Autor: Stefan Darda
Tytuł: "Nowy dom na Wyrębach"/"Nowy dom na Wyrębach II"
Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2017/2018
Liczba stron: 368/304
Uważaj na swoje najskrytsze tajemnice. Niektóre z nich mogą cię zabić.
Zacznijmy od tego, że jeśli jeszcze nie znacie historii domu na Wyrębach, powinniście sięgnąć po pierwszą część książki. Wydawało mi się, że pisałam jej recenzję i w tym miejscu chciałam Was do niej odesłać, okazało się jednak, że coś mi się pomyliło - wprawdzie czytałam powieść, a później wracałam do niej w formie audiobooka, jednak nigdy nie poświęciłam jej żadnego tekstu. Czyli moje pierwsze spotkanie z nią miało miejsce, kiedy jeszcze nie prowadziłam bloga (powieść miała premierę w 2008 roku i niewykluczone, że niedługo po tym po nią sięgnęłam). Od razu polubiłam prozę Stefana Dardy, dlatego ucieszyłam się, kiedy w moje ręce trafiły dwie kolejne części historii o Wyrębach. Jeśli nie znacie "Domu na Wyrębach" i chcecie uniknąć spoilerów, radzę nie czytać dalej;)
Krótkie przypomnienie: bohaterem pierwszej części był Marek Leśniewski, wykładowca akademicki, który porzucił swoje dotychczasowe życie we Wrocławiu i przeprowadził się do przysiółka Wyręby, na Lubelszczyźnie. Jego jedyny sąsiad był wprawdzie bardzo nieprzyjemny, ale (raczej) nieszkodliwy. A cisza, spokój i kontakt z naturą to było dla Marka coś pięknego. Do czasu, aż nie zaczęły go nękać pewne zjawiska natury paranormalnej. Cała historia miała dla mnie niesamowity klimat i naprawdę mi się spodobała. Po dosyć zaskakującym zakończeniu byłam pewna, że autor nie napisze już kolejnych części. Czekała mnie jednak niespodzianka.
Głównym bohaterem "Nowego domu..." jest Hubert Kosmala, najlepszy przyjaciel Marka, który odziedziczył po nim domek w Wyrębach. Hubert wyrzuca sobie, że nie pomógł w porę Markowi i że zbagatelizował jego problemy. Jednak to nie czas na samokrytykę. Okazuje się, że demoniczna siła prześladująca przyjaciela, teraz zagraża Hubertowi i jego rodzinie. Co zrobić, kiedy sny niebezpiecznie mieszają się z rzeczywistością, w okolicy grasuje nadnaturalnych rozmiarów wilk i naprawdę nie wiadomo, do kogo zwrócić się o pomoc?
Dobrze, że miałam pod ręką oba tomy. Dzięki temu zaraz po zakończeniu lektury pierwszego mogłam sięgnąć po drugi i nie musiałam się denerwować, że cała historia urywa się w TAKIM momencie;) Od razu muszę przyznać, że kontynuacja nie przypadła mi do gustu tak bardzo, jak pierwsza część. Może dlatego, że tutaj dużą rolę odgrywała postać Ewy, której jakoś nie potrafiłam polubić. Nie przekonał mnie również pomysł na wprowadzenie tajemniczej "sekty" niezwykle wysokich ludzi jeżdżących różnokolorowymi garbusami (chociaż przewrotnie skojarzyło mi się to nieco z "małymi ludźmi w żółtych płaszczach" Kinga, jednak tamto opowiadanie czytałam już zbyt dawno, żeby je pamiętać). Za to bardzo podobało mi się to, że wszystkie strachy u Dardy mają słowiańskie korzenie. W końcu demony rodem z wierzeń naszych przodków to znakomici bohaterowie horrorów. Miło było również wrócić do samych Wyrębów. To miejsce jest idealnym tłem dla historii o strzygach (i nie tylko). W końcu kto oparłby się strasznej historii rozgrywającej się w drewnianym domu rozświetlonym blaskiem świec, w dodatku położonym tuż obok ponurego lasu? Ja na pewno nie.
Mimo wszystko, mam mieszane uczucia. Nie uważam, żeby kontynuacja była złym pomysłem, w dodatku bardzo mnie ona zaciekawiła. Nie spodobało mi się jednak kilka wątków oraz wprowadzenie pewnych postaci. Może chodzi o to, że Wyręby z pierwszej powieści były dla mnie bardziej tajemnicze? Z drugiej strony, w nowych częściach ponownie doceniłam klimat książek, udało mi się też polubić Huberta (za którym, o ile sobie dobrze przypominam, wcześniej nie przepadałam). I o ile nie darzyłam Ewy sympatią, to już włączenie w fabułę postaci Józefa Durkacza było strzałem w dziesiątkę. Podsumowując: to była dobra lektura, jednak to do pierwszej części cyklu będę wracać, to do niej mam sentyment. Za to, pozostając w klimacie polskiego horroru i twórczości Stefana Dardy, chciałabym odświeżyć sobie cykl "Czarny Wygon". Tym bardziej, że także i w tym przypadku powstały już nowe części i wreszcie mogę poznać tę historię w całości.
Moja ocena: 4/6
Książki przeczytane w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019 (ale zaliczę sobie do niego tylko jeden tom, w końcu jeden temat=jedna książka), kategoria "Polski horror".
_________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/5rsy1FOkaH0
Być może kiedyś, uda mi się znaleźć czas na tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńBędę miała ją na uwadze.
OdpowiedzUsuńNie polubiłam się z twórczością Dardy, ale też mam zamiar dokończyć cykl "Czarny wygon", bo czytałam tylko dwie pierwsze części. "Dom na wyrębach" odrzucił mnie stylem autora, wszystko wydawało mi się taką suchą relacją pozbawioną emocji. Nie wiedziałam nawet, że jest kontynuacja tej książki i teraz mam zagwozdkę czy po nią sięgać, czy sobie odpuścić.
OdpowiedzUsuńSkoro Ty masz mieszane uczucia, to i ja takie mam ;)
OdpowiedzUsuńO, to już wiem jaki polski horror przeczytać :) Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńJak pewnie wiesz, nie przepadam za Dardą, ale z czystej ciekawości sięgnęłam jakiś czas temu po ebook "Nowego domu". Ale szybko go odłożyłam. Po pierwsze, miałam nadzieję, że Darda nieco podszlifował styl. Po drugie, wydawało mi się, że wszystko pamiętam z "Domu", a jednak czułam się zagubiona. Tobie łatwo było sobie przypomnieć wydarzenia z "Domu"? ja pamiętałam chyba tylko te obserwacje ptaków i jakąś zjawę ;) W każdym razie poczytałam potem sobie kilka opinii i ludzie byli nieco zawiedzeni kontynuacją tej serii; być może mieli podobne odczucia do Twoich :)
OdpowiedzUsuńNie zawsze kontynuacja to dobry pomysł. Tu widzę że nie do końca... Ciekawe, myślę że po pierwszą część sięgnę!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Horror, to jednak nie moja bajka, chyba nie za bardzo lubię się bać...
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń