6/21/2019 10:47:00 AM

Stefan Darda "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót"

Stefan Darda "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót"
Autor: Stefan Darda
Tytuł: "Przebudzenie zmarłego czasu. Powrót"
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320
Pytam, czy był u ciebie Olgierd Lang, twój wujek. Czy był u ciebie już po swojej śmierci.
Pewne rzeczy lepiej zostawić takie, jakimi są. Pewnych tajemnic lepiej nie rozgrzebywać. Inaczej może wydarzyć się coś strasznego...
Jakub Domaradzki został właśnie zwolniony z więzienia. Został niesłusznie oskarżony i skazany i dopiero po kilku latach zdołał odzyskać wolność. Tuż po wypuszczeniu miał się spotkać z jedynym żyjącym członkiem swojej rodziny, wujkiem Olgierdem. Ten jednak się nie zjawił, nie odezwał się też do siostrzeńca. Krótko po tym Jakub został powiadomiony przez policję, że wujek Olgierd właśnie tego dnia popełnił samobójstwo. Zszokowany mężczyzna udaje się do rodzinnego miasta wuja, do Przemyśla, aby zająć się pogrzebem i przyjrzeć się zagadkowej śmierci człowieka, który całe życie tak niesamowicie go wspierał i który w ważnym dla siostrzeńca dniu postanowił pożegnać się z tym światem. Może to wcale nie było samobójstwo? Na miejscu Jakub odkrywa, że wuj miał kilka swoich sekretów i dziwnych przyzwyczajeń, a wszystkie one łączą się z zabytkową gemmą odnalezioną przed laty w Przemyślu i umieszczoną w tamtejszym muzeum. Czy to możliwe, że ten artefakt posiada niesamowitą moc? I co znaczą dziwne słowa o zmarłym czasie, które wuj Olgierd umieścił w swoim liście pożegnalnym?

To powieść z gatunku tych, po lekturze których od razu chce się sięgnąć po kolejną część. W "Powrocie" Stefan Darda jedynie zarysowuje całą akcję, przedstawia najważniejszych bohaterów i najistotniejsze fakty, nie wyjaśnia jednak wszystkiego. Tak więc przez całą lekturę nie jesteśmy pewni, z czym mamy do czynienia i jaką tajemnicę skrywa gemma, tak często wspominana w powieści. A już ostatnia scena, zapowiadająca że wydarzy się coś przerażającego i niezwykle istotnego dla dalszej akcji jednocześnie - urwana w połowie - powoduje że ma się ochotę napisać do autora z żądaniem natychmiastowego wydania następnego tomu;)

Jakkolwiek powieść mi się podobała, podczas lektury towarzyszyły mi mieszane uczucia. Do tej pory miałam raczej do czynienia z takimi powieściami Stefana Dardy, które zawierały w sobie więcej elementów horroru i więcej wątków... ludowych. Przeklęte wioski, domy na odludziu nawiedzane przez strzygę... Te klimaty są mi znacznie bliższe. Tutaj zaś mamy do czynienia z zagadkowym przedmiotem, a cała akcja skupia się na Przemyślu. A jeśli już jesteśmy przy temacie miasta - ta książka mogłaby być naprawdę dobrym przewodnikiem. Autor ze szczegółami opisuje drogę swojego bohatera i hojnie dorzuca ciekawostki o najbardziej interesujących punktach w Przemyślu. Nie był to zły pomysł, ale czasem co za dużo, to niezdrowo i lepiej pozostawić u czytelnika pewien niedosyt, tak aby na własną rękę mógł poszukać informacji o miejscach opisanych w powieści. 

Podobało mi się, że "Powrotu" nie można jednoznacznie przypisać do jednej odmiany gatunkowej powieści. Mamy tutaj rozbudowany wątek obyczajowy (historia Jakuba), wątki historyczne oraz fantastyczne. To miła odmiana po lekturze książek trzymających się tylko i wyłącznie jednego wątku;) Cała historia naprawdę intryguje. Muszę przyznać, że chociaż trochę narzekam na nagromadzenie informacji o Przemyślu, to dzięki temu udało mi się poznać dużo faktów, o których wcześniej nie miałam pojęcia (chociaż mieszkam stosunkowo blisko i - rzadko - ale jednak zdarza mi się bywać w tym mieście). Nie wiedziałam na przykład, że w Przemyślu przez kilka lat mieszkał mój ulubiony polski autor grozy, Stefan Grabiński. 

Podsumowując, powieść mi się podobała, chociaż o wiele bardziej wolę, kiedy Stefan Darda pisze o domu na Wyrębach;) Książka pozostawiła też ogromny niedosyt, nie lubię kiedy autor zostawia mnie z ledwie rozpoczętą, intrygującą historią, i muszę czekać na kolejne części;)


Książkę otrzymałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Muza.

6/10/2019 11:15:00 AM

Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej i inni "Rewers"

Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej i inni "Rewers"
Autorzy: Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej, Gaja Grzegorzewska, Marta Guzowska, Joanna Jodełka, Robert Małecki, Marta Mizuro, Remigiusz Mróz, Joanna Opiat-Bojarska, Małgorzata Sobieszczańska, Marcin Wronski
Tytuł: "Rewers"
Wydawnictwo: Czwarta Strona 
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 540

"Rewers" to zbiór opowiadań kryminalnych polskich autorów. Jedenastu pisarzy dostarczyło do niego teksty, które ukazują nieznane oblicza polskich miejscowości. Ich ciemniejszą stronę. Jak to zwykle w przypadku antologii bywa, poszczególne opowiadania prezentują bardzo różny poziom - niektóre wzbudzają podziw czytelnika, o innych zapomina się szybko po zakończeniu lektury. Mimo wszystko cały zbiór podobał mi się, a jego lektura była dla mnie niezwykle interesująca. Również z tego względu, że było to moje pierwsze spotkanie z każdym z publikujących w nim pisarzy (tak, nawet z Remigiuszem Mrozem!).

Antologię rozpoczyna bardzo dobry tekst Wojciecha Chmielarza, zatytułowany "Babcia Wiśniewska". To wciągająca opowieść o sympatycznej starszej pani sprzedającej narkotyki (czy muszę kogoś dodatkowo zachęcać do lektury?)
Podobały mi się również teksty Ryszarda Ćwirleja i Marcina Wrońskiego. Obaj autorzy zaserwowali czytelnikom powrót do czasów PRL-u, ich opowiadania miały świetny klimat i naprawdę przykuły moją uwagę. 
Trochę obawiałam się tekstu Mroza (jestem dosyć sceptycznie nastawiona do tego autora), ale muszę przyznać że nieźle bawiłam się podczas lektury. 


Najmniej podobały mi się "Niedzielne popołudnia" Gai Grzegorzewskiej. Wydaje się, że to opowiadanie najmniej pasuje do całego zbioru i zdecydowanie wyróżnia się odmiennym pomysłem na fabułę i całkowicie innym klimatem. Przez to nie zyskało mojego uznania, ale to nie znaczy, że nie spodoba się innym czytelnikom.
Nie przypadły mi też do gustu teksty Joanny Jodełki oraz Marty Guzowskiej. 

Z pewnością miłośnicy polskich kryminałów natrafią w tej antologii na teksty swoich ulubionych autorów oraz spotkają się z kilkoma znanymi im już bohaterami. Dla mnie lektura była czymś całkowicie nowym, ponieważ do tej pory sięgałam raczej po kryminały zagranicznych pisarzy. Teraz chciałabym to nieco zmienić, tym bardziej że przede mną jeszcze wiele dobrych tekstów do odkrycia. A po lekturze "Rewersu" zrobiłam sobie listę kilku książek, po które teraz chciałabym sięgnąć, gdyż opowiadania autorów takich jak Wojciech Chmielarz, Ryszard Ćwirlej czy Marcin Wroński sprawiły, że mam teraz apetyt na więcej (a także na inną, podobną antologię - "Zabójczy pocisk")

Moja ocena: 4/6
____________________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/oEZqgfMYjW8

6/10/2019 10:01:00 AM

Wyzwanie czytelnicze - czerwiec (i podsumowanie maja)

Wyzwanie czytelnicze - czerwiec (i podsumowanie maja)

Wybaczcie, że ten post ukazuje się z dużym opóźnieniem. Miałam ostatnio dużo zajęć i lekki kryzys, ale teraz sytuacja powoli wraca do normy. Zapraszam na podsumowanie maja: 

Luka z Przestrzeni Tekstu przeczytała: 
"Swiadek" Robert Rient (kategoria: biografia kontrowersyjnej osoby)

Agnieszka z Mycoffeetime przeczytała: 
"Mikołaj na zamówienie" Jenika Snow, Jordan Marie (kategoria: książka z Mikołajem na okładce)
"Czarny ogród" Małgorzata Szejnert (kategoria: reportaż dotyczący miejsca, w którym mieszkasz)
"Kobieta pułkownika" Daniel Katz (kategoria: książka fińskiego autora)
"Pałac zdrady" Jason Matthews (kategoria: thriller/kryminał z kobietą na okładce)

Ja... no cóż, nie przeczytałam nic w ramach wyzwania:( Ale mam nadzieję, że czerwiec będzie pod tym względem lepszy. Trzymajcie kciuki!;)

Lektury czerwcowe tradycyjnie zgłaszamy pod tym postem, powodzenia!;)


5/20/2019 02:00:00 PM

Ponure Poniedziałki: Julius Long "The Pale Man"

Ponure Poniedziałki: Julius Long "The Pale Man"
Opowiadanie można przeczytać TUTAJ
I wonder if the man in N. 212, too, has come here for a rest. He is so very pale.
Narrator opowiadania to mężczyzna, który przyjechał do małego, cichego hotelu, aby wypocząć. Zmaga się z pewnymi problemami ze zdrowiem, dlatego musiał chwilowo zrezygnować z pracy i udać się w okolice o korzystniejszym dla niego klimacie. Bohater jest niezwykle znudzony brakiem towarzystwa. Oprócz niego stałymi gośćmi hotelu są pewna starsza pani oraz wspomniany już mężczyzna z pokoju 212. Narrator jest nim zafascynowany, dyskretnie śledzi wszystkie jego poczynania i chciałby nawiązać z nim kontakt. The Pale Man najwidoczniej unika innych ludzi i woli swoje własne towarzystwo. Jest w nim jednak - oprócz wspomnianej bladości - coś dziwnego. Otóż na początku zajmuje najbardziej oddalony od innych pokój na piętrze. Jednak co jakiś czas zmienia swoje miejsce zamieszkania, i tak z pokoju 212 przenosi się do 211, następnie do 210... Coraz bliżej pokoju narratora. Przyznacie sami, że jest to niezwykle niepokojące.

Julius Long żył w latach 1907-1955 i był autorem opowiadań o tematyce detektywistycznej oraz paranormalnej. Mieszkał w Ohio, wykonywał zawód prawnika, a prywatnie kolekcjonował broń. The Pale Man to prawdopodobnie jego najpopularniejsze opowiadanie. Inne jego teksty, o dosyć intrygujących tytułach, to na przykład: Nightcap of Terror, Death's Dancing Master czy Merely Murder.

Wydaje mi się, że dosyć łatwo przewidzieć kim jest tytułowy mężczyzna. Nie umniejsza to jednak radości z czytania, tym bardziej że mimo wszystko pomysł ze zmienianiem pokojów i przybliżaniem się do głównego bohatera był dosyć intrygujący i niepokojący zarazem. Poza tym osobiście bardzo podoba mi się pomysł hotelu jako miejsca akcji - wprowadza to dodatkowy element niepewności, ponieważ zazwyczaj bohater (i czytający) nie mają pojęcia, jakie tajemnice kryje dane miejsce oraz jego goście, o właścicielach nie wspominając. 

To było krótkie, ale udane spotkanie z klasyką horroru. Dobrze jest wrócić do Ponurych Poniedziałków i przerażających (mniej lub bardziej) opowiadań!

Moja ocena: 4,5/6

5/08/2019 06:36:00 PM

Rebecca Griffiths "Granice zła"

Rebecca Griffiths "Granice zła"

Autor: Rebecca Griffiths
Tytuł: "Granice zła" 
Tytuł oryginału: "The Primrose Path"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 396

Sarah musi uciekać. Wszystko wskazuje na to, że już niedługo jej dręczyciel, który kilkanaście lat temu porwał ją, torturował i gwałcił, wyjdzie z więzienia. Wtedy ta sprawa znowu ujrzy światło dzienne, a dziennikarze będą koczować pod jej domem, chcąc uchwycić jej reakcję na tę przerażającą nowinę. Nie wiadomo też, czy John Blundell - bo tak nazywał się oprawca - nie będzie chciał dokończyć tego, co nie udało mu się przed laty i znowu zapolować na kobietę. Poza tym Sarah nie chce już mieszkać z matką w jej ogromnym, pięknie urządzonym i prawie pustym domu, w którym po śmierci ojca nie ma już właściwie nikogo, kto by ją kochał. Może tylko sprzątaczka, pani Pepper, darzy ją cieplejszymi uczuciami. W każdym razie kobieta wyprowadza się z Londynu na walijską wieś, zmienia wygląd, a także zaczyna się posługiwać innym imieniem i nazwiskiem. Ma nadzieję, że nikt jej tam nie odnajdzie i w końcu będzie mogła odetchnąć. Tylko... czy będzie jej to dane? W końcu wiadomo, że samotna kobieta mieszkająca na odludziu łatwo może stać się celem dla człowieka mającego złe zamiary. I niekoniecznie musi to być Blundell.

Początkowo byłam nieco przytłoczona dużą ilością postaci i wątków. Kiedy już udało mi się uporządkować wszystko w głowie, zaczęło mnie irytować to, że właściwie każdy w tej powieści ma swoje tajemnice. I o ile pewna ich dawka jest nieodzownym składnikiem dobrego thrillera, o tyle za duża ilość może wprowadzać niepotrzebne zamieszanie. Ponieważ tajemnice ma nie tylko Sarah (a może Rachel), ale też jej sąsiedzi, jej rodzina, a nawet dobrotliwa pani Pepper. Oraz mężczyzna, którego poznaje Sarah i z którym szybko zaczyna ją łączyć uczucie. Trzeba do tego dodać jeszcze mordercę kobiet z położonego nieopodal Westburn, którego poczynania od czasu do czasu poznajemy... I otrzymamy historię, w której aż roi się od sekretów i w której na dobrą sprawę każdy może być o coś podejrzany. Nie ukrywam, że - jakkolwiek nie brzmi to źle - z czasem coraz bardziej mi to przeszkadzało.


KILKA SPOILERÓW
O ile kilka tajemnic bohaterów było dosyć prosto odgadnąć, chociaż częściowo, o tyle samo zakończenie było dosyć zaskakujące. Z jednej strony to dobrze, przecież czegoś takiego oczekujemy od mrocznych, pogmatwanych historii. Jednak byłam trochę zła na autorkę za to, kim ostatecznie okazał się być morderca. I nie chodzi o to, że nie tego się spodziewałam, tylko że postać ta pojawiła się jakby znikąd i tak naprawdę nie miała żadnego związku z opisywaną historią. Potencjalne powiązania były jedynie pozorne. Oczekiwałam, że będzie to ktoś z głównych bohaterów i że będzie to miało istotny związek z fabułą, okazało się zaś tylko i wyłącznie rozpraszającym dodatkiem.
Rozczarowała mnie też postać Sarah. Wprawdzie powoli okazywało się, że ta bezbronna i ciężko doświadczona przez los kobieta ma też inne oblicze, jednak nic nie przygotowało czytelnika na całkowitą zmianę jej zachowania pod koniec książki. Praktycznie przez cały czas opisywano ją inaczej, aby na kilkunastu ostatnich stronach ujawnić jej drugie oblicze. 
Oczywiście doceniam chęć wyprowadzenia czytelnika w pole, ale... nie podoba mi się ujawnianie istotnych faktów na sam koniec lektury, podczas gdy przez całą książkę praktycznie nic nie wskazywało na to, że mogłoby się to tak rozwiązać. Wszelkie niespodzianki i wprowadzanie w błąd są moim zdaniem dozwolone, pod warunkiem że autor będzie umiał je odpowiednio uzasadnić. Tutaj tego zabrakło, przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
KONIEC SPOILERÓW

Wyżej wspomniałam o pewnym niedopracowaniu wątków, a przynajmniej o niedostatecznym ich rozwinięciu i o kilku niespodziankach pod sam koniec książki, które zamiast wprawić mnie w zachwyt, tylko zirytowały. Powieść ma jednak kilka zalet, dzięki czemu nie czyta się jej tak źle (pomimo sposobu narracji, który też nie do końca mi się podobał - nie bardzo lubię przemyślenia w stylu Ludzie są źle zaprojektowani. Jesteśmy tacy wątli i słabi, że nie znaczymy prawie nic, a także dosyć pretensjonalne opisy przyrody) 
Przede wszystkim, dostajemy opis walijskiej wsi, która wcale nie jest tak idylliczna, jak można się było tego spodziewać. I nie chodzi tutaj tylko o wiecznie padający deszcz, przez który całe otoczenie szybko zyskuje niezwykle ponury wygląd, ale przede wszystkim o jej mieszkańców. Autorka porusza również temat przemocy domowej, a także radzenia sobie z trudną przeszłością i ukrywania pewnych bolesnych sekretów przez lata. Ta historia zdecydowanie miała potencjał, jednak wydaje mi się, że Rebecca Griffiths zwyczajnie chciała w niej upchnąć za dużo wątków, za dużo tajemnic. Przez to niektóre są niezwykle proste do odgadnięcia, a rozwiązania innych wydają się zupełnie nieuzasadnione, ponieważ wcześniejsze opisy zupełnie na nie nie wskazywały. Nie zrozumcie mnie źle, bardzo lubię być zaskakiwana i wyprowadzana w pole przez pisarzy, swego czasu zachwycała mnie ta umiejętność u Jeffery'ego Deavera, wręcz pochłaniałam kolejne jego książki i z radością pozwalałam się oszukiwać. U niego jednak wszystkie zakończenia miały konkretne, logiczne wytłumaczenie, a w fabule nie było żadnych dziur. Tego zabrakło mi u Rebecci Griffiths. 

"Granice zła" nie były bardzo złą książką, muszę jednak przyznać że miałam o wiele większe oczekiwania. Cóż, może mój kolejny wybór czytelniczy nie rozczaruje mnie tak bardzo;)

Moja ocena: 4/6
__________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/HvPo7t4JTI4

5/04/2019 10:21:00 AM

B.A. Paris "Na skraju załamania"

B.A. Paris "Na skraju załamania"
Autor: B.A. Paris
Tytuł: "Na skraju załamania"
Tytuł oryginału: "The Breakdown"
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 352
Popadasz w obłęd - mówi melodyjny głos w mojej głowie. - Popadasz w obłęd
Jedna zła decyzja może zaważyć na całym naszym życiu... Gdyby na przykład pewnej deszczowej nocy Cass nie zdecydowała się wrócić do domu skrótem przez las, wszystko mogłoby później wyglądać inaczej. A teraz bohaterka zmaga się z ogromnymi wyrzutami sumienia. Podczas jazdy zauważyła na poboczu samochód, w którym siedziała kobieta. Cass nie zapytała, co się stało, nie zadzwoniła na policję, zatrzymała się tylko na moment i odjechała. Zapomniałaby o całej sprawie, gdyby nazajutrz rano nie natrafiła na informację, że kobietę z samochodu ktoś zamordował. Czy mogłaby zapobiec tej tragedii? Jakby tego było mało, Cass zaczyna otrzymywać głuche telefony. I wydaje jej się, że stopniowo traci pamięć: zapomina o umówionych spotkaniach z przyjaciółmi, o tym że kupiła jakąś rzecz, która później zostaje dostarczona przez kuriera do domu... Stopniowo kobieta traci pewność siebie i czuje się coraz bardziej przytłoczona i zagubiona. Na domiar złego ma wrażenie, że zabójca kobiety z samochodu obrał sobie teraz za cel właśnie ją, Cass...

Lubię książki B.A. Paris. Chociaż dostrzegam w nich błędy i niedociągnięcia, a historię często dosyć łatwo przewidzieć, bardzo dobrze czyta mi się powieści tej autorki (do tej pory sięgnęłam po aż dwie z trzech;) Ich lektura sprawia mi dużą przyjemność. To dla mnie taki thriller light - w którym jest obecne napięcie i którego bohaterki zmagają się z dużymi trudnościami, ale który mimo wszystko czyta się lekko i przyjemnie. Tak, wiem że książki Paris należą raczej do nurtu domestic noir (jeśli się mylę, poprawcie mnie), a wcześniejszy termin sama przed chwilą wymyśliłam. Chciałam jednak w jakiś sposób oddać to, co czuję w trakcie lektury. Duża w tym zasługa lekkiego pióra autorki, dzięki któremu szybko pochłaniam kolejne strony i nawet przy ciągłym braku czasu jestem w stanie bardzo szybko skończyć całą książkę. 


W "Na skraju załamania" nie do końca podobał mi się jeden wątek, ale to wina tylko i wyłącznie moich osobistych preferencji - w końcu jeśli się nie lubi motywu utraty pamięci, to się takiego unika, prawda?;) Ale cała historia była na tyle interesująca że naprawdę mnie wciągnęła. I to pomimo jej kolejnej wady (tym razem już całkiem na serio), czyli pewnej przewidywalności. Dosyć łatwo było odgadnąć przyczyny problemów z pamięcią Cass oraz wytypować osobę, która mogła być odpowiedzialna za głuche telefony. Wprawdzie autorka stara się zmylić tropy, ale i tak w końcu nabieramy podejrzenia, jak cała sprawa może naprawdę wyglądać. 

Pomimo tych w gruncie rzeczy drobnych zarzutów, spędziłam przy tej powieści kilka naprawdę miłych chwil. Teraz oczywiście czaję się na "Pozwól mi wrócić" tej samej autorki. 
"Na skraju załamania" będzie dobrym wyborem, jeśli dopiero zaczynacie przygodę z thrillerami bądź po prostu spodobała się Wam pierwsza książka B.A. Paris. Jednak jeśli jesteście bardziej wymagającymi czytelnikami i szukacie czegoś bardziej krwawego/z trudniejszą zagadką, lektura tej powieści może być dla Was stratą czasu.

Moja ocena: 4/6
_______________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/3Kv48NS4WUU

5/04/2019 09:34:00 AM

Wyzwanie czytelnicze - maj (i podsumowanie kwietnia)

Wyzwanie czytelnicze - maj (i podsumowanie kwietnia)
W tym miesiącu post ukazuje się z opóźnieniem, ale... to wszystko przez długi weekend;) 

Bez zbędnych wstępów, przejdźmy do podsumowania kwietnia: 

Luka z Przestrzeni Tekstu przeczytała:
"A ja żem jej powiedziała" Katarzyna Nosowska (kategoria: książka, której bohaterem jest muzyk)
"Piknik pod Wiszącą Skałą" John Lindsay (kategoria: thriller/kryminał z kobietą na okładce)
"Cmętarz zwieżąt" Stephen King (kategoria: książka ze zwierzakiem na okładce)

Monika Olga przeczytała:
"Czerń i purpura" Wojciech Dutka (kategoria: książka, której tytuł składa się z 13 liter)
"Swięto nieistotności" Milan Kundera (kategoria: książka, której autor ma takie same inicjały, jak Ty)

Agnieszka z Mycoffeetime przeczytała: 
"Hańba" John Maxwell Coetzee (kategoria: książka z okładką w kolorze, którego nie lubisz)
"Ciemność płonie" Jakub Ćwiek (kategoria: polski horror)
"Macbeth" Jo Nesbo (kategoria: książka, w której opowiedziano na nowo znaną już historię)

Ja przeczytałam:
"Zamiana" Rebecca Fleet (kategoria: książka, która zbiera złe recenzje)
"Feel Again" Mona Kasten (kategoria: książka z okładką w kolorze, którego nie lubisz)
"Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa" Cedric Asna (kategoria: komiks, w którym nie występują superbohaterowie)

Dziękuję za udział w poprzednim miesiącu i zapraszam do dalszej lektury! Recenzje majowe zgłaszamy pod tym postem;)



4/29/2019 06:30:00 AM

Rebecca Fleet "Zamiana"

Rebecca Fleet "Zamiana"

Autor: Rebecca Fleet
Tytuł: "Zamiana"
Tytuł oryginału: "The House Swap"
Wydawnictwo: Marginesy
Rok wydania: 2019
Liczba stron: 320

Jestem dosyć uparta i czasem lubię robić różne rzeczy na przekór innym. Dlatego sięgnęłam po "Zamianę", choć na blogach i Instagramie co i rusz natrafiałam na niezbyt pochlebne opinie na temat tej powieści. Zaciekawiła mnie jednak jej fabuła, a poza tym ten tytuł świetnie pasował do jednego z punktów mojego wyzwania czytelniczego: "książka, która zbiera złe recenzje". I - co bardzo ważne - nie musiałam kupować tej powieści, moja biblioteka niedawno się w nią zaopatrzyła. Nie mogłam przepuścić takiej okazji;)

Główną bohaterką "Zamiany" jest Caroline, żona i matka. Wraz z mężem bierze udział w wymianie domów i na tydzień przenoszą się do miejsca zamieszkania kogoś, z kim kontaktowała się jedynie przez internet. W zamian udostępniają tej osobie swoje mieszkanie. Nieco ryzykowny, ale i intrygujący pomysł. Poza tym dobrze zmienić na jakiś czas otoczenie. Caroline ma nadzieję, że taki wyjazd pomoże jej małżeństwu, które boryka się ze sporymi problemami. Wygląda jednak na to, że wycieczka tylko wszystko skomplikuje... W nowym domu Caroline szybko natrafia na przedmioty, które przypominają jej o pewnych niepokojących wydarzeniach z przeszłości. Bukiet kwiatów w łazience, buteleczka perfum, stos płyt... Te szczegóły, choć dla postronnego obserwatora niepozorne, dla kobiety mają szczególne znaczenie. Pozostaje pytanie: dlaczego ktoś zadał sobie tyle trudu, żeby to wszystko zaaranżować? I co zrobi w domu Caroline, do którego dostęp najwyraźniej chciał uzyskać? 


Przyznajcie sami, pomysł jest bardzo dobry: ktoś z twojej mrocznej przeszłości wykorzystuje podstęp, żeby zwabić cię w pewne miejsce, a jednocześnie sam zajmuje twoje mieszkanie i może w nim zrobić wszystko... I to faktycznie świetnie sprawdziłoby się w książkowym (i filmowym) thrillerze, tutaj jednak nie do końca zagrało. 
Pierwszym słabym punktem była sama Caroline. Kobieta nieustannie rozpamiętuje swój (już zakończony) romans, jednocześnie próbując pogodzić się z mężem. Jednak ten związek odbudowywany jest raczej na siłę i nie widziałam w tym większego sensu. Poza tym kobieta była niezwykle irytująca ze swoją skłonnością do zawrotów głowy oraz zasłabnięć, kiedy tylko ktoś lub coś przypominało jej o przeszłości. Czasami taka reakcja bywa uzasadniona, ale kiedy co chwilę czytamy o tym, że bohaterce robiło się słabo, po pewnym czasie możemy mieć dosyć. Oprócz tego Caroline miała kolejny denerwujący zwyczaj: ciężko jej było porozmawiać otwarcie i szczerze z mężem (a jeszcze wcześniej z kochankiem) na pewne bardzo istotne tematy, ale nie wahała się opowiedzieć historii swojego życia ledwno co poznanej kobiecie, o której nie wiedziała praktycznie nic. Czy tak zachowuje się dobra bohaterka thrillera? Na pewno nie taka, o której sama chciałabym przeczytać;)
Kolejnym moim zarzutem jest fakt, że choć w książce mamy do czynienia z pewnymi tragicznymi wydarzeniami i kilkoma tajemnicami, tak naprawdę przez większość czasu... nie dzieje się nic. Opisy szczegółów romansu Caroline i kolejnych schadzek z kochankiem, jej irytujące rozmyślania (i kolejne chwile, kiedy robiło się jej słabo), a także chwile spędzane z synem (który na przestrzeni dwóch lat praktycznie nie zmienił swojego zachowania i wciąż tylko śpiewał wymyślone przez siebie piosenki, irytował się albo wesoło paplał coś raczej pozbawionego sensu) raczej nie składają się na pełną emocji fabułę. Owszem, możemy doczekać się kilku zwrotów akcji, jednak i one nie były aż tak zaskakujące, jak można było oczekiwać.

Może to byłaby lepsza książka, gdyby autorka nie chciała na siłę zrobić z niej thrillera, a za to skupiła się na opisie rozpadu małżeństwa Caroline i na jej romansie. Chociaż i wtedy musiałaby zrezygnować z części przemyśleń kobiety i przekształcić ją w bardziej zdecydowaną (i mniej skłonną do nerwowych reakcji) bohaterkę. Wtedy miałoby to sens. Chyba.

Po lekturze przyznaję, że zarzuty wobec tej powieści są jak najbardziej uzasadnione. Trochę irytacji, dużo nudy i oczekiwanie na zakończenie - to główne uczucia, które towarzyszyły mi podczas lektury. Nie będę jej polecać, ale jeśli ktoś jest jej bardzo ciekawy, może przeczytać kilka pierwszych stron. To chyba wystarczy żeby zorientować się co do sposobu prowadzenia narracji i poznać główną bohaterkę. Ja już podziękuję tej autorce. Chyba, że w przyszłości bardzo się poprawi i napisze coś naprawdę emocjonującego. 

Moja ocena: 3/6

Książkę przeczytałam w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019, kategoria: "książka, która zbiera złe recenzje"
___________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/8S96OpxSlvg

4/24/2019 04:13:00 PM

Natłok nowości wydawniczych - jak się w nim odnaleźć i nie zbankrutować?

Natłok nowości wydawniczych - jak się w nim odnaleźć i nie zbankrutować?

Odetchnij głęboko! Obecnie rynek wydawniczy jest przesycony nowościami. Nie ma szans, żeby przeczytać wszystko, co nas interesuje, bo zwyczajnie nie mamy na to czasu. Uświadom sobie tę przykrą prawdę, ale zamiast nad nią płakać, spróbuj uważnie wybierać nowości i/lub częściej sięgać po książki, które już masz i które nadal czekają na swoją kolej. To będzie trudne, ale może być również niesamowicie satysfakcjonujące. Oto kilka punktów, które być może Ci w tym pomogą.

Przede wszystkim, wybieraj rozsądnie. Każdego miesiąca mnóstwo nowości wydawniczych przykuwa naszą uwagę. Są tytuły, które dosłownie wyskakują z lodówki - widzimy je na blogach, na Instagramie, na facebooku… Im większy szum wokół książki, tym bardziej jesteśmy nią zaintrygowani i chcemy ją przeczytać. Warto zrobić sobie listę interesujących nas nowości, żeby nie zapomnieć o żadnym tytule, ale... nie biec z nią od razu do księgarni, tylko trochę poczekać (chyba że chodzi o książkę ulubionego autora, takie bierzemy w ciemno). Na co czekać?
  1. Na pierwsze opinie. Tutaj warto ostrożnie podchodzić do tych niesamowicie entuzjastycznych, wynikających z samego faktu, że ktoś dostał za darmo książkę od wydawnictwa (dobrze wiemy, że takie podejście się zdarza) i nie sugerować się tylko 1-2 ocenami. Dobrze zerknąć do zaprzyjaźnionych blogerów, do których mamy zaufanie. A także jakiś czas po premierze sprawdzić ogólną ocenę książki na Lubimy Czytać (oraz średnią na Goodreads).
  2. Na to, aż książka trafi do biblioteki. Wiem, że czasem takie czekanie dłuży się i dłuży, zwłaszcza że biblioteki często borykają się z problemami finansowymi i nie stać ich na zakup nowości w takiej ilości (i z taką częstotliwością), która by wszystkich satysfakcjonowała. Warto jednak zorientować się w ofercie kilku najbliższych bibliotek, odwiedzić je albo przejrzeć katalogi on-line. Wiele z nich publikuje informacje o nowych książkach na swojej stronie internetowej, profilu na Facebooku oraz koncie na Instagramie. Takie informacje (łącznie z tym, czy dana pozycja jest obecnie dostępna do wypożyczenia) można znaleźć też w internetowych katalogach zbiorów. Za ich pośrednictwem często można również zarezerwować interesujące nas tytuły lub zapisać się do kolejki oczekujących. Wiem, że dla wielu z Was ten punkt zawiera same oczywiste informacje... ale mam wrażenie, że niewielki odsetek blogerów naprawdę korzysta z bibliotek, dlatego warto to wszystko przypomnieć;)
  3. Na promocje. Jeśli czujesz, że koniecznie musisz mieć jakąś książkę (albo kilka) na własność, nie ma sprawy. Postaraj się jednak nie wydać na nie fortuny i porównaj oferty lokalnej księgarni stacjonarnej oraz księgarni internetowych (wliczając w to koszty wysyłki). Możesz się zdziwić, jak bardzo potrafią się one od siebie różnić. Dobra wiadomość jest taka, że tutaj czas oczekiwania na korzystną ofertę nie musi być długi - promocje bardzo często dotyczą też najnowszych tytułów (ale to chyba dobrze wiecie, prawda?)
  4. Na wymianę książkową, na przykład taką, jak TA. To świetna sprawa, pod warunkiem że obie strony podchodzą do tego uczciwie. Przy okazji przeglądania książek na wymianę (zwłaszcza u blogerów) można zauważyć, że wiele osób chce "podać dalej" tytuły, które rok-pół roku wcześniej gościły na większości blogów i zdjęć na bookstagramie. Może to oznacza, że wcale nie były takie dobre, za to miały świetną promocję? To temat na osobny post;) Prawdopodobnie wciąż warto je przeczytać, ale świat się nie zawali, jeśli sięgniemy po nie nieco później niż "większość Internetu".
  5. znajomy kupi ten tytuł i będziesz mógł go pożyczyć. Jeśli interesują Was te same książki, możecie się umówić, że każdy kupi wybrane pozycje, a po przeczytaniu pożyczy je drugiej osobie. Dwa razy więcej książek za te same pieniądze;)
  6. Na to, aż przeczytasz zaległe lektury. Jeśli czujesz, że mimo wszystko ilość nowych i nieprzeczytanych książek Cię przytłacza, a ciągle znosisz do domu następne, może warto zastosować prostą metodę: za każdą przeczytaną książkę ze "stosu hańby" możesz nabyć (kupić, pożyczyć) jeden nowy tytuł. Może będzie to mobilizacją do sięgnięcia po książki, które koniecznie musiałeś zdobyć, a do których nie zajrzałeś ani razu. I może w pewien sposób uświadomi ci to skalę problemu.


Spokojnie, nie namawiam Cię do sięgania po starsze książki, jeśli chcesz czytać same nowości (i to od razu po ich premierze). Ani do czekania na upragnione tytuły w nieskończoność (zanim będzie promocja, zanim pojawią się w bibliotece, zanim przeczyta je znajomy...). W sytuacjach kryzysowych warto przeczekać chociaż jeden dzień (a najlepiej kilka dni) i w tym czasie zastanowić się, czy na pewno chcemy dany tytuł. Może się okazać, że nasz początkowy entuzjazm szybko się ulotni, a my w międzyczasie zostaniemy z ogromnym zamówieniem z księgarni i pustką w portfelu. Nie wiem jak Wy, ale ja wolałabym uniknąć takich sytuacji;)

Jak to jest u Was? Sięgacie głównie po nowości? Czy korzystacie z bibliotek? Jak sobie radzicie z wydawaniem pieniędzy na książki?

4/16/2019 04:13:00 PM

Marta Matyszczak "Tajemnicza śmierć Marianny Biel"

Marta Matyszczak "Tajemnicza śmierć Marianny Biel"
Autor: Marta Matyszczak
Tytuł: "Tajemnicza śmierć Marianny Biel"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 304

Lubię sięgać po kryminały z domieszką humoru, chociaż przyznaję, że ostatnio zaniedbałam nieco ten gatunek. Bardzo lubię też psy. Dlatego kiedy na bibliotecznej półce wypatrzyłam pierwszy tom z cyklu o Szymonie Solańskim i Guciu nie mogłam mu się oprzeć. Teraz żałuję, że nie wzięłam pozostałych części...
Ni stąd, ni zowąd Dłutko wyjął zza pazuchy strzykawkę i nasadził na nią igłę, którą można by kłuć w dupę słonia, a nie takiego małego, biednego kundelka jak ja. Psiknął mi w łapę jakąś wódą w spreju, aż stanąłem dęba, bo czego nienawidzę, to pijaków właśnie.
Powiedzcie, czy można nie pokochać psiego bohatera, który wypowiada się w ten sposób?;)

Cała historia rozpoczyna się w schronisku, w którym mieszka Gucio: niemłody już kundelek posiadający tylko trzy łapki. W tymże schronisku, podczas dnia otwartego (kiedy to wolontariusze mogą zabrać na spacer spragnione wolności psiaki) zjawia się Szymon Solański, prywatny detektyw, chudy i patykowaty, nie pałający szczególną miłością do świata. Gucio jednak zyskał jego sympatię na tyle, że Szymon zdecydował się go adoptować. I tak razem zamieszkali w chorzowskim familoku, w którym akurat znaleziono zwłoki jednej z lokatorek: byłej gwiazdy lokalnego teatru, Marianny Biel. Wydaje się, że był to tylko nieszczęśliwy wypadek, tak zresztą całą sprawę klasyfikuje policja. Szymon jednak ma przeczucie, że było inaczej, i z pomocą Gucia rozpoczyna śledztwo. Pomaga im mieszkająca w tym samym familoku dziennikarka Róża Kwiatkowska, przyjaciółka detektywa jeszcze z czasów szkolnych. Czy faktycznie Marianna Biel została zamordowana? I jak w całej sprawie może pomóc (nie)zwykły kundelek?


Książka naprawdę mi się spodobała, a złożyło się na to kilka elementów. Po pierwsze, moją sympatię wzbudzili bohaterowie, z Guciem (z którego perspektywy poznajemy część historii) na czele. Polubiłam też Solańskiego, który - jak na detektywa/policjanta przystało - zmaga się z tragicznymi wydarzeniami z przeszłości, a także z codziennymi kłopotami. Podobne uczucia żywiłam do Róży, dziennikarki o wadze dużo przekraczającej dopuszczalne normy. Dodatkowo każdy z mieszkańców feralnego familoka był prawdziwą indywidualnością, każdy skrywał też jakiś sekret. To tylko nadawało smaczku całej historii. Podobało mi się również poczucie humoru autorki, przejawiające się nie tylko w humorze słownym (tu przodują wypowiedzi Gucia), ale też charakterologicznym, czyli dotyczącym postaci. Opisy miejsca akcji (Chorzów), a także śląska gwara, którą posługuje się część bohaterów, sprawiły że jeszcze bardziej zainteresowałam się tą historią. W końcu dzieje się ona na terenie, którego specjalnie nie znam, ale który z jakichś (nie do końca dla mnie jasnych) powodów darzę sympatią. 

Wszystkie wymienione powyżej elementy złożyły się na zgrabnie napisany kryminał z dużą dawką humoru. Jak już wspomniałam, żałuję że nie wypożyczyłam od razu kolejnych części. Myślałam jednak, że lektura zajmie mi więcej czasu;) Teraz pozostaje zarezerwować sobie następne tomy w bibliotece!;)

Moja ocena: 5/6
________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/TULqBUELe9c

4/10/2019 03:45:00 PM

Mona Kasten "Feel Again"

Mona Kasten "Feel Again"

Autor: Mona Kasten
Tytuł: "Feel Again"
Tytuł oryginału: "Feel Again"
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 344

To już trzecia (i ostatnia) część z serii "Begin Again" Mony Kasten. O pierwszej pisałam TUTAJ, o drugiej wspomniałam tylko na Instagramie TUTAJ, o trzeciej nie pisałabym pewnie w ogóle, gdyby nie moje wyzwanie czytelnicze. I nie chodzi o to, że powieść jest zła (bo nie jest najgorsza), po prostu to nie do końca moje klimaty i o wiele lepiej czuję się pisząc o innych książkach. Od razu też dodam, że główni bohaterowie jednej książki pojawiają się jako postacie drugoplanowe w kolejnej, a losy wszystkich są mniej lub bardziej ze sobą związane, jednak sięgnięcie np. tylko po drugą lub tylko po trzecią część nie będzie żadną zbrodnią;)

W "Feel Again" głównymi bohaterami są Sawyer i Isaac. Dziewczyna wygląda na prawdziwą buntowniczkę i osobę stroniącą od innych ludzi - chyba, że chodzi o jej przyjaciółkę i współlokatorkę Dawn oraz jednonocne przygody z poznanymi w klubie facetami. Wydaje się, że Sawyer nie ma uczuć, a jedyną rzeczą potrafiącą wzbudzić w niej prawdziwe zainteresowanie jest fotografia, którą zresztą studiuje. I właśnie dzięki fotografii zbliży się do Isaaca, grzecznego faceta o wyglądzie młodego naukowca (okulary, koszule, muszki...). Będzie on jej projektem naukowym: Sawyer postanowi (za zgodą chłopaka, oczywiście) zmienić jego styl ubierania, nauczyć sztuki podrywu i zrobić z niego prawdziwego bad boy'a. I wszystko to udokumentować za pomocą zdjęć. Jednak nie zawsze to, co sobie założymy, da się łatwo przeprowadzić. Trzeba wziąć pod uwagę choćby uczucia, które czasem pojawiają się wbrew naszej woli...


To historia doskonale wpisująca się w nurt new adult, za to z jedną interesującą zmianą. Mamy tutaj dwoje młodych ludzi, którzy borykają się z poważnymi problemami w życiu osobistym i przez to mają problemy ze zbliżeniem się do drugiej osoby i zaufaniem jej. Oczywiście szybko zaczynają czuć do siebie coś więcej, kłopot tylko w tym, żeby to sobie dobrze uświadomić i postąpić tak, żeby nie zranić tej drugiej strony i doprowadzić do szczęśliwego zakończenia. Okazuje się to niezwykle trudne, zresztą tak samo jak czasem w prawdziwym życiu. Ciekawym zabiegiem, o którym już wspomniałam, jest to, że tutaj to Sawyer jest tą zbuntowaną, "złą" stroną, a zazwyczaj tego rodzaju bohaterem okazuje się chłopak (łobuz kocha najbardziej?). 

Autorka sprawnie poprowadziła historię głównych bohaterów, nie szczędząc im oczywiście po drodze dodatkowych kłopotów i komplikacji. Wspominałam już przy okazji innych tekstów, że lubię od czasu do czasu sięgać po ten gatunek, pomimo jego schematyczności. Nie zawsze jednak czuję sympatię do konkretnych postaci, a wtedy kibicowanie im sprawia mi pewne problemy. W przypadku pary Sawyer-Isaac miałam mieszane uczucia. Rozumiałam ich problemy oraz wpływ pewnych trudnych wydarzeń na ich psychikę, ale nie potrafiłam do końca wciągnąć się w opisywaną historię. Trochę też zraziła mnie zbyt duża ilość lukru (pomijając problemy głównych bohaterów) - Sawyer była świetnym fotografem, właściwie zawsze robiła niesamowite zdjęcia i to bez większego wysiłku; Isaac okazał się synem idealnym oraz chłopakiem, któremu wychodzi wszystko, za co się zabierze (oprócz podrywania dziewczyn, stąd pomysł na jego przemianę); rodzeństwo Isaaca było urocze i słodkie aż do bólu (w końcu wszystkie dzieci takie są i nigdy nie ma z nimi żadnych kłopotów). Wiem, że to taka konwencja, ale czasem brakuje mi w tego rodzaju historiach pewnej autentyczności, jeśli chodzi o szczegóły.

Pomijając powyższe zastrzeżenia, uważam "Feel Again" za całkiem dobrą powieść nurtu new adult, w sam raz do przeczytania w dwa-trzy wolne popołudnia. Chociaż i tak z całej trylogii najbardziej podobała mi się pierwsza część, "Begin Again".
Ostatnio bookstagram (i część blogów) oszalał na punkcie nowej serii Mony Kasten (cykl "Maxton Hall", z pierwszym tomem zatytułowanym "Save Me"). Może po nią sięgnę, jeśli wpadnie w moje ręce, natomiast historie rodem z liceum już nie interesują mnie tak bardzo. Wolę pozostać przy tych z czasów studenckich;) Ktoś może czytał? Jak wrażenia? 

Moja ocena: 4/6

Książkę przeczytałam w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019, kategoria: książka z okładką w kolorze, którego nie lubisz.
__________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/F5hTTI4Hlv4

4/07/2019 07:30:00 AM

Wielka Wymiana Książkowa

Wielka Wymiana Książkowa

Rok temu w kwietniu po raz pierwszy brałam udział w Wielkiej Wymianie Książkowej i bardzo dobrze wspominam całe wydarzenie. Miałam ochotę na kolejną edycję, organizowaną w październiku, ale... nie ukrywajmy, własny ślub był dla mnie ważniejszy od książek (gdybym miała dzień po weselu albo podróż poślubną spędzić na poszukiwaniu na blogach tytułów na wymianę, to byłaby ogromna przesada;). Za to teraz uzbierał mi się pokaźny stosik książek, które chętnie zamienię na inne tytuły. Ale po kolei: najpierw kilka słów o organizatorkach całej akcji i jej zasadach.

  • "PRZECZYTAJ & PODAJ DALEJ" vol. VII to CAŁKOWICIE BEZKOSZTOWA wymiana książek. 
  • Akcja trwa od 7 do 14 kwietnia 2019 r. 
  • Udział w akcji może wziąć każdy, nie tylko bloger.
  • Uczestnicy wymieniają się książkami, ponosząc jedynie koszty wysyłki.
  • Na blogach organizatorek: Magdaleny Erbel z bloga Save the Magic Moments i Dagmary Sobczak z bloga Socjopatka.pl znajdziecie wpisy z linkami do postów osób, które biorą udział w akcji.
  • Więcej informacji o wymianie (a także kolejne oferty wymiany) znajdziecie na stronie wydarzenia na FB.
  • Autorką grafiki jest Kasia z http://yummymummyideas.pl

Moje książki na wymianę to:


1. Michelle Richmond "I że cię nie opuszczę" (stan bardzo dobry)    WYMIENIONE

2. Lauren Oliver "Panika" (stan bardzo dobry)

3. Tarryn Fisher "Mimo naszych kłamstw", "Mimo twoich łez", "Mimo moich win" (stan bardzo dobry) UWAGA: to cała seria, wymienię ją tylko za inną trylogię lub za 2-3 inne książki.    WYMIENIONE

4. Helen Fitzgerald "Jedyne wyjście" (stan bardzo dobry)


5. Carrie Denny "Panna młoda - instrukcja obsługi" (stan bardzo dobry)

6. Anna Dąbrowska, Kamila Romanow "Wasz wymarzony dzień" (stan dobry, lekko zagięta na dole - widać to na zdjęciu)   WYMIENIONE

7. Magdalena Kostyszyn "Ch...owa Pani Domu" (stan bardzo dobry)   Wymienione

8. Joanna Glogaza "Slow Fashion" (stan dobry, widoczne na zdjęciu wgniecenie w górnej części grzbietu)


9. Laila Shukri "Byłam służącą w arabskich pałacach" (wydanie kieszonkowe, stan dobry, widoczne oznaki czytania)

10. Laila Shukri "Jestem żoną szejka" (stan średni, widoczne zagięcia, widać że książka była czytana;)

11. Sławomir Koper "Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej" (stan bardzo dobry)    WYMIENIONE

12. Laurence Bergreen "Casanova" (stan bardzo dobry)


13. Gillian Flynn "Ostre przedmioty" (stan dobry)

14. Fiona Barton "Dziecko" (stan dobry, książka zadarta na dole, widać to na zdjęciu).      WYMIENIONE

Kilka informacji dla chętnych na wymianę: 

  • Możecie kontaktować się ze mną w komentarzu tutaj lub za pośrednictwem maila: azumi.90@hotmail.com Odpowiem tak szybko, jak będę w stanie (prawdopodobnie będę spędzać w tym tygodniu dużo czasu w pracy, więc wybaczcie)
  • Wszystkie książki postaram się wysłać najpóźniej w poniedziałek 15 kwietnia, pod warunkiem, że do tego czasu będę mieć Wasze adresy. Poza tym, kiedy już uzgodnimy wymianę, poinformuję Was o prawdopodobnej dacie wysyłki.
  • Książki wyślę za pośrednictwem Poczty Polskiej, przesyłką poleconą. Po wysłaniu dostaniecie ode mnie zdjęcie potwierdzenia nadania wraz z numerem przesyłki, żebyście byli pewni że wywiązałam się z umowy;)
  • Interesują mnie przede wszystkim thrillery, kryminały i horrory, ale nie pogardzę też innymi gatunkami, także bardzo prawdopodobne, że znajdę u Was coś dla siebie;)
Kto się ze mną wymieni?;)

4/03/2019 03:53:00 PM

Cedric Asna "Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa"

Cedric Asna "Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa"
Obraz

Autor: Cedric Asna
Tytuł: "Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa"
Wydawnictwo: FoxGames
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 178

Kto nie słyszał o Sherlocku Holmesie? A kto chciałby przejąć jego rolę (lub zająć miejsce doktora Watsona) i samodzielnie poprowadzić śledztwo?  Dzięki tej niepozornej książce jest to możliwe.

"Cztery śledztwa..." to komiks paragrafowy. Czyli połączenie komiksu i gry. To czytelnik decyduje w nim o ruchach swojej postaci i w zależności od wybranej opcji przemieszcza się na kolejne, wyznaczone strony komiksu. W tej pozycji wydawnictwa FoxGames mamy do przeprowadzenia cztery śledztwa, o których informacje przysłał Sherlockowi jego rywal Moriarty. To my decydujemy czy będziemy Watsonem, czy Holmesem (każda z postaci ma nieco inne uzdolnienia i możliwości, jednak pod względem mechaniki gry wszystko wygląda tak samo) oraz od którego śledztwa rozpoczniemy naszą przygodę. My musimy zwracać uwagę na szczegóły, my przesłuchujemy świadków (uważnie wybierając zadawane pytania - mamy ograniczoną ich ilość, poza tym trzeba uważać, żeby nie rozzłościć rozmówców) i to wreszcie my decydujemy, kto jest winny danej zbrodni. Wszystko przy pomocy specjalnie ponumerowanych komiksowych kadrów, pomiędzy którymi się poruszamy.


To była dla mnie świetna zabawa;) Chociaż książka ma oznaczenie "10+", a ja jestem dużo starsza, przyznaję że kolejne zagadki były dla mnie prawdziwym wyzwaniem (w dodatku jedną z czterech rozwiązałam źle). Wskazanie winnych wymaga uważnego prześledzenia całej sprawy, przesłuchania świadków, a także użycia swoich małych, szarych komórek (że pozwolę sobie zacytować innego znanego detektywa). Wprawdzie prowadziłam wszystkie śledztwa sama, myślę jednak że rozwiązywanie ich w odpowiednim towarzystwie będzie równie dobrym pomysłem.

Przyznaję, że urzekł mnie pomysł na podobną książkowo-komiksową zabawę. Tym bardziej, że przywołało to moje wspomnienia z dzieciństwa - kiedy znalazłam gdzieś w domu książkę "Wehikuł czasu. Piracki rejs", która była właśnie grą paragrafową wydaną prawdopodobnie we wczesnych latach dziewięćdziesiątych. Miała ona formę powieści (podobnie jak i inne pozycje z serii "Wehikuł czasu") w której czytelnik przenosił się do epoki piratów i musiał podjąć trudną decyzję: czy przyłączyć się do pirackiej załogi, czy też spróbować ucieczki. Pamiętam, że byłam zafascynowana całą historią, a także jej formą. Mogłam stać się bohaterką książki i sama decydować o ruchach głównej postaci. I bardzo często ginęłam, bo zagadka "Pirackiego rejsu" była dla mnie wtedy wyjątkowo trudna;)

Słyszeliście wcześniej o grach/komiksach paragrafowych? A może znacie je dobrze i macie swoje ulubione? Chętnie się dowiem;)

Książka przeczytana w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019, kategoria: komiks, w którym nie występują superbohaterowie.
____________
Źródło zdjęcia: Photo by Craig Whitehead on Unsplash

4/01/2019 07:25:00 PM

Wyzwanie czytelnicze - kwiecień (i podsumowanie marca)

Wyzwanie czytelnicze - kwiecień (i podsumowanie marca)

Witam Was w nowym miesiącu! Ile książek przeczytaliście w marcu? Jakie macie plany na kwiecień? U mnie plany jak zwykle ogromne, poza tym cały czas czaję się na nowe tytuły (zbliża się Wielka Wymiana Książkowa, to już za tydzień!) Tylko jak zwykle zmagam się z brakiem czasu;)

Podsumowanie wyzwania na marzec wygląda następująco: 

Monika Olga przeczytała:
"Śniadanie u Tiffany'ego" Truman Capote (kategoria: książka należąca do klasyki, której jeszcze nigdy nie czytałeś)
"Dzienniki i zapiski. Tom IV 1953" Agnieszka Osiecka (kategoria: biografia kontrowersyjnej osoby)

Agnieszka z Mycoffetime przeczytała: 
"Latte z walerianą" Wanda Szymanowska (kategoria: książka, której akcja rozgrywa się w małym miasteczku)
"Zgadnij kto" Chris McGeorge (kategoria: książka, w której zamordowano co najmniej trzy osoby)
"Nie przejdziemy do historii. Zeznania Niekrytego Krytyka. Część 2" Maciej Frączyk (kategoria: książka, która ma mniej niż 200 stron)
"To ja byłem Vermeerem" Frank Wynne (kategoria: biografia kontrowersyjnej osoby)
"365 dni" Blanka Lipińska (kategoria: książka, która zbiera złe recenzje)

Luka z Przestrzeni Tekstu przeczytała: 
"Długa wędrówka" Martin Widmark, Emilia Dziubak (kategoria: książka, której tytuł ma 13 liter)

Ja przeczytałam: 
"Ktoś mnie obserwuje" A.V. Geiger (kategoria: książka, której bohaterem jest muzyk)
"Niechciany gość" Shari Lapena (kategoria: książka, w której zamordowano co najmniej trzy osoby)

W tym miesiącu zdecydowanie najlepiej poradziła sobie Agnieszka, imponujący wynik!;) 
Lektury z kwietnia zgłaszamy pod tym postem, powodzenia!



3/28/2019 06:30:00 AM

Shari Lapena "Niechciany gość"

Shari Lapena "Niechciany gość"
Autor: Shari Lapena
Tytuł: "Niechciany gość"
Tytuł oryginału: "An Unwanted Guest"
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 320
- Na nocnym stoliku w moim pokoju znalazłam starą książkę Agathy Christie - odzywa się Lauren.
- To moja robota - informuje ją Bradley. - Osobiście rozkładam książki w pokojach. To chyba bardziej sympatyczne od czekoladek na poduszkach, prawda?
Uroczy hotel urządzony w starym stylu, bez dostępu do wi-fi i sygnału sieci komórkowych. Położony z dala od innych siedzib ludzkich, za to w pobliżu malowniczego lasu. Mili właściciele, pyszne jedzenie, dobrze wyposażona biblioteka, grupa gości odciętych na weekend od świata przez śnieżycę... i morderstwo. To przepis na zagadkę kryminalną w stylu wspomnianej już Agathy Christie.

Gości poznajemy stopniowo, w miarę jak zbliżają się do hotelu i meldują się w nim. Mamy wśród nich małżeństwo w średnim wieku, młodych i bogatych narzeczonych, znanego prawnika, pisarkę, parę podróżującą razem i dwie przyjaciółki. Cała grupa miło spędza czas aż do odkrycia (we wczesny, sobotni poranek), że w wyniku burzy śnieżnej w hotelu nie ma prądu, nie działają telefony, z ogrzewaniem również jest problem, a drogi są nieprzejezdne. I, jakby tego było mało, u podnóża schodów prowadzących do holu leży trup. Wszystko wskazuje na to, że mordercą jest jeden z gości lub ktoś z obsługi. Chyba, że w budynku przebywa jeszcze ktoś, o kim nikt nie wie... Rozpoczyna się trudny weekend, pełen strachu, niepewności i wzajemnych oskarżeń. Kto zabił? Jak przetrwać w sytuacji, kiedy nie można liczyć na pomoc z zewnątrz? Czy będą kolejne ofiary?


Trochę obawiałam się, że autorka nie do końca poradzi sobie ze skonstruowaniem fabuły w stylu starego kryminału, jednak niepotrzebnie. Już samo miejsce akcji było niezwykle klimatyczne i stanowiło doskonałe tło do całej opowieści. Aż chciałoby się odwiedzić opisywany hotel... oczywiście nie w czasie tego feralnego weekendu. Postacie były interesujące, czytelnik stopniowo dowiaduje się coraz więcej o każdym z hotelowych gości, co pozwala na typowanie potencjalnego sprawcy. Chociaż pozornie goście się nie znają, szybko okazuje się, że niektórzy mogli się spotkać już wcześniej albo przynajmniej słyszeli coś o innych osobach. I nie zawsze były to dobrze rzeczy. Przy okazji autorka przedstawiła różne reakcje ludzi na kryzysowe sytuacje. Niektórzy starają się przejąć dowodzenie i pokierować grupą. Inni ulegają rozpaczy bądź wpadają w panikę. Jeszcze inni myślą głównie o sobie i o swoich problemach, chcąc wykorzystać niefortunne okoliczności do ich rozwiązania. Obserwowanie tego wszystkiego było naprawdę ciekawe. 

Ogólnie jestem zadowolona z lektury. Lekko rozczarowało mnie natomiast zakończenie i zaserwowane przez autorkę wyjaśnienie tego, kto był mordercą. Nie było złe, liczyłam jednak na coś bardziej przekonującego. Mimo wszystko uważam "Niechcianego gościa" za dobrą powieść, którą prawdopodobnie najlepiej czyta się przy kominku w zimowy wieczór (podczas burzy śnieżnej)… ale po którą można sięgnąć i w innych okolicznościach. Polecam. 

Moja ocena: 4,5/6

Książkę przeczytałam w ramach WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019, kategoria: książka, w której zamordowano co najmniej trzy osoby.
___________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/LfqmND-hym8

3/25/2019 06:30:00 AM

Ponure Poniedziałki: M. R. James "Szkolne opowiadanie"

Ponure Poniedziałki: M. R. James "Szkolne opowiadanie"
Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Opowieści starego antykwariusza" (C&T, 2005)
Nigdy nie wiesz, co przyjdzie do głowy chłopcom w szkole. Mają swoją własną mitologię. Przy okazji, to dobry temat dla ciebie: folklor szkolnych pensjonatów.
Faktycznie, ogromne i ponure gmachy dawnych szkolnych internatów (a także niektórych współczesnych) mogą być idealną scenerią dla historii o duchach i wszelkich zjawiskach niewyjaśnionych. O takich opowieściach zaczynają rozmawiać między sobą dwaj mężczyźni, usadowieni bezpiecznie i wygodnie w palarni, którzy lata szkolne mają już dawno za sobą. Ale może jednak pamiętają nietypowe zjawiska, których byli świadkami lub o których od kogoś słyszeli?

Początek tekstu przypomina zbiór krótkich creepypast, ponieważ pewne historie są wspominane tylko skrótowo i mają w sobie coś uniwersalnego, niczym powtarzane od pokoleń opowieści o duchach. W pewnym momencie jeden z bohaterów powraca do wspomnień z lat młodości i do pewnego zdarzenia, którego był świadkiem. Mamy w tej historii oczywiście internat, groźnego nauczyciela łaciny oraz wiadomości pochodzące najprawdopodobniej z zaświatów. Muszę przyznać, że całość ma tę przyjemną właściwość, że wywołuje leciutką gęsią skórkę, nie powoduje natomiast późniejszych problemów z zasypianiem. I chociaż tajemnicze zdarzenia oraz to, co działo się potem, zostają nam przybliżone może ze zbyt dużą dokładnością (opis odnalezienia pewnej studni i jej zawartości nie był moim zdaniem potrzebny), całość jest dość dobra. Dość, ponieważ M. R. James ma w swoim repertuarze o wiele mroczniejsze i zapadające w pamięć historie. 

"Szkolne opowiadanie" traktowałabym raczej jako interesującą ciekawostkę i być może przyczynek do tego, żeby wraz z przyjaciółmi ze szkolnych lat przypomnieć sobie niewyjaśnione zjawiska, które kiedyś nas spotkały oraz miejsca, które budziły w nas strach. Sama do tej pory pamiętam niesamowite historie, które opowiadałyśmy sobie z jedną z koleżanek w podstawówce. Oraz fakt, że moje gimnazjum wybudowane było na miejscu dawnego kościoła, a teren będący obecnie boiskiem był kiedyś cmentarzem... Podziemia tego budynku, w których mieściły się nasze szatnie, sprawiały dosyć ponure wrażenie.

A Wy, macie w zanadrzu jakieś przerażające historie z lat szkolnych?

Moja ocena: 4/6

3/20/2019 08:11:00 AM

Mona Kasten "Begin Again"

Mona Kasten "Begin Again"

Autor: Mona Kasten
Tytuł: "Begin Again"
Tytuł oryginału: "Begin Again"
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 351
Po pierwsze: nie zawracasz mi głowy swoimi sprawami.
Po drugie: trzymasz buzię na kłódkę, kiedy sobie kogoś tu sprowadzam.
Po trzecie: między nami do niczego nie dojdzie. 
To trzy zasady wynajmu mieszkania, które ustanowił Kaden dla swojej nowej współlokatorki. Dla Allie brzmiało to dosyć dziwnie, ale zgodziła się - i tak nie miała zamiaru romansować z tym antypatycznym chłopakiem, a poza tym w czasie oglądania kolejnych mieszkań straciła już nadzieję, że uda się jej cokolwiek znaleźć. Tym sposobem dziewczyna zaczęła nowe życie w Woodshill. Z daleka od rodziny, z którą się nie dogadywała i przede wszystkim od pewnych traumatycznych wydarzeń, które spotkały ją w przeszłości. Tutaj nikt jej nie znał, mogła rozpocząć wymarzone studia i ułożyć sobie życie na nowo, tym razem według własnego planu, a nie pomysłu jej rodziców. Tylko ten Kaden i jego niemądre zasady...


"Begin Again" to typowa powieść z gatunku new adult. O młodych ludziach wkraczających dopiero w dorosłe życie, ale już obarczonych wieloma problemami, z którymi nie do końca potrafią sobie poradzić. A także o miłości między nimi, która okazuje się trudna, czasami prawie niemożliwa. I chociaż dobrze wiem, jaki jest schemat tego rodzaju książek, jak mniej więcej będzie przebiegała akcja i na czym cała historia się zakończy, to nie ukrywam że czytanie podobnych powieści sprawia mi wielką przyjemność (takie moje guilty pleasure). Oczywiście, o ile są dobrze napisane. W "Begin Again" widać, że autorka musi jeszcze popracować nad warsztatem (ale to jej debiut, pierwszym książkom jestem skłonna więcej wybaczyć), natomiast nie było na tyle źle, żebym porzuciła powieść. Wręcz przeciwnie, historia mnie wciągnęła, a lektura sprawiła wielką przyjemność. Chociaż wydaje się, że nie było w niej nic, czego już wcześniej bym nie czytała. 

Oprócz wątku głównych bohaterów podobały mi się również postaci drugoplanowe. Nawet pomimo tego, że zostały stworzone przede wszystkim po to, żeby stanowić efektowne tło dla Allie i Kadena, pojawiać się kiedy potrzebowali wsparcia i ratować sytuację. Oraz wprowadzać element komediowy. Na szczęście zdołaliśmy dowiedzieć się o nich czegoś więcej, a pewne wątki zostaną wykorzystane w kolejnych częściach cyklu (powstały jeszcze dwie). 

Wiem, że się powtarzam, ale... pomimo, że ta powieść nie jest arcydziełem, świetnie się przy niej bawiłam i chwilami trudno było mi się od niej oderwać. Dobrze czasem przeczytać historię, której bohaterowie zmagają się z ogromnymi problemami, ale w której wszystko dobrze się kończy (nie tak, jak w horrorach). Książka Mony Kasten spodobała mi się na tyle, że bez wahania sięgnę po kolejne części. Byle tylko nie przedawkować;)

Moja ocena: 4,5/6
___________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/a7XUtljVEMc

3/13/2019 07:30:00 AM

A.V. Geiger "Ktoś mnie obserwuje"

A.V. Geiger "Ktoś mnie obserwuje"


Autor: A.V. Geiger
Tytuł: "Ktoś mnie obserwuje"
Tytuł oryginału: "Follow me back"
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 275
Gdyby kiedykolwiek napisał piosenkę o tym, co naprawdę czuje do fanek, zakazaliby jej odtwarzania we wszystkich krajach ze względu na wulgarny język.
Eric Thorn to niesamowicie popularny piosenkarz, bożyszcze nastolatek. Miliony fanek mają na jego punkcie obsesję. To powinno mu pochlebiać, a nawet go cieszyć, zamiast tego przyprawia jednak o dreszcze. Szczególnie od czasu, kiedy szalona fanka zamordowała jego kolegę po fachu.
Tessa boi się wychodzić ze swojego pokoju. Jeszcze niedawno była zwyczajną młodą dziewczyną, ale podczas ostatnich wakacji wydarzyło się coś, co śmiertelnie ją przeraziło. Teraz, zamiast pójść do college'u, Tessa spędza dni w domu, kontaktując się tylko ze swoją matką, terapeutką i chłopakiem. Ze światem zewnętrznym ma styczność jedynie za pośrednictwem internetu, w szczególności twittera. Zwłaszcza od kiedy zapoczątkowany przez nią hashtag #ericthornobsessed w krótkim czasie zyskał niesamowitą popularność. Tak, dziewczyna jest ogromną fanką Erica. Od czasu tajemniczych wakacyjnych wydarzeń stała się nawet więcej niż tylko jego zwykłą wielbicielką. Ma na jego punkcie obsesję. 
Nagle ta dwójka zaczyna się ze sobą kontaktować za pośrednictwem twittera. Tylko... czy Tessa wie, z kim naprawdę rozmawia? I czy Eric zdaje sobie sprawę, jakie konsekwencje będzie miało zapoczątkowanie dyskusji z jedną ze znienawidzonych przez niego fanek?

Można by pomyśleć, że to będzie typowa historia dla nastolatek: znany piosenkarz zaczyna rozmawiać ze swoją fanką, zakochują się w sobie i żyją długo i szczęśliwie. Ale "Ktoś mnie obserwuje" bardzo odbiega od tego rodzaju stereotypowych opowieści. To thriller dla młodzieży, który porusza tematy traumy, wielkiej sławy oraz tego, jak nieprzewidywalne konsekwencje może mieć wdawanie się w dyskusje w internecie z przypadkowymi ludźmi. I jak bardzo media społecznościowe mogą zmienić nasze życie. 


Podobało mi się, że książka nie składała się tylko z "suchej" narracji. Odnajdziemy w niej fragmenty stenogramów policyjnych, które - przeplatane zwykłymi rozdziałami - odsłonią przed nami całość historii, a także tweety i wiadomości głównych bohaterów. Część rozdziałów skupiała się na Tessie, część na Ericu, dzięki temu lepiej można było poznać motywacje i uczucia obu stron. Już na samym początku dowiadujemy się, że w sylwestrową noc stało się coś bardzo złego (stąd przesłuchanie na posterunku policji), jednak do samego końca trudno całkowicie przejrzeć intrygę wymyśloną przez autorkę. Zresztą nawet zakończenie książki nie zdradza nam wszystkiego. W miejscu, w którym inna powieść skończyłaby się, zostawiając swoich bohaterów bezpiecznych i szczęśliwych, "Ktoś mnie obserwuje" oferuje kolejny szalony zwrot akcji. Na razie polskim czytelnikom pozostaje się tylko domyślać, co dokładnie się stało i czekać na drugą (i ostatnią) część, która ma być wydana w tym roku. 

Czy coś mi się nie podobało? Trochę denerwowała mnie Tessa, ze swoją obsesją na punkcie Erica i ogromnym strachem przed wyjściem z domu. Miał on jednak, jak się okazało, bardzo dobre uzasadnienie. Nie wiem tylko, czy przekonuje mnie to, jak Tessa poradziła sobie z nim na samym końcu powieści (ale nie napiszę więcej, żeby nie zdradzać zbyt dużo z fabuły). Nie jest to wybitna książka, może jestem już troszkę za stara żeby bardzo się nią zachwycać, przyznaję jednak że lektura mnie wciągnęła i dostarczyła wiele przyjemności. I głównie o to mi chodziło. Nie ukrywam też, że chętnie sięgnę po kolejną część.

PS. Zapomniałam wspomnieć, że autorka zadebiutowała z pierwszą wersją swojej historii na Wattpadzie. Czytaliście może inne książki, które powstały w ten sposób?

Moja ocena: 4,5/6

Książka przeczytana w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019 (kategoria: książka, której bohaterem jest muzyk)
_________________
Źródło zdjęcia: Photo by Jamie Street on Unsplash
Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger