Autor: Stephen King
Tytuł: "Sklepik z marzeniami"
Tytuł oryginału: "Needful things"
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 671
"Widzisz ten dom po drugiej stronie głównej ulicy? Trzy domy za pustą parcelą, gdzie kiedyś stało Emporium Galorium? Ten z zieloną markizą, tak, właśnie ten. Okna ma zamalowane, interes jeszcze nie ruszył. Szyld głosi: Sklepik z marzeniami - do diabła, co to właściwie ma znaczyć? Nie, ja też nie wiem, ale stąd płyną moje złe przeczucia."
Wyobraź sobie, że ktoś ofiarowuje ci jakąś rzecz - tylko jedną, być może dla innych kompletnie bezwartościową, ale dla ciebie będącą spełnieniem marzeń. Oczywiście, nie otrzymasz tego za darmo. Jednak czy niewielka suma pieniędzy i obietnica spłatania komuś niewinnego figla to zbyt wysoka cena za twoje marzenia?
W Castle Rock otwarto nowy sklep. Jego właściciel, pan Leland Gaunt, oferuje mieszkańcom miasteczka wszystko, czego zapragną. Przedmioty, które sprzedaje, wydają się mieć magiczną moc. Klienci są zachwyceni i zaborczo chronią nowe nabytki. Większość mieszkańców Castle Rock chętnie odwiedza pana Gaunta i ma do niego duże zaufanie. Jednak kiedy przychodzi czas zapłaty okazuje się, że z pozoru niewinne żarty wywołują w miasteczku prawdziwy chaos. Sytuację może opanować chyba tylko szeryf Pangborn, któremu do tej pory jakoś nie po drodze było do "Sklepiku z marzeniami" i którego duszy pan Gaunt nie zdołał jeszcze zagarnąć.
Pomysł jest świetny. W końcu każdy z nas ma jakieś pragnienia, za spełnienie których potrafiłby oddać prawie wszystko. Można się jedynie zastanowić, czy byłoby warto. A w każdym razie pamiętać, że nie od wszystkich można przyjmować podobne "prezenty"...
"Jakaś część jego duszy, do tej pory śpiąca, przebudziła się i zaczęła wrzeszczeć, żeby tego nie robił, że popełnia błąd, nie miało to jednak najmniejszego znaczenia, bo Eddie nagle przestał być sobą. Zmienił się w ducha, wiszącego nad swym własnym ramieniem, przyglądającego się temu, co się dzieje. Kontrolę nad nim przejął upiór."
Jak zwykle Stephen King doskonale poradził sobie z przedstawieniem atmosfery małego miasteczka i narastających w nim konfliktów. Tyle że ten zabieg o wiele bardziej podobał mi się w powieści "Pod kopułą" (już nie wspominając o klaustrofobicznej atmosferze tamtejszego miasta).
W książce znajdują się liczne odniesienia do poprzednich prac Stephena Kinga, takich jak "Cujo" czy "Martwa strefa". Miło, tym bardziej że to nie pierwsza jego powieść rozgrywająca się w Castle Rock. Sam pomysł na fabułę jest z kolei interesującą wersją opowieści o pakcie z diabłem. W końcu kim innym może być pan Gaunt, zawierający podejrzane transakcje z mieszkańcami miasteczka? Czy nie przypomina Wam też pewnej konkretnej postaci wymyślonej przez Kinga, a pojawiającej się w "Bastionie" czy cyklu "Mroczna wieża"?
Powieść była dobra, ale nie rewelacyjna. I nie do końca wiem, z czego to wynika. Gawędziarski styl Kinga mi nie przeszkadza, wręcz go lubię. Już dawno nie bałam się przy lekturze jego książek, więc to też nie jest poważny zarzut. Może oczekiwałam, że cała fabuła rozwinie się trochę inaczej, a finał będzie bardziej wstrząsający (chociaż pozornie wszystko było w porządku). Naprawdę nie wiem... powieść nie wywołała we mnie takich emocji, jakich oczekiwałam. Ale będę ją polecać. Może Wam spodoba się bardziej?
Moja ocena: 4,5/6
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/173726/sklepik-z-marzeniami
2. https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgo4MxoVAZDTNr6GqRK-WpaKaGlQCldGop6yxlDUrCJaCKrXPV7gyqCHi8dODMckN59Zv7rD1HwLwx_URArgVJFdo17PJe6mXdMxvwKhqHXhpoZ8BclxG8nBkgIqCrrXjxgBEymcV4OGQqn/s1600/Needful+Things.jpg