3/13/2019 07:30:00 AM

A.V. Geiger "Ktoś mnie obserwuje"



Autor: A.V. Geiger
Tytuł: "Ktoś mnie obserwuje"
Tytuł oryginału: "Follow me back"
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 275
Gdyby kiedykolwiek napisał piosenkę o tym, co naprawdę czuje do fanek, zakazaliby jej odtwarzania we wszystkich krajach ze względu na wulgarny język.
Eric Thorn to niesamowicie popularny piosenkarz, bożyszcze nastolatek. Miliony fanek mają na jego punkcie obsesję. To powinno mu pochlebiać, a nawet go cieszyć, zamiast tego przyprawia jednak o dreszcze. Szczególnie od czasu, kiedy szalona fanka zamordowała jego kolegę po fachu.
Tessa boi się wychodzić ze swojego pokoju. Jeszcze niedawno była zwyczajną młodą dziewczyną, ale podczas ostatnich wakacji wydarzyło się coś, co śmiertelnie ją przeraziło. Teraz, zamiast pójść do college'u, Tessa spędza dni w domu, kontaktując się tylko ze swoją matką, terapeutką i chłopakiem. Ze światem zewnętrznym ma styczność jedynie za pośrednictwem internetu, w szczególności twittera. Zwłaszcza od kiedy zapoczątkowany przez nią hashtag #ericthornobsessed w krótkim czasie zyskał niesamowitą popularność. Tak, dziewczyna jest ogromną fanką Erica. Od czasu tajemniczych wakacyjnych wydarzeń stała się nawet więcej niż tylko jego zwykłą wielbicielką. Ma na jego punkcie obsesję. 
Nagle ta dwójka zaczyna się ze sobą kontaktować za pośrednictwem twittera. Tylko... czy Tessa wie, z kim naprawdę rozmawia? I czy Eric zdaje sobie sprawę, jakie konsekwencje będzie miało zapoczątkowanie dyskusji z jedną ze znienawidzonych przez niego fanek?

Można by pomyśleć, że to będzie typowa historia dla nastolatek: znany piosenkarz zaczyna rozmawiać ze swoją fanką, zakochują się w sobie i żyją długo i szczęśliwie. Ale "Ktoś mnie obserwuje" bardzo odbiega od tego rodzaju stereotypowych opowieści. To thriller dla młodzieży, który porusza tematy traumy, wielkiej sławy oraz tego, jak nieprzewidywalne konsekwencje może mieć wdawanie się w dyskusje w internecie z przypadkowymi ludźmi. I jak bardzo media społecznościowe mogą zmienić nasze życie. 


Podobało mi się, że książka nie składała się tylko z "suchej" narracji. Odnajdziemy w niej fragmenty stenogramów policyjnych, które - przeplatane zwykłymi rozdziałami - odsłonią przed nami całość historii, a także tweety i wiadomości głównych bohaterów. Część rozdziałów skupiała się na Tessie, część na Ericu, dzięki temu lepiej można było poznać motywacje i uczucia obu stron. Już na samym początku dowiadujemy się, że w sylwestrową noc stało się coś bardzo złego (stąd przesłuchanie na posterunku policji), jednak do samego końca trudno całkowicie przejrzeć intrygę wymyśloną przez autorkę. Zresztą nawet zakończenie książki nie zdradza nam wszystkiego. W miejscu, w którym inna powieść skończyłaby się, zostawiając swoich bohaterów bezpiecznych i szczęśliwych, "Ktoś mnie obserwuje" oferuje kolejny szalony zwrot akcji. Na razie polskim czytelnikom pozostaje się tylko domyślać, co dokładnie się stało i czekać na drugą (i ostatnią) część, która ma być wydana w tym roku. 

Czy coś mi się nie podobało? Trochę denerwowała mnie Tessa, ze swoją obsesją na punkcie Erica i ogromnym strachem przed wyjściem z domu. Miał on jednak, jak się okazało, bardzo dobre uzasadnienie. Nie wiem tylko, czy przekonuje mnie to, jak Tessa poradziła sobie z nim na samym końcu powieści (ale nie napiszę więcej, żeby nie zdradzać zbyt dużo z fabuły). Nie jest to wybitna książka, może jestem już troszkę za stara żeby bardzo się nią zachwycać, przyznaję jednak że lektura mnie wciągnęła i dostarczyła wiele przyjemności. I głównie o to mi chodziło. Nie ukrywam też, że chętnie sięgnę po kolejną część.

PS. Zapomniałam wspomnieć, że autorka zadebiutowała z pierwszą wersją swojej historii na Wattpadzie. Czytaliście może inne książki, które powstały w ten sposób?

Moja ocena: 4,5/6

Książka przeczytana w ramach mojego WYZWANIA CZYTELNICZEGO 2019 (kategoria: książka, której bohaterem jest muzyk)
_________________
Źródło zdjęcia: Photo by Jamie Street on Unsplash

6 komentarzy:

  1. Ja jeszcze się zastanowię nad lekturą. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem chyba zbyt konserwatywna, bo nie zaglądam na Wattpada ani inne takie portale, ale książkę, której zręby tam powstawały chętnie przeczytam. Na początku czytania twojej recenzji też obawiałam się, że to będzie historia romansu nastolatki zauroczonego celebrytą, ale skoro to zupełnie inna opowieść to dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie zastanawiam sie nad tym punktem wyzwania- szperam, szukam czegoś znośnego:D
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi nieźle, może nawet moje klimaty, bo lubię niespodziewane zwroty akcji. Może też ze względu na swój zaawansowany wiek, nie wpadłabym w jakiś wielki zachwyt, ale sądząc po objętości, wydaje mi się, że to taka fajna książeczka do połknięcia "na raz" :)
    P.S Podoba mi się ta dekoracyjna łyżeczka na zdjęciu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wydawać by się mogło, że to coś dla mnie. Lubię takie historie, ale jednak ostatnio dość boleśnie przekonałam się, że wyrosłam już z powieści dla nastolatek. Chociaż absolutnie nie rozumiem dlaczego? ...bo mam dopiero 34 lata! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba nigdy nie czytałam thrilleru dla młodzieży :O Czas to zmienić!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger