla mnie będzie ważną, bardzo dobrze napisaną powieścią jednego z moich ulubionych autorów. Wprawdzie po opisie na okładce spodziewałam się innej historii, ale całość mnie nie zawiodła. Co więcej, skłoniła do refleksji. Jakże łatwo byłoby stać się mną, gdyby tylko ktoś przejął mojego smartfona... Ale to oczywiście nie jedyny temat, nad którym warto się zastanowić po zakończeniu lektury. Polecam ją wszystkim tym, którzy chcą poznać Glukhovskiego od nieco innej strony, którzy kojarzą go tylko z cyklem o moskiewskim metrze. A także osobom, które nie mogą ani na chwilę oderwać się od telefonu.

PS. Jestem ciekawa, czy serial "Narcos" rzeczywiście jest taki dobry. Autor sprawił, że mam ochotę go obejrzeć. Ale od Kolumbii trzymałabym się jednak z daleka.

Moja ocena: 5/6
__________________
Zródła zdjęć:
1. Moje
2. Photo by Andrew Guan on Unsplash

1/23/2018 07:26:00 PM

C. J. Tudor "Kredziarz" [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]

C. J. Tudor "Kredziarz" [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA]
Autor: C. J. Tudor
Tytuł: "Kredziarz"
Tytuł oryginału: "The Chalk Man"
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 383

Eddie to dwunastolatek, który ma swoją paczkę przyjaciół i który wiedzie zwyczajne, wydawałoby się, życie. Wszystko jednak zmienia się pewnego lata, kiedy chłopiec poznaje Kredziarza. Kiedy na własne oczy widzi makabryczny wypadek w wesołym miasteczku. I kiedy razem ze swoją grupą znajduje w lesie rozczłonkowane zwłoki dziewczyny...

Kiedy Gruby Gav, jeden z członków paczki Eddiego, dostaje na urodziny wiaderko różnokolorowej kredy, początkowo traktuje ten prezent z pogardą. Kreda? Co można z nią robić? Ktoś jednak podsuwa Eddiemu pomysł, że można ją wykorzystać do rysowania tajemnych znaków i przekazywania sobie zaszyfrowanych wiadomości. Zamienia się to w świetną zabawę. Do czasu, kiedy dziwne kredowe ludziki pojawiają się w miejscach, w których nie powinno ich być - bo nikt z paczki chłopaka ich tam nie rysował. A kiedy ludzie odkrywają je na miejscu przestępstwa, a pózniej rysunki doprowadzają dzieciaki do miejsca ukrycia zwłok, zaczyna robić się naprawdę dziwnie. I to dlatego, chociaż od tych wszystkich wydarzeń mija 30 lat i wydaje się, że te tragedie już od dawna należą do przeszłości, kiedy Eddie i jego paczka otrzymują dziwne liściki z rysunkami ludzików i kawałkami kredy, horror powraca...

Spodobał mi się motyw Kredziarza i tych rysunków - bardzo prostych, wręcz schematycznych, które jednak były tajemniczym kodem wykorzystywanym przez grupkę dzieciaków. Oraz fakt, że ktoś zaczął ich używać do swoich celów. Akcja powieści toczy się dwutorowo. Poznajemy wydarzenia z przeszłości, głównie z tamtego feralnego lata, kiedy tak wiele tragicznych wydarzeń dotknęło małą społeczność miasteczka i kiedy życie piątki dzieciaków zmieniło się na zawsze. A także to, co dzieje się współcześnie - wiadomości wysyłane przez... właśnie, przez kogo? I próby odpowiedzenia na pytanie: co tak naprawdę stało się trzydzieści lat wcześniej? Bardzo przypadł mi też do gustu opis relacji między paczką dwunastolatków, ich przyjazni, ale też konfliktów powstających między nimi i tego, z czym musieli się zmierzyć. Również główny bohater okazał się być niezwykle interesujący. Eddie nie był zwyczajnym nastolatkiem (ani dorosłym). Jego dziwne, makabryczne, niezwykle realistyczne sny, a także skłonność do kleptomanii były tym, co kazało mi się zastanawiać, czy to przypadkiem on nie jest tytułowym kredziarzem.


Mniej przypadła mi do gustu tendencja autorki do wplatania co jakiś czas w tekst przemyśleń, które z jednej strony mogą stanowić dobre zródło cytatów, z drugiej natomiast mogą raczej przypominać przemyślenia Coelho (i nie piszę tego w dobrym znaczeniu tych słów). Nie wiem, może tylko mnie lekko denerwowała mnogość przemyśleń w stylu: "Kimże bowiem jesteśmy, jeśli nie sumą doświadczeń, które zbieramy przez całe życie?" czy "Jesteśmy nie tym, co da się w nas zmienić. lecz tym, na co nie możemy nic poradzić".

Ogólnie lektura naprawdę mi się podobała. Akcja szybko mknęła do przodu, a autorce udało się do samego końca zachować kilka asów w rękawie. Zostawiła również czytelnikowi parę kwestii do przemyślenia już po zakończeniu powieści - skąd wzięły się kredowe ludziki w kościele?; co z przerażającymi snami Eddiego? Pomimo kilku niedociągnięć, traktuję "Kredziarza" jako dobry kryminał i opowieść o dorastaniu (także tym wcześniejszym) w jednym. I uwierzcie, nie chciałabym znalezć przed swoim domem ludzika narysowanego białą kredą...

Książkę otrzymałam jako egzemplarz recenzyjny, nie miało to jednak wpływu na moją opinię.
Pewien wpływ na kształt tej recenzji może mieć natomiast fakt, że obecnie jestem chora i ciężko mi zebrać myśli, a także przekazać je w klarowny sposób. 

Moja ocena: 4,5/6
____________
Zródła zdjęć:
1. Moje
2.  Photo by sydney Rae on Unsplash

1/17/2018 04:30:00 PM

Marco Kubiś "Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia"

Marco Kubiś "Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia"
Autor: Marco Kubiś
Tytuł: "Koszmarne istoty, które spotykasz każdego dnia"
Wydawnictwo: Flow Books
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 304

Marco Kubiś zaprasza Cię do świata, w którym koszmarne istoty czają się na każdym rogu... nie, on nie musi Cię zapraszać. Te istoty już tutaj są. I właśnie sięgają po Twój kubek z kawą.

Zacznijmy od tego, kim jest autor. Marco Kubiś to youtuber, który w swoich filmach porusza tematykę zjawisk i istot paranormalnych. Często wspomina o konkretnych postaciach, takich jak Zakapturzone Istoty czy Znajomy, ale na jego kanale znajdziecie też filmy o duchach, wampirach czy potworach z miejskich legend. Jego sposób prowadzenia filmów, ich tematyka, a także animacje, które się w nich pojawiają, są bardzo charakterystyczne. Jeśli ich nie znacie, książka Marco o koszmarnych istotach prawdopodobnie wyda się Wam niezrozumiała i bezsensowna. Jeśli natomiast lubicie tego youtubera, to będzie coś dla Was. Spotkacie tam nie tylko Znajomego i Pszemka, ale też wiele innych koszmarnych istot, o których istnieniu pewnie nie mieliście do tej pory pojęcia. A one są i czają się gdzieś za Waszymi plecami...

 
Ta książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Przede wszystkim - jest pięknie wydana, a autorem ilustracji jest sam Marco Kubiś (jak często zdarza się, że jedna osoba tworzy zarówno tekst, jak i ilustracje?). I są to obrazy utrzymane w stylistyce, jaką już znałam z jego filmów - bardzo niepokojące i mroczne. Jeżeli chodzi o treść książki, również nie było rozczarowania. Dobrze poczytać o koszmarnych istotach, o których wcześniej w ogóle (lub prawie wcale) się nie słyszało. I wiecie... bardzo często miałam wrażenie, że one naprawdę nie są tylko i wyłącznie wymysłem autora. Taki Duch Bieszczad, na przykład (wiadomo, gdzie mieszkam i na co od razu zwrócę uwagę;) Albo Szkielet Bezpiecznych Wyborów. Albo Szklane Golemy. Tak, zdecydowanie coś w tym jest. Bo te dziwne stworzenia to swego rodzaju uosobienie naszych problemów czy dziwnych sytuacji, w które sami się wplątujemy. Bardzo często podczas lektury myślałam, że znam dane uczucie/sytuację i że Marco idealnie "ubrał" je w kostium koszmarnych istot. Mogłam też trochę się nad tym zastanowić... to było lepsze niż lektura poważnej książki psychologicznej;)

Podsumowując: wydaje mi się, że to książka przede wszystkim dla fanów Marco Kubisia. Albo dla osób, które obejrzały kilka jego filmików i będą wiedziały, czego się spodziewać. Jeśli zupełnie nie wiecie, o co chodzi, przyjrzyjcie się chociaż ilustracjom. Naprawdę warto.

Zupełnie niezorientowanych w temacie odsyłam TUTAJ

Moja ocena: 4,5/6
________________
Zródła zdjęć: moje

1/15/2018 06:30:00 AM

Ponure Poniedziałki: Kay Sexton "Starving Makes It Fat"

Ponure Poniedziałki: Kay Sexton "Starving Makes It Fat"
Opowiadanie można przeczytać online TUTAJ

Sometimes, when he looked at women, he saw them composed of food
Może właśnie to pomagało mu uwodzić i zaciągać do łóżka kolejne otyłe kobiety, żeby następnie...
Ale nie zdradzajmy od razu zakończenia całej historii. "Starving Makes It Fat" opowiada o mężczyznie, który bierze udział w spotkaniach dla osób z nadwagą, tam poznaje kolejne kobiety (o wiele cięższe, niż on sam), sypia z nimi i nagle znika. Pózniej do akcji wkracza jego partnerka. Co robi? Jaką uknuli intrygę? I co ma do tego gniew, o którym mowa w tytule opowiadania? Tego musicie dowiedzieć się już sami.

To dosyć krótki tekst, który zainteresował mnie już samym tytułem i tematyką. Co Matthew robił z otyłymi kobietami? Zabijał? "Tylko" wykorzystywał? Jaką miał korzyść z zaliczania jednej po drugiej, ze wspomagania się wyobraznią, żeby tylko lepiej wypaść w łóżku? Dosyć szybko się tego dowiadujemy i poznajemy całą intrygę. Może się ona wydać dosyć naciągana i banalna, a samo zakończenie nieco rozczarowujące - do momentu, kiedy przeczytamy o jednym, drobnym szczególe i zaczniemy się nad wszystkim głębiej zastanawiać. 


Okazuje się, że nie wszystko jest tutaj takie proste i czarno-białe, jak mogło się wydawać. I chociaż nadal nieco ubolewam nad samym zakończeniem, bo całą sprawę można było rozwiązać inaczej i o wiele ciekawiej, to i tak jestem zadowolona z lektury. Przy okazji - jeśli myślicie, że opowiadanie stawia otyłe osoby w złym świetle... no cóż, i tak, i nie. Z jednej strony autorka opisuje kobiety z nadwagą jako niesamowicie naiwne i niepewne siebie. Dlatego to właśnie one zostały wybrane przez głównych bohaterów na ofiary. Podobno z osobami o wadze mieszczącej się w granicach normy nie poszłoby im tak łatwo. I coś w tym jest, chociaż można na ten temat dyskutować. Z drugiej strony, to chudzi są tutaj "tymi złymi", a zresztą każda z postaci boryka się z jakimiś problemami z wagą. 

Podsumowując: niezwykle intrygujący pomysł, zakończenie natomiast mogłoby być inne... ale i tak nie jest zle. Przyznaję, że chętnie zobaczyłabym, jak autorka rozwija całe opowiadanie w powieść, dodaje więcej szczegółów dotyczących kolejnych "akcji" Matthew, odnosi się do psychiki bohaterów i zdradza, skąd wziął się właśnie taki pomysł na biznes. To dopiero byłoby intrygujące. Krótka forma też się sprawdza, ale w tym przypadku wolałabym przeczytać o wiele więcej.

Moja ocena: 4,5/6
_______________
Zródło zdjęcia: Photo by Armando Ascorve Morales on Unsplash

1/09/2018 08:30:00 AM

Anna Dąbrowska, Kamila Romanow "Wasz wymarzony dzień. Jak zorganizować idealny ślub i wesele z klasą"

Anna Dąbrowska, Kamila Romanow "Wasz wymarzony dzień. Jak zorganizować idealny ślub i wesele z klasą"
Autorki: Anna Dąbrowska, Kamila Romanow
Tytuł: "Wasz wymarzony dzień. Jak zorganizować idealny ślub i wesele z klasą"
Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 208

Jeśli śledzicie mojego bloga/facebooka/instagram, pewnie już wiecie że wychodzę za mąż. I że odkąd zostałam narzeczoną, co jakiś czas w moje ręce wpadają książki o tematyce ślubnej, a konkretnie - te dotyczące organizacji ślubu i wesela. Pisałam już o pozycji "Panna młoda. Instrukcja obsługi", teraz przyszedł czas na "Wasz wymarzony dzień".

Autorkami tej książki są Kamila Romanow - wedding plannerka, oraz Anna Dąbrowska - dziennikarka i ekspertka w dziedzinie savoir-vivre'u. Przeprowadzają one przyszłe panny młode przez wszystkie etapy przygotowań do wielkiego dnia w ich życiu: od zaręczyn, planowania całego przedsięwzięcia, podejmowania ważnych wyborów, aż po sam dzień ślubu i wszystko, co na ślub i wesele się składa.

Poradnik zawiera odpowiedzi na pytania, jak wszystko zaplanować i ogarnąć oraz jak (przede wszystkim) zrobić to z klasą i elegancją. Przyszłe panny młode dowiedzą się z niego nie tylko, jak wybrać fotografa czy styl sukni ślubnej oraz całego wesela, ale także jak rozwiązywać konflikty i problemy powstałe przy okazji planowania całego przedsięwzięcia. Co zrobić, kiedy rodzice nie akceptują twojego narzeczonego? Jak taktownie przekazać gościom, że zapraszacie ich na wesele bez dzieci? Jak dokładnie wygląda ceremonia ślubu (kościelnego i cywilnego) i jak się do niej przygotować? Muszę przyznać, że przed lekturą wydawało mi się, że o ślubach i weselach wiem dużo. Dopiero w trakcie czytania uświadomiłam sobie, ilu informacji jeszcze nie mam...;)

"Wasz wymarzony dzień" to pięknie wydany i bardzo przydatny poradnik dla wszystkich kobiet, które są na etapie planowania ślubu. Niech Was nie zniechęcają częste odniesienia do savoir-vivre'u i etykiety - na Waszym ślubie nie wszystko musi przebiegać zgodnie z protokołem dyplomatycznym, a jednak może być to uroczystość z klasą;) Książka rozwiązała kilka moich dylematów i myślę, że na kolejnych etapach przygotowań może być bardzo pomocna. Oczywiście pewne rzeczy zrobię po swojemu, ale dzięki radom autorek będzie mi łatwiej wszystko zorganizować. Polecam;)

Moja ocena: 5/6
_______________
Zródło zdjęcia: moje

1/02/2018 06:30:00 AM

Straszne lektury na Nowy Rok - co planuję przeczytać?

Straszne lektury na Nowy Rok - co planuję przeczytać?
Miesiąc temu przygotowałam zestawienie grozy na grudzień, czyli horrorów które polecałam na ten miesiąc i które czytałam/sama chciałabym przeczytać. Nie udało mi się sięgnąć po "December" Phila Rickmana, za to przeczytałam znakomite "Ghost Story" Petera Strauba (z czego jestem dumna, przy moim ciągłym braku czasu). Teraz chciałabym przedstawić Wam kilka horrorów i jedną lekturę "okołohorrorową", po które mam zamiar sięgnąć w Nowym Roku. Takie moje małe czytelnicze postanowienie;) Będzie mi tym łatwiej, że książki te już od pewnego czasu czekają u mnie na swoją kolej. A oto i one:

Bartłomiej Grzegorz Sala "Wycie w ciemności. Wilki i wilkołaki Europy"
Wcześniej czytałam już bardzo dobre "W górach przeklętych. Wampiry Alp, Rudaw, Sudetów, Karpat i Bałkanów" tego autora, dlatego nic dziwnego że chcę sięgnąć po więcej. Oprócz niezwykle interesującej dla mnie tematyki, książka zachęca oryginalną szatą graficzną. Czy kiedyś już wspominałam, jak podobają mi się pod tym względem publikacje wydawnictwa BOSZ?

... a skoro już jesteśmy przy tym wydawnictwie, to przypomniała mi się kolejna ich książka, która już od dawna zbiera kurz na półce: Paweł Zych "Bestiariusz słowiański". Oczywiście w planach mam też jego kolejną część, ale... od czegoś trzeba zacząć, prawda?



Teraz czas na trochę klasyki, czyli rzeczy których nie zdołałam przeczytać w tym roku w ramach wyzwania. Zaliczają się do nich na przykład:


Aleksander Dumas "Biesiada widm"
Piękna okładka, prawda?;) To zbiór klasycznych opowiadań grozy czyli coś, co lubię najbardziej;)

Elizabeth Gaskell "Szara dama"
Czyli pewna mroczna, gotycka historia. I znowu - coś, co naprawdę bardzo lubię.

Aleksy Tołstoj "Upiór"
Klasyczne, rosyjskie opowiadanie o wampirach. Ponownie - tutaj nie trzeba mnie przekonywać. Tym bardziej, że do tej pory bardzo dobrze wspominam "Rodzinę wilkołaka".




Teraz czas na nieco współczesnej grozy:

Łukasz Henel "On"
Historia o tym, jak zabranie ze sobą autostopowiczki może zmienić czyjeś życie. Dawno nie miałam do czynienia z polską współczesną grozą, myślę że już czas to zmienić.

Michael Bray "Funhouse"
Zbiór opowiadań grozy o bardzo zachęcającym tytule. Tyle nowych inspiracji do Ponurych Poniedziałków!

Richard Matheson "Hell House"
Opowieść o nawiedzonym domu. Wiecie już, że to kolejny z motywów pojawiających się w książkach grozy, który darzę sympatią. Tutaj dodatkowo zachęca nazwisko autora.

Peter Straub "Julia"
Zachęcona świetnym "Ghost Story", tym razem sięgnę po "Julię" - i mam nadzieję, że autor znowu mnie nie zawiedzie.



Mam wrażenie, że ta lista mogłaby się ciągnąć i ciągnąć, bo przy okazji pisania o jednych horrorach, cały czas odkrywam kolejne obiecujące tytuły. Ale na razie wystarczy - czas sięgnąć po zapasy zgromadzone już jakiś czas temu (a w międzyczasie pewnie będę zbierać następne książki...i tak w kółko;) Nie jestem pewna, ile z tych planów uda się zrealizować, bo 2018 rok będzie dla mnie niezwykle intensywny, przynajmniej jeśli chodzi o życie prywatne - przygotowania do ślubu i sama uroczystość na pewno pochłoną mnóstwo czasu i energii. Chciałabym zmienić też coś jeśli chodzi o sprawy zawodowe, ale tutaj nie wszystko jest zależne ode mnie i nie wiem, na ile uda mi się zrealizować moje plany. W każdym razie mimo wszystko postaram się jak najwięcej czytać i czerpać z tego wiele radości - w końcu o to w tym wszystkim chodzi, prawda?;)

Czytaliście któreś książki z mojej listy? A może polecicie mi jeszcze jakieś inne? Jak wyglądają Wasze plany czytelnicze na 2018 rok?
___________________
Zródła zdjęć: https://www.goodreads.com
Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger