12/03/2018 07:00:00 AM

Ponure Poniedziałki: Kate Pullinger "Breathe"

Tekst możecie przeczytać, korzystając ze smartfona. Wystarczy kliknąć TUTAJ

"Breathe" to krótka opowieść o Flo, dziewczynie, która widzi duchy. Opowiada ona o tym czytelnikowi. Jednak chwilami do narracji wkrada się ktoś jeszcze. Ktoś, kto zwraca się już bezpośrednio do nas...

O "Breathe" przeczytałam na portalu Lubimy Czytać, dokładnie TU. Nie jest to typowe opowiadanie, a twórcy artykułu określają tekst mianem książki. Z tym jednak też trudno mi się zgodzić. W każdym razie jest to przykład zjawiska, które zyskało fachową nazwę "literatura ambientowa". Chodzi o pewną personalizację i o to, że akcja książki może zostać przeniesiona do Waszego miejsca zamieszkania. Dosłownie. "Breathe" korzysta z naszej lokalizacji i kamery w telefonie. W tekście pojawia się zdjęcie tego, co aktualnie jest przed nami. W fabułę wplecione są znajome nazwy ulic i miejscowości. Można odnieść wrażenie, że całość naprawdę skierowana jest dokładnie do nas. Dodatkowo w pewnym momencie podczas czytania litery zaczynają znikać z ekranu, obraz ciemnieje lub zaczyna się trząść... To wszystko, w połączeniu z fabułą rodem z horroru, może przerazić czytelnika. 

Ale... czy na pewno przeraża? Wydaje mi się, że 105 stron, z czego większość zawierająca tylko jedno (ewentualnie 2-3) zdanie, to trochę za mało, żeby stworzyć spójną i wciągającą (choćby tylko na chwilę) fabułę. A przynajmniej tutaj niezbyt się to udało. Tak, było to dla mnie niezwykłe doświadczenie i dostrzegam w takiej formie literatury ogromny potencjał. Mimo wszystko sam tekst mnie znudził. I to tyle, jeśli chodzi o jakieś głębsze emocje. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że gdyby za to samo wzięli się na przykład Stephen King, Peter Straub czy Dan Simmons, efekt byłby znacznie lepszy. 

A może to tylko ja marudzę, a innym się podobało? Chciałam się tego dowiedzieć z komentarzy pod wspomnianym wcześniej artykułem na LC. Jednak ograniczały się one głównie do narzekania na nowe technologie/bronienia ich i wychwalania książki papierowej. Czy naprawdę większość wypowiadających się osób nawet nie spróbowała przeczytać "Breathe", zanim napisała coś o takiej formie literatury? 

Co Wy myślicie o tej historii i jej formie? 

3 komentarze:

  1. Bardzo ciekawa forma...muszę sięgnąć i przekonać się sama:)
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o taki projekcie i szkoda, że trochę poległ. Za to potencjał ma niezły. Może ktoś kiedyś zrealizuje go lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się super sprawa, chętnie przetestuję, nawet jeśli nie jest to specjalnie angażująca historia. Ale sama forma zasługuje na uwagę i sprawdzenie. Trochę śmieszne, że ludzie wciąż kłócą się o "wyższość" papieru nad cyfrową publikacją lub odwrotnie. A to, że komentują, a nawet nie sprawdzili to już nie tyle śmieszne, co smutne.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger