Autor: Orson Scott Card
Tytuł: "Gra Endera"
Tytuł oryginału: "Ender's Game"
Wydawnictwo: Biblioteka Akustyczna
Rok wydania: 2011 (Pierwsze wydanie ukazało się w USA w 1985 r.)
Lektor: Roch Siemianowski
Czas nagrania: 13 godz. 2 min.
Ziemia, przyszłość. Z kosmosu nadciąga śmiertelne niebezpieczeństwo - owadopodobni obcy, zwani przez ludzi robalami. Poprzednie dwie inwazje udało się odeprzeć, ale co będzie, gdy dojdzie do kolejnej? Ziemia potrzebuje dowódcy. Młodego, genialnego żołnierza. Do pełnienia tej funkcji zostaje wybrany sześcioletni Andrew Wiggin, zwany Enderem. On i inne dzieci, wybrane spośród najinteligentniejszych młodych ludzi na planecie, kształcą się w Szkole Bojowej. Wszystko po to, żeby stworzyć żołnierzy zdolnych do pokonania robali.
Ender wykazuje niezwykłe zdolności, szczególnie dobrze radzi sobie w tzw. grach, czyli bitwach szkoleniowych staczanych przez kadetów. Jednak czy rzeczywiście jest tym wybranym? Tym, który ma ocalić świat?
Plakat filmu "Gra Endera" (premiera w tym roku) |
Nie jestem znawczynią literatury science fiction, ciężko też mi o niej pisać. Muszę jednak przyznać, że fabuła tej powieści mnie zaintrygowała.
Ender nie jest zwykłym dzieckiem. Wyraża się jak dorosły człowiek, jest bardzo inteligentny. Podobnie zresztą, jak wszyscy w Szkole Bojowej. Czasem aż trudno uwierzyć, że bohaterowie powieści są dziećmi. Taka jednak była koncepcja autora i nie uważam tego pomysłu za niewiarygodny.
Bardzo spodobał mi się motyw gry. W sensie dosłownym chodzi o ćwiczenia wojenne. Zrozumiałam to jednak jeszcze inaczej. W tej powieści wszyscy grają - dzieci w Szkole Bojowej (są niezwykle inteligentne, co nie znaczy że nie tęsknią za domem, nie mają uczuć), Valentine i Peter (rodzeństwo Endera, mądrzejsze od większości dorosłych), pułkownik Graff (dyrektor Szkoły Bojowej) i władze wojskowe. Jednak przede wszystkim mamy tutaj do czynienia z GRĄ ENDERA.
Ostatnie rozdziały powieści nieco mnie zawiodły. Zaskoczenie, że historia Endera potoczyła się tak, a nie inaczej, było duże. Jednak rozdział "Mówca umarłych" i przedstawiona w nim koncepcja nie przypadły mi do gustu. Wszystko jednak kończy się w sposób, który wręcz zmusza do sięgnięcia po następną część. I tak też zrobię. Choć podejrzewam, że przyjmę ją już z mniejszym entuzjazmem.
Moja ocena: 5/6
Zdjęcie z filmu. Ender i Petra w stołówce Szkoły Bojowej |
Źródła zdjęć:
http://www.bibliotekaakustyczna.pl/gfx/ksiazki/okladka/147/Gra%20Endera--OSCard--front500.jpg
http://1.fwcdn.pl/po/39/03/163903/7534327.6.jpg?l=1364355391000
http://cdn.slashgear.com/wp-content/uploads/2013/02/enderstille-580x386.jpg
Ehh, Card to kolejna znana marka w świecie fantasy do której wciąż się przybieram i jakoś nie mogę się zmobilizować. Czas wziąć się w garść i nadrabiać fantastykę, a na moim stosiku dalej same kryminały :)
OdpowiedzUsuńIntersujaca fabuła jak widzę. Z chęcią bym zajrzała.
OdpowiedzUsuńDla mnie to jedna z najlepszych książek, z interesującym polskim wątkiem. Podobno powstaje już ekranizacja z Harrisonem Fordem...
OdpowiedzUsuńJak można zauważyć w poście - ekranizacja powstaje, jest już plakat, są pierwsze zdjęcia z planu;) Premiera w tym roku;)
UsuńA mnie się to zdjęcie nie otwarło za pierwszym razem, daruj zatem:)
UsuńW takim razie przepraszam!;)
UsuńNie lubię czytać literatury science fiction, gdyż ciężko mi się w niej odnaleźć. Parę razy próbowałam i z mizernym skutkiem, dlatego i tym razem podziękuje.
OdpowiedzUsuńKtoś mi kiedyś polecał tą książkę i tak jak wtedy wciąż nie jestem do niej przekonana. Nie przepadam za science fiction :)
OdpowiedzUsuńWydaje się ciekawa, jednak rzadko czytam science fiction. Jeśli kiedyś zapragnę to zmienić, będę ją miała na uwadze, a tymczasem wolę się zabrać za inne tytuły ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem znawcą science fiction i ciężko mi ocenić, czy to coś nowego, czy temat oklepany, zresztą póki co mam już taką kolejkę książek, które chcę przeczytać w najbliższej przyszłości, że na razie sobie podaruję. Ale nie ukrywam, że trochę zaskoczył mnie opis - sześcioletni chłopiec? Film pewnie obejrzę, ale z książką się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje sie ciekawa, ale science-fiction to chyba nie moja bajka. Pamiętam jednak, żeby nigdy nie mówić nigdy więc nie wykluczam, że kiedyś bliżej poznam Endera :)
OdpowiedzUsuńNiezbyt mnie zainteresowała ta książka. Science-fiction lubię, ale tylko w filmach.
OdpowiedzUsuńNiestety to zupełnie nie moja tematyka, bardzo rzadko czytam sci-fi.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakąś wielką fanką science-fiction i nie sięgam zbyt często po książki z tego gatunku, ale w sumie to nie wiem dlaczego, bo najczęściej gdy już jakąś dorwę, jestem raczej pozytywnie nastawiona ;) Myślę, że tutaj mogłoby być podobnie, zainteresował mnie zwłaszcza motyw gry.
OdpowiedzUsuńKsiążką zainteresowana jestem już od dawna. Sciene-fiction uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTylko tego czasu tak trochę mało, żeby wszystko co mam w planach przeczytać.
A jak nie przeczytam, to zawsze na film mogę iśc, ot co!
Niiiiee.
To nie będzie to samo :(
Dokładnie...taki seans bez wcześniejszej lektury? Mam nadzieję, że do premiery znajdziesz czas, żeby przeczytać "Grę Endera";)
UsuńCo do literatury SF mam podobnie - w ogóle się na niej nie znam. Nie interesuje się taką tematyką, dlatego raczej nie przeczytam, ani nie posłucham. Choć może na film zerknę kiedyś, przy okazji.
OdpowiedzUsuńno niestety ja teznie jestem fanem gatunku ;D
OdpowiedzUsuń