Autor: Blake Crouch
Tytuł: "Pustkowia"
Tytuł oryginału: "Desert Places"
Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 304
"Witam. Na twojej posiadłości znajduje się zakopane ciało, całe we krwi. Nazwisko tej nieszczęsnej młodej damy brzmi Rita Jones. Na pewno widziałeś twarz tej zaginionej nauczycielki w wiadomościach. W kieszeni jej dżinsów znajdziesz kawałek papieru z numerem telefonu. Masz jeden dzień, żeby zadzwonić pod ten numer"
Kiedy pisarz Andrew Thomas znajduje w swojej skrzynce pocztowej powyższy list, początkowo uznaje go za żart. W końcu tworzy kryminały i już niejednokrotnie miał okazję poznać makabryczne poczucie humoru swoich fanów. Jednak coś w tym liście nie daje mu spokoju. Postanawia poszukać ciała... i znajduje je. Jak również numer telefonu w kieszeni ofiary. Od tej pory poukładane życie Andrew zmienia się całkowicie. Kto go prześladuje? Czego chce? I do czego posunie się pisarz, żeby uwolnić się od psychopatycznego mordercy?
Autora kojarzyłam do tej pory tylko z książkami z serii "Wayward Pines" (tak, najpierw były książki, potem serial). "Pustkowia" były jego debiutem i zarazem pierwszą powieścią Croucha, którą przeczytałam. Czy był to debiut udany? Jak najbardziej. Chociaż mam też kilka zastrzeżeń.
Przede wszystkim spodobał mi się tutaj sam pomysł: ktoś śledzi znanego pisarza i dzięki zręcznej intrydze jest w stanie kontrolować wszystkie jego poczynania. Jeśli Andrew Thomas nie będzie słuchał swojego prześladowcy, ten z łatwością wrobi go w swoje zbrodnie lub zlikwiduje jego bliskich. A skoro już o bliskich mowa... tożsamość mordercy była dużym zaskoczeniem, choć autor zdecydował się na jej ujawnienie dosyć szybko. Nie przeszkadzało mi to jednak w odbiorze powieści, wręcz przeciwnie. Bardzo dobrym wątkiem jest również przemiana zachodząca w głównym bohaterze. Myślę, że to jeden z najlepszych elementów całej książki.
Zakończenie jest dobre, choć wielu czytelnikom nie przypadło ono do gustu. Ja jednak jestem w stanie uwierzyć w taką właśnie zmianę Andrew Thomasa. Ale sama rozwiązałabym to inaczej...
SPOILERY
Mordercą szybko okazuje się być brat blizniak Andrew, który za wszelką cenę chce rozbudzić w pisarzu mordercze instynkty. W powieści nie brakuje też momentów, w których Andrew za pomocą wyobrazni przenosi się w inne miejsca (na przykład będąc uwięzionym w domu na pustkowiu marzy o tym, że jest bezpieczny w swoim domu nad jeziorem, co pozwala mu zasnąć). O ileż ciekawiej byłoby, gdyby Orson, złowieszczy brat blizniak, okazał się tylko i wyłącznie wymysłem głównego bohatera, pozwalającym mu usprawiedliwiać swoje zbrodnie i przerzucać winę na kogoś innego? Taką jego... mroczną połową?;)
KONIEC SPOILERÓW
Ogólnie książkę oceniam naprawdę dobrze. Obok kilku niedopracowanych wątków pojawiają się też te doskonale poprowadzone, a całość trzyma w napięciu. Tytułowe pustkowia odnoszą się nie tylko do domku pośrodku niczego, gdzie przetrzymywany jest Andrew, można je również rozmieć bardziej filozoficznie...
Przeczytałam tę książkę z polecenia Goodreads - szukałam czegoś mrocznego na urlop. I znalazłam!
"Coś istniało tam, w lesie, w mojej głowie, i to wprawiało mnie w niepokój"
Moja ocena: 4,5/6
____________Zródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/94346/pustkowia
2. Photo by Nathan Anderson on Unsplash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)