Autor: Karen Joy Fowler
Tytuł: "Klub miłośników Jane Austen"
Tytuł oryginału: "The Jane Austen Book Club"
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2005
Liczba stron: 336
Sięgnęłam po tę książkę z kilku powodów. Po pierwsze, lubię twórczość Jane Austen. Po drugie, zachęcił mnie opis na okładce. Poza tym powieść znajdowała się w bibliotece na półce z napisem "Najchętniej czytane". No cóż, zapomniałam o tym, że "najchętniej czytane" nie jest synonimem słowa "dobre"...
Jocelyn, Sylvia, Allegra, Prudie, Bernadette i Grigg. Pięć kobiet i jeden mężczyzna spotykają sie co miesiąc w domu jednego z nich, żeby podyskutować o wybranej powieści Jane Austen. Przy okazji poznajemy nie tylko ich opinie na temat książek, ale również historie z ich życia - ponieważ autorka konsekwentnie wplata je w fabułę.
Członkowie klubu miłośników Jane Austen |
Rozczarowałam się. Miałam nadzieję, że więcej miejsca zostanie poświęcone Jane Austen i jej powieściom. Owszem, pozornie wszystko kręci się wokół nich. Ale co chwilę w fabułę wkradają się wspomnienia bohaterów z przeszłości czy opisy aktualnych wydarzeń, w których osobiście nie widzę nic ciekawego.
Widać, że autorka zna i lubi powieści Austen. I że książka jest nie tylko prostą opowieścią o grupie ludzi spotykających się co miesiąc. Jednak nie mogę zgodzić się ze słowami z okładki:
"Karen Joy Fowler sięga tu szczytów humoru: jej postaci są niezwykle pociągające, a kunsztowny taniec nowoczesnej miłości ułożony nader przemyślnie - i zabawnie."
Być może to po prostu nie mój rodzaj poczucia humoru...
Podsumowując: zdecydowanie za mało rozmów o Jane Austen, jak na książkę dotyczącą klubu jej miłośników; humor - jaki humor?; bohaterowie nie budzący mojej sympatii.
Na plus mogę zaliczyć sam pomysł, a także zgromadzone na końcu książki opinie o powieściach Jane Austen.
Plakat filmu "Rozważni i romantyczni - Klub miłośników Jane Austen" (film oczywiście na podstawie książki) |
Książka mi się nie podobała, co nie znaczy że odradzam jej czytanie. Być może Wy znajdziecie w niej coś dla siebie.
Moja ocena: 3/6
"Wiesz, chyba nie ma rzeczy naprawdę niewybaczalnych. Nie tam, gdzie wchodzi w grę miłość."__________________
Źródła zdjęć: http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/55000/55817/155x220.jpg
http://1.fwcdn.pl/ph/43/33/384333/134165.1.jpg
http://1.fwcdn.pl/po/43/33/384333/7181093.3.jpg
Kiedyś miałam w planach, później jakoś mi umknęła ta pozycja, może kiedyś do niej wrócę ;)
OdpowiedzUsuńTu chyba mamy klasyczny przykład łapania czytelników na tytuł...
OdpowiedzUsuńTak jak "Dama w opałach", gdzie opis wydawcy kusił, że to książka dla miłośników twórczości Jane Austen :)
OdpowiedzUsuńNajpierw zacznę od zapoznania się w końcu z twórczością Jane Austen ;)
OdpowiedzUsuńTytuł piękny, okładka też, ale muszę się jeszcze zastanowić, czy ją przeczytać:p
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś zagorzałą miłośniczką Jane Austen, dlatego powyższa książka nie wzbudza we mnie zbytniego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńCzytałam i miałam, podobne do Twoich, odczucia. Później obejrzałam film, który nakręcono na podstawie tej książki i zdecydowanie milej go wspominam.
OdpowiedzUsuńNie kojerzę autorki, okładka przyciąga uwagę.:P Ciekawa.:D
OdpowiedzUsuńteż często tak mam - wydaje mi się, że coś powinno być spoko,a potem się okazuje, że nie zachwyca.. ;D
OdpowiedzUsuńFilm był całkiem całkiem, idealny na zimową porę :) Książki nie miałam zamiaru czytać, a teraz się w tym dodatkowo utwierdziłam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki autorstwa Jane Austen, ale mam to w planach. Jakiś czas temu natknęłam się na "Klub miłośników Jane Austen" i rozważałam zakup tej pozycji, ale postanowiłam, że wolę jednak najpierw przekonać się, czy twórczość Jane Austen spodoba mi się. Jednak to spowodowało, że poszukałam opinii dotyczących "Klubu miłośników Jane Austen" i przyznam szczerze, że prawie wszystkie miały wydźwięk podobny do Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, swego czasu miałam tę książkę w domowej biblioteczce, zaczęłam czytać, po n-dziesięciu stronach wciąż nie mogłam się wciągnąć, w końcu dałam sobie spokój. Zgadzam się, również wiele humoru nie znalazłam, ewentualnie do tej "wyżyny" nie dotarłam, nie wnikam i weryfikować nie zamierzam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ani pani Austen mnie nie zachwyca, ani Twoja recenzja nie zachęca...
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana u mnie na blogu do Christmas TAG;-)
OdpowiedzUsuńPamiętam ten film i pamiętam również, że trochę mnie wynudził. Zdecydowanie nie mam zamiaru czytać do tego książki, szczególnie, że twoja recenzja umocniła mnie w tym postanowieniu :)
OdpowiedzUsuńCóż, z twórczością Jane Austen nie miałam styczności, więc po tą książkę tym bardziej nie sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń