
Autorzy: Martin Widmark, Emilia Dziubak
Tytuł: "Dom, który się przebudził"
Tytuł oryginału: "Huset som vaknade"
Wydawnictwo: Mamania
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 35
Larson jest stary. Strzela mu w stawach i wzrok ma już nie ten co kiedyś. Mieszka sam w wielkim domu"
To opowieść o staruszku, który jest bardzo samotny. Jego żona zmarła, dzieci się wyprowadziły, kot gdzieś zniknął. Został mu tylko ogromny dom wypełniony wspomnieniami. Larson nie ma jednak siły o niego dbać. Pewnego wieczoru z łóżka wyrywa go dzwonek do drzwi. To syn sąsiadów, który wyjeżdża na wakacje i prosi Larsona o opiekę nad jego kwiatkiem. Staruszek jest zbyt zaskoczony, żeby odmówić. Chłopiec szybko go opuszcza, a zdziwiony Larson zostaje z doniczką w dłoni. Z doniczką, w której wprawdzie jest ziemia, ale nie ma żadnego kwiatka. A może jednak...?
"Dom, który się przebudził" to piękna i skłaniająca do refleksji opowieść o starości i samotności. A także o tym, że w każdej chwili można zacząć swoje życie na nowo, wystarczy tylko odpowiedni do tego impuls. Tekst Martina Widmarka pięknie łączy się z ilustracjami Emilii Dziubak sprawiając, że ten picturebook można naprawdę długo oglądać, i jeszcze dłużej się nad nim zastanawiać. Bardziej podobają mi się w tej książce ilustracje utrzymane w dosyć ponurym klimacie, ale ogólnie uważam że wszystkie zasługują na docenienie.
Lektura tej książki zajmie Wam zaledwie chwilę. O zawartej w niej historii (może niezbyt nowej, nie bardzo odkrywczej, ale za to rewelacyjnie przedstawionej) będziecie pamiętać długo. Dobrze czasem oderwać się od "standardowych" powieści i sięgnąć po coś skierowanego do młodszego odbiorcy. To wcale nie znaczy, że taka książka będzie mniej wartościowa. Serdecznie polecam, a po więcej tekstów na temat picturebooków zapraszam do Luki.
Moja ocena: 5/6
Książka przeczytana w ramach WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019 (więcej informacji znajdziecie TUTAJ), kategoria "Picturebook"