Opowiadanie jest dostępne w formie e-booka lub audiobooka.
Kiedy dwóch bardzo dobrych pisarzy łączy swoje siły, możemy oczekiwać, że powstanie coś naprawdę godnego uwagi. Wprawdzie Hillowi jeszcze daleko do swojego sławnego ojca, ale czytałam niektóre jego prace i wiem, że stać go na wiele. Czy tym razem obaj autorzy wspięli się na wyżyny swoich możliwości?
Fabuła opowiadania jest dosyć prosta. Główni bohaterowie (bohaterzy?) to rodzeństwo, Cal i Becky. Podróżują razem przez Stany - dziewczyna jest w ciąży, a brat chce ją zabrać z miejsca gdzie do tej pory studiowała i odwieźć do rodziny. Po drodze młodzi ludzie zatrzymują się w dziwnym, jakby opuszczonym miasteczku, z górującym nad nim kościołem pod wezwaniem Czarnego Kamienia Odkupiciela. Z rosnącej w pobliżu wysokiej trawy dobiega dziecinny głos, wzywający pomocy. Rodzeństwo, chcąc pomóc zagubionej w tym gąszczu osobie, nieopatrznie wkracza w niebezpieczny rejon. A tam, jak łatwo się domyślić, nie czeka na nich nic przyjemnego...
Ktoś napisał w opinii na Lubimy Czytać, że ma wrażenie, jakby początek opowiadania napisał King, a jego drugą część Joe Hill. Zapewne podział pracy wyglądał nieco inaczej, ale nie mogę się nie zgodzić z tym stwierdzeniem. Tekst zaczyna się w sposób bardzo typowy dla Kinga (starszego). Mamy krótkie przedstawienie sytuacji, dwójkę ludzi w podróży, małe miasteczko i niepokojące wydarzenia. Mamy również liczne nawiązania do popkultury (np. do "The Walking Dead", serialu który King ogląda, sądząc z jego wpisów na twitterze) i tak charakterystyczny dla pisarza sposób wplatania w tekst myśli bohaterów. To ostatnie widoczne jest zresztą w całym opowiadaniu. Wszystko zapowiada się bardzo dobrze. I chociaż mamy do czynienia z często wykorzystywanymi przez Stephena Kinga schematami, nie możemy się nudzić.
Nie da się jednak ukryć, że później napięcie opada. Niby wszystko jest w porządku - dostajemy przerażające (choć dosyć oczywiste) wyjaśnienie zagadki wysokiej trawy, kilka zwrotów akcji i parę makabrycznych opisów. Całości jednak czegoś brakuje. To nie są King i Hill w najlepszym wydaniu. Potrafią lepiej wykorzystać znane motywy i bardziej przestraszyć czytelnika. Tutaj niektórych zachwycą, inni jednak będą znudzeni. Zakończenie jest przewidywalne, napięcie znika gdzieś w połowie, a czytelnikowi przychodzą do głowy tytuły innych opowiadań Kinga, w których pojawiały się podobne wątki.
Mimo wszystkich wyliczonych przeze mnie wad - nie jest źle. To naprawdę dobry tekst. Po prostu od tych autorów można było oczekiwać czegoś więcej.
Moja ocena: 4/6
_________________
Źródło zdjęcia: unsplash.com