6/15/2015 01:30:00 AM

Ponure Poniedziałki: Józef Bohdan Dziekoński "Duch jaskini"


Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Władca czasu. Polska nowela fantastyczna" (Wydawnictwo ALFA, 1983).
"Dokoła, jak okiem sięgnąć można było, panowała cisza oświecona bladym światłem księżyca; w dolinie jaskini tylko było życie i to poruszało się przy krwawym migocącym blasku kaganków."
Znudzeni ludzie miewają dziwne pomysły. Bo czyż można uznać za normalny plan, żeby w jaskini położonej niedaleko pewnej miejscowości uzdrowiskowej grupka kuracjuszy i ich znajomych urządziła sobie o północy bal? Nie byłoby w tym nic złego - to w końcu jedynie lekka ekstrawagancja - gdyby nie powód, dla którego organizowano taką rozrywkę. Otóż zazwyczaj o północy w tym miejscu zjawiał się Duch Jaskini - obłąkany człowiek, żyjący w pobliżu - i podobno dyrygował niewidzialną orkiestrą. Pomysł urządzenia balu wynikał zaś raczej z chęci zobaczenia dziwaka "na żywo" niż z chęci pomocy biedakowi. Trochę szkoda.

Józef Bohdan Dziekoński żył w latach 1816-1855. Ukończył studia medyczne, jednak nigdy nie pracował jako lekarz. Jak podaje notka biograficzna zawarta w zbiorze "Władca czasu": twórczość Dziekońskiego cechowało zamiłowanie do fantastyki, tajemniczości, umiejętność wyzyskania fantastyki ludowej.


Przyznaję, że po opowiadaniu zatytułowanym "Duch jaskini" spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Jednak zamiast historii o upiorze nawiedzającym to miejsce i straszącym turystów, dostałam tekst o obłąkanym muzyku i grupce znudzonych, szukających mocniejszych wrażeń osób. Co - jeśli się zastanowić - nie brzmi tak źle;)
"Zdawało się, iż lekki dreszcz przebiegł towarzystwo z ostatnim dźwiękiem zegara. Górnym otworem od groty, którędy wpadało światło księżyca, śród jego promieni, wsunęła się cicho wysoka, czarno ubrana, blada, z długimi czarnymi włosami, wpadłymi oczami postać."
Niestety opowiadanie nie jest straszne. Bardzo podobały mi się jednak dwa fragmenty, z których zresztą pochodzą powyższe cytaty: opisy balu w jaskini oraz pojawienia się muzyka. To było coś;) Klimat, jaki na chwilę udało się stworzyć autorowi, w połączeniu z potoczystym językiem, jakiego używał, to mocne punkty tego tekstu. 
Szkoda tylko, że na poszukiwanie prawdziwej grozy muszę się wybrać w zupełnie inne rejony literatury...

Moja ocena: 4/6
___________________
Źródło zdjęcia: http://nos.twnsnd.co/image/61593832809

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger