2/11/2019 09:44:00 AM

Ponure Poniedziałki: Angela Carter "The Lady of the House of Love"

Opowiadanie można przeczytać online TUTAJ

Gdzieś w Rumunii, w posiadłości położonej tuż obok kompletnie opuszczonej wioski, mieszka dziedziczka rodu. Jest wampirem, w prostej linii potomkiem Drakuli. I bardzo chciałaby być człowiekiem. Czy młody, przystojny żołnierz, który właśnie zmierza do wioski - kompletnie nieświadomy tego, co go tam czeka - może odmienić jej los? 

To mroczna opowieść, wykorzystująca motywy rodem z gotyckich powieści o wampirach. A także przedstawiająca, w zmienionej formie, baśń o śpiącej królewnie. Początkowo została napisana jako słuchowisko radiowe zatytułowane "Vampirella" (prawidziwie koszmarny tytuł). Później, już w formie opowiadania, ukazała się w zbiorze "The Bloody Chamber". "The Lady..." zawiera mnóstwo odniesień do innych tekstów kultury, a ich wyszukiwanie może być dobrą zabawą. Oprócz tego ważna jest również symbolika: skowronek więziony w klatce przez piękną wampirzycę, niesamowite róże otaczające jej posiadłość, światło (i jego brak), a także... rower, na którym przyjechał dzielny żołnierz. Ponadto same główne postacie reprezentują dwa różne światy. Wampirzyca to ucieleśnienie wszystkiego co mroczne, tajemnicze i niewyjaśnione, a zarazem należące do przeszłości. Angielski żołnierz reprezentuje z kolei przyszłość i racjonalizm. Nawet jego odwaga wynika z tego, że po prostu nie wierzy w zjawiska nadprzyrodzone (this lack of imagination gives his heroism to the hero). 


Opowiadanie podzielone jest na dwie części. Początkowo poznajemy główną bohaterkę i jej codzienne (conocne) zwyczaje, a także jej pragnienie zostania człowiekiem. Mężczyzna, przepowiedziany jej przez karty tarota, pojawia się dopiero później. Czy uda mu się pomóc wampirzycy? A może stanie się jej kolejnym posiłkiem? Autorka utrzymuje czytelnika w napięciu do samego końca. 

Podobało mi się wykorzystanie i przekształcenie przez Angelę Carter znanych motywów, a także przewrotne odwrócenie konwencji (czy można zamienić wampira w człowieka?). Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu, że wszystkiego było nieco za dużo, przez co czytanie było trochę męczące. Może po prostu - jakkolwiek lubię wampiry i wszelkie odniesienia literackie - to nie do końca były moje klimaty. Tak czy inaczej, warto sięgnąć po ten tekst. Sama chętnie zajrzałabym też do całego zbioru, żeby przeczytać kolejne niesamowite opowiadania i tropić następne powiązania z baśniami (i nie tylko).

Moja ocena: 4/6
______________________
Źródło zdjęcia: Photo by Nikita Tikhomirov on Unsplash

2 komentarze:

  1. Raczej nie skuszę się, to nie moje klimaty. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może kiedyś poznam to opowiadanie, ale po lekturze "przeklętego promu" na jakiś czas mam dość wampirycznej tematyki. Poczekam zatem aż znowu nabiorę ochoty na tego typu historie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger