Autor: Karin Slaughter
Tytuł: "Niewierny"
Tytuł oryginału: "Faithless"
Wydawnictwo: REBIS
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 449
Karin Slaughter |
Lekarz Sara Linton i jej (były) mąż, szef policji Jeffery Tolliver, podczas spaceru po lesie znajdują skrzynię z pogrzebanymi w niej zwłokami dziewczyny. Okazuje się, że zakopano ją żywcem, a następnie otruto. Jeffery i Sara starają się znaleźć sprawcę tego morderstwa. Czy w grę wchodziła zemsta? Zazdrość? A może coś wspólnego z zabójstwem miała rodzina ofiary, która jest dosyć specyficzna?
Lektura tej książki była dla mnie nieco męcząca.
Autorka połączyła w niej kilka wątków. Mamy więc morderstwo, problemy małżeńskie Sary i Jeffrey'a, kłopoty osobiste młodej policjantki Leny, a także kwestie wiary i moralności. Nie chodzi o to, że było tego wszystkiego za dużo. Jednak czytanie np. o kłótniach małżeństwa, ich problemach z dogadaniem się, niezbyt mi się podobało. Tym bardziej, że oboje zachowywali się po prostu dziecinnie.
Nie podobało mi się również przedstawienie spraw związanych z wiarą - wszystko zostało ukazane w dosyć niekorzystnym świetle, w zasadzie mamy dwie skrajności: niewierzących albo wręcz fanatyków religijnych.
Sam sposób pisania Karin Slaughter również mnie nie zachwycił. Nie jest zły, jednak - przynajmniej w tej powieści - nie umywa się np. do Jeffery'ego Deavera.
To wszystko nie oznacza, że "Niewierny" jest złą powieścią. Jednak czytałam już dużo lepszych książek, dlatego moje wymagania są większe. Spotkanie z Karin Slaughter chyba lepiej zacząć od innego thrillera jej autorstwa. Może wypowie się ktoś, kto ma o tym jakieś pojęcie?;)
Moja ocena: 3,5/6
_______________________________
Dziękuję za miłe słowa w komentarzach pod ostatnim postem;) Z oczami raz lepiej, raz gorzej. Mam jednak nadzieję, że po sesji wszystko wróci do normy;)
Źródła zdjęć:
1. http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/60000/60379/155x220.jpg
2. http://media-cache-ak1.pinimg.com/736x/6b/1a/c8/6b1ac8f37950b21234603b39d371a320.jpg
3. http://media-cache-ec3.pinimg.com/736x/b9/27/29/b92729cb3a0c2d47adfa12e97187bff6.jpg
Szkoda, że lektura tej książki cię wymęczyła. Ja też nie lubię wielowątkowości, gdyż czasami nie wiadomo na czym się dokładnie skupić. W każdym razie pójdę za twoją radą i spotkanie z Karin Slaughte zacznę od innej jej powieści.
OdpowiedzUsuńO. A ja tak mocno przymierzam się do prozy Slaughter, że nie brałam pod uwagę, że komuś jej proza może nie przypaść do gustu. Teraz mam niezłą zagwozdkę:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Radzę spytać o tą autorkę innych blogerów - może tylko mi nie przypadła do gustu, a może po prostu ta jej powieść jest słabsza?
UsuńTaka książka na wakacje - może się przekonam sama czy mi twórczość autorki psuje. :)
OdpowiedzUsuńJa też się przymierzam do Slaughter, ale może zacznę od innej jej książki :)
OdpowiedzUsuńW takim razie będę to miała na uwadze i w przypadku sięgnięcia po twórczość tej autorki wybiorę coś innego.
OdpowiedzUsuńOby rzeczywiście było lepiej, trzymam kciuki ;D
Również zamierzam zapoznać się z twórczością Karin Slaughter, ale przynajmniej już wiem, że nie zacznę jej od "Niewiernego":)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej pisarce, aczkolwiek bardzo mnie zainteresowałaś swoją recenzją jej książki. Myślę, że mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia, ale i tak się wypowiem :) Po cholerę pogrzebano kogoś żywcem, a później go otruto? Przecież to nie ma najmniejszego sensu :D Niepotrzebnie zaczynają Ci wszyscy autorzy kombinować. Czasem proste morderstwo jest najlepsze.
OdpowiedzUsuńTo akurat jest później wyjaśnione... Ale rzeczywiście, dziwny pomysł. Wypowiadaj się, kto Ci zabroni?;)
UsuńTa powieść jest jedyną jaką czytałam tej autorki, ale było to parę lat temu i niewiele pamiętam z fabuły. Natomiast mocno utkwił mi w głowie wątek aborcji, byłam stanowczo za młoda na taką historie i pewnie dlatego zapamiętałam "Niewiernego". Mam w planach inne książki Slaughter, ale to dopiero w przyszłości.
OdpowiedzUsuńMój największy lęk jest właśnie , że mnie żywą pogrzebią... Także nie chcę czytać niczego, co choćby nawiązywało do tej tematyki...
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja się zdziwiłam tym, że najpierw ją zakopano żywcem, a potem otruto:) Chociażby dlatego przeczytam tę powieść, żeby się dowiedzieć, o co chodzi:)
OdpowiedzUsuńMimo średniej oceny chyba siegnę - brzmi to okropnie, ale spodobała mi się historia xd
OdpowiedzUsuńTrochę mi się nie podoba, że autorka dodała tam te wątki małżeńskie i problemy osobiste...
OdpowiedzUsuńNarazie mam w planach raczej coś Jeffery'ego Deavera więc na jego rzecz chwilowo zrezygnuję z Karin Slaughter :)
OdpowiedzUsuńCzyli wygląda na to, że autorka lubi wrzucać mnóstwo wątków do jednej powieści. A co do tego, że do Deaver'a jej daleko, to zgadzam się w stu procentach.
OdpowiedzUsuń