Wiadomo, że Stephen King jest moim ulubionym pisarzem. I uważam, że w
jego wykonaniu nawet śmieszne z pozoru pomysły przeradzają się w
przerażające historie. Zapraszam Was zatem, moi drodzy, na tekst
dotyczący horroru o... słoju na ciastka.
"There was a certain accord between them, right from the beginning."
Dale, trzynastoletni chłopak i Rhett, jego dziewięćdziesięcioletni
pradziadek. Spotkali się, bo nastolatek miał do wykonania projekt
szkolny polegający na rozmowie z najstarszą osobą w rodzinie. Oczekiwał
pewnie opowieści o tym, jak to było przed wynalezieniem telewizji ("you
were stuck with radio, huh?”) albo narzekania starego człowieka. Był
zaskoczony tym, że pradziadek ma całkiem niezłe poczucie humoru (Rhett
czuł to samo w stosunku do wnuka). I oprócz standardowej historii o tym,
jak wyglądało jego dzieciństwo, pradziadek opowiedział mu jeszcze
jedną: nieco szaloną, trudną do uwierzenia i taką, która mogła wpłynąć
na całe późniejsze życie Dale'a. Była to historia o słoju na ciastka,
który należał kiedyś do mamy Rhetta. I który zawsze był pełny, choćby
jadło się z niego ciastka kilogramami.
"the thing she was afraid of was in the house with her all along."
"What? What was she afraid of?"
“She was afraid of the cookie jar.”
Co przerażającego może być w tak prozaicznym przedmiocie? Nawet,
jeśli dowiemy się o jego niezwykłych właściwościach, będziemy się raczej
cieszyć niż bać - w końcu kto nie chciałby mieć dostępu do
niewyczerpanego zapasu ciasteczek? Jednak z tytułowym słojem wiązała się
pewna mroczna tajemnica. A wszystko miało związek z szaleństwem mamy
Rhetta, obcą planetą, tajemniczą mgłą i krwiożerczymi stworzeniami...
Jak to zwykle bywa z prozą Kinga - podobało mi się to opowiadanie.
Warto zwrócić uwagę na jego warstwę obyczajową: przedstawienie relacji
wnuczek-pradziadek (właściwie świeżo nawiązanej, jednak bardzo
obiecującej) i opowieść starszego człowieka o czasach swojej młodości (a
także jego wspomnienia z czasów II wojny światowej, których decyduje
się nie ujawniać). W tym wszystkim kryje się jednak pewna groza.
Staruszek, przekonany że wkrótce umrze, chce podzielić się z wnuczkiem
swoim sekretem. Historią tak szaloną i nieprawdopodobną, że naprawdę
ciężko w nią uwierzyć. Znajduje jednak w Dale'u dobrego słuchacza a to,
jak chłopak może wykorzystać zdobytą wiedzę i jak może ona na niego
wpłynąć, jest naprawdę niepokojące.
To nie jest najbardziej przerażające opowiadanie Kinga. Natomiast
autorowi udało się stworzyć tekst, który zaczyna się dosyć niewinnie, a
następnie stoponiowo przeradza się w opowieść pełną niepokoju. Ostatnie
zdania pozostawiają czytelnika z pytaniami: co będzie dalej? Czy stanie
się najgorsze? Czy staruszek zrobił to specjalnie? Podobało mi się to.
Lubię historie, które prowokują do tworzenia w głowie rozmaitych
scenariuszy jeszcze na długo po zakończeniu lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)