Pokazywanie postów oznaczonych etykietą najlepsze najgorsze lektury 2018. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą najlepsze najgorsze lektury 2018. Pokaż wszystkie posty

12/27/2018 10:25:00 AM

Najlepsze i najgorsze lektury 2018 roku

Najlepsze i najgorsze lektury 2018 roku
Zazwyczaj nie robię podobnych podsumowań. Ale w tym roku robią je chyba wszyscy;) Poza tym to doskonała okazja żeby zastanowić się nad tym, jaki był dla mnie ten czytelniczy 2018 rok i jeszcze raz podyskutować o pewnych lekturach. Zatem, zaczynamy!


Najlepsze: 


1. Swietłana Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa"  Najbardziej wstrząsający reportaż, jaki do tej pory czytałam, i jednocześnie moje pierwsze spotkanie z tą noblistką. Już wiem, że na jednym nie poprzestanę. Na półce już czeka "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety".

2. Dmitry Glukhovsky "Tekst"  Jeden z moich ulubionych pisarzy i jego najnowsza powieść, tym razem zupełnie inna niż cykl "Metro..." czy "Futu.re". Swietnie pokazująca to, jak wiele informacji o nas samych przechowują nasze smartfony i jak niebezpiecznym narzędziem mogą się stać w czyichś rękach. Trzymająca w napięciu, refleksyjna, bardzo dobrze napisana książka.

3. Gillian Flynn "Ostre przedmioty"  Książka, która bardzo zaskoczyła mnie zarówno klimatem stworzonym przez autorkę, jak i samą historią. Opowieść o miasteczku pełnym sekretów, morderstwach i rodzinie, której z całą pewnością nie można zaliczyć do zwyczajnych.



Najgorsze:


1. Laila Shukri "Jestem żoną szejka"  Napisana fatalnym stylem historia, która sama w sobie mogłaby być niezwykle interesująca. Gdyby tylko była lepiej opowiedziana. I pozbawiona fragmentów jakby żywcem przepisanych z Wikipedii. I bardziej wiarygodna. 

2. Agata Przybyłek "Takie rzeczy tylko z mężem"  Historia o tym, jak Zuzanna postanowiła naprawić swoje małżeństwo. Miało być śmiesznie, a było bardziej smutno (jeśli weźmiemy pod uwagę wątek małżeński). Dodatkowo w powieści irytowało mnie mnóstwo rzeczy, a fatalna korekta tylko to uczucie pogłębiała. Od tej pory powieściom obyczajowym mówię zdecydowane: raczej nie;)

3. To miejsce przyznaję ex aequo powieści "365 dni" Blanki Lipskiej oraz całemu cyklowi "Rodzina Donovanów" Sierry Cartwright ("Więzy", "Piętno", "Boss"). Ta pierwsza była tak zła, że nawet nie pisałam o niej na blogu. Cykl za to nie był tak okropny, jednak niesamowicie powtarzalny i bardzo płytki. Wydaje mi się zresztą, że za jakiś czas pojawi się o nim osobny wpis. 



W tym roku nie czytałam tak dużo, jakbym chciała, ale i tak miałam z czego wybierać najlepsze i najgorsze książki. I o ile te najmniej udane wskazałam z łatwością, o tyle nad tymi, które wywarły na mnie największe wrażenie, musiałam się już zastanowić. 
A Wy, macie swoje subiektywne zestawienia podsumowujące 2018 rok? A może czytaliście któreś z powyższych tytułów i nie zgadzacie się ze mną? Zapraszam do dyskusji;)

Przypominam też o moim wyzwaniu czytelniczym, do którego można w każdej chwili dołączyć;) Więcej informacji TUTAJ
___________________
Źródła zdjęć:
1. https://unsplash.com/photos/9pw4TKvT3po
Pozostałe: lubimyczytac.pl
Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger