6/17/2015 05:00:00 AM

Richard Paul Evans "Papierowe marzenia"



Autor: Richard Paul Evans
Tytuł: "Papierowe marzenia"
Tytuł oryginału: "Lost December"
Wydawnictwo: Między Słowami
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 293



Książka Evansa za niecałe 8 zł? Biorę! Takiej okazji nie można przepuścić;) 
Tak właśnie myślałam, stojąc przed półką pełną wydań kieszonkowych w moim miejscu pracy. Zastanawiałam się jeszcze nad "Słodkim światem Julii", ale ostatecznie padło właśnie na "Papierowe marzenia". To był całkiem dobry wybór.
"Nawet dobrzy ludzie czasami popełniają błędy i podejmują złe decyzje. Od czasu do czasu każdy potrzebuje pomocy."
Tym razem Evans postanowił opowiedzieć czytelnikom historię Luke'a. Luke był kiedyś bardzo bogaty. Jego ojciec, właściciel dużej firmy, zadbał o to, żeby zabezpieczyć syna finansowo. Wysłał go też na studia w nadziei, że dzięki temu chłopak będzie dobrze przygotowany do zarządzania przedsiębiorstwem w przyszłości. Jednak tam Luke poznał bardzo rozrywkową grupę znajomych, do których szybko się przyłączył. Znalazł też dziewczynę. Po skończeniu studiów postanowił - razem z całym tym towarzystwem - wyruszyć w wielką podróż po Europie. Którą w znacznej mierze sam finansował, korzystając z pieniędzy podarowanych mu przez ojca. Kiedy jednak dolary się skończyły, znajomi go zostawili. Tak samo, jak dziewczyna. Luke nie mógł też się zwrócić do taty, z którym praktycznie zerwał kontakt, złamawszy mu uprzednio serce stwierdzeniem, że nie zamierza zarządzać rodzinną firmą i chce się przede wszystkim bawić. Luke został bez pieniędzy, rodziny, przyjaciół. Skończył jako bezdomny. I wtedy...

Nie wydaje się Wam, że ta historia brzmi jakoś znajomo? Bogaty chłopak bierze od ojca swoją część spadku i rzuca się w wir zabawy, a kiedy kasa się kończy "bliscy" go opuszczają? Tak, Richard Paul Evans wyraźnie nawiązuje w tej powieści do historii syna marnotrawnego. Przenosi ją jednak w czasy współczesne i udowadnia, że zawsze jest aktualna. 


Pomysł jest świetny. Zwłaszcza, że rzeczywiście jest to przede wszystkim historia syna marnotrawnego - opowiedziana przez samego Luke'a - a nie romans. Choć i taki (delikatny) wątek się tam pojawia. Jednak nie do końca przekonało mnie wykonanie. Miałam wrażenie, że nawiązania do biblijnej przypowieści były miejscami zbyt wyraźne, za bardzo nachalne. Podobieństwa są oczywiste i nie trzeba było tego podkreślać na każdym kroku. Uczynienie głównego bohatera narratorem tej historii było dobrym rozwiązaniem, ale Luke - zamiast przede wszystkim opowiadać, co go spotkało i pozwalać czytelnikowi na samodzielne wyciągnięcie wniosków - cały czas się tłumaczył i informował, co zrobił źle. Według mnie wystarczyłby cytat z Biblii na początku, kilka wspomnień w tekście i sama fabuła - która też doskonale by się obroniła. 

Jest dobrze, choć mogło być lepiej. Mimo wszystko to wartościowa opowieść (w końcu autor wykorzystał motyw biblijny). Trochę nie rozumiem nachalnego umieszczania na okładkach różnych wydań zakochanej pary... przecież nie o to chodzi w tej historii. No ale...;)

Moja ocena: 4,5/6
___________________
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/227607/papierowe-marzenia
2. unsplash.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger