Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Wendigo i inne upiory" (C&T, 2006)
"Wierzby były przeciwko nam"
Kiedy jesteś w podróży i obcujesz z dziką przyrodą, możesz być pod wrażeniem jej majestatu i piękna. Możesz też mieć uczucie, że przyroda cię obserwuje. I wcale nie podoba jej się to, że wkraczasz na jej teren...
Narrator opowiadania i jego towarzysz byli w trakcie spływu Dunajem. Ich kolejny nocleg wypadł na mało gościnnym terenie - rzekę przecinało tam wiele mielizn i piaszczystych wysepek porośniętych ogromną ilością karłowatych wierzb. Wszystko razem tworzyło dosyć ponury obraz. A jeśli dodamy do tego nieustający szum rzeki, duże fale porywające co chwilę fragmenty poszczególnych wysp i wiatr, który nie chce ucichnąć - nie będziemy się dziwić, że podróżnicy poczuli się bardzo nieswojo. W miarę upływu czasu wcale nie było lepiej. Wydra, która z daleka wydała im się ciałem człowieka miotanym bezwładnie przez fale, mężczyzna przepływający obok wyspy i dający im dziwne znaki, jakby ostrzeżenia... to wszystko zle wpływało na ich psychikę. Może dlatego wydało im się, że otaczające ich wierzby żyją. A może to nie były złudzenia, a przyroda (i to, co się za nią kryło) wcale nie miała wobec wędrowców dobrych zamiarów...
"Poruszały się same, jakby były żywe, a ich widok wzbudzał we mnie jakieś przerażające skojarzenia i mroził krew w żyłach"
Niesamowite, wyjątkowo dokładne i malownicze opisy przyrody, która zdaje się mieć własną świadomość to cecha, dzięki której o "Wierzbach" pamięta się długo po skończeniu lektury. W opowiadaniu Blackwooda przyroda wydaje się być również związana z pradawnymi, pogańskimi bogami, a może istotami jeszcze bardziej przerażającymi i wrogimi wobec ludzi niż te z dawnych wierzeń. Jedno jest pewne: obecność wierzb nie zwiastuje niczego dobrego i lepiej szybko opuścić opanowane przez nie tereny, zanim upomną się o ofiarę.
Ponura, gęsta atmosfera tego opowiadania to kolejny z jego atutów. Można też zastanawiać się, na ile przyroda stanowi realne zagrożenie dla bohaterów tekstu, a na ile są nim sami dla siebie. Czy nie opanowuje ich szaleństwo? Tak czy inaczej, "Wierzby" to opowiadanie niezwykłe. Napięcie towarzyszy nam przez całą lekturę, ani na chwilę nie opuszcza czytelnika atmosfera grozy i niepewności. Autor zawłaszcza sobie jego uwagę od początku do końca. W połączeniu z niesamowitymi opisami przyrody (widać tutaj fascynację Blackwooda naturą), która naprawdę żyje i wydaje się mieć własną, mroczną świadomość i nienawidzić ludzi, powstał godny uwagi tekst, przez wielu wymieniany jako jedno z najlepszych opowiadań grozy.
Robi się coraz cieplej. Pogoda zachęca do czytania w plenerze. Czy zdecydujecie się na lekturę "Wierzb" na łonie natury (najlepiej w nocy, w środku lasu, na jakimś biwaku...) ?
Moja ocena: 5,5/6
Opowiadanie przeczytane w ramach wyzwania "Klasyka horroru 2"
Zródło zdjęcia: unsplash.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)