11/11/2013 08:28:00 AM

Ponure Poniedziałki: Stephen King "Palec" ("The Moving Finger")

Ponure Poniedziałki: Stephen King "Palec" ("The Moving Finger")

Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Marzenia i koszmary" (Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2003)
"Howard ujął w jedną rękę szczotkę, a w drugą szufelkę. Tak uzbrojony z ociąganiem podążył przez niewielki salon do łazienki. Wysuwał do przodu głowę, nastawiał uszu i nasłuchiwał.
Skrob, skrob, skrobu-skrob. (...) Szczęka mu opadła. Gdyby popatrzył na siebie w popstrzonym cętkami pasty do zębów lustrze nad umywalką, dostrzegłby połyskliwe, lśniące między językiem a podniebieniem, delikatne jak pajęcza przędza nitki śliny. Z otworu odpływowego umywalki wydobywał się na wierzch palec.
Ludzki palec. "
Dosyć absurdalny pomysł na opowiadanie, prawda? Palec wyłaniający się nagle z umywalki. Może Was to rozśmieszyć, zresztą nie jest to przerażająca wizja. Ale pomyślcie: co zrobilibyście na miejscu Howarda, bohatera całej historii? Nie zastanawia Was, do kogo mógł należeć ten palec? W jaki sposób przedostał się przez rury kanalizacyjne? I najważniejsze: jak się go pozbyć?

A gdyby z odpływu wyłoniła się cała dłoń?

Po raz kolejny zastanawiam się, w jaki sposób Stephen King wymyśla takie historie. A może raczej: skąd do niego przychodzą. Fabuła wydaje się śmieszna i bardzo dziwna. Ale zapada w pamięć. To właśnie to opowiadanie pamiętam najlepiej z całego zbioru. Ten bardzo prosty pomysł podziałał na moją wyobraźnię. Do tej pory, kiedy słyszę podejrzane bulgotanie w rurach, wyobrażam sobie palec który zaraz wyłoni się z odpływu;)

Opowiadanie nie zawiera wątków pobocznych, co bardzo mi się podoba. Autor skupił się na opisie walki głównego bohatera z tajemniczym zjawiskiem z kanałów. Według mnie cała historia nie wymaga jakichkolwiek zmian. Jeżeli macie w domu problemy natury kanalizacyjnej, lepiej nie czytajcie;) 

Moja ocena: 5/6
______________________
Źródła zdjęć:
1. http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/dc/e6/cf/dce6cfcbeaeab9c6d344f2e6f307e1ec.jpg
2. http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/2b/f6/76/2bf676b5f5ae1f42588e2f688dacf95e.jpg

11/06/2013 05:54:00 PM

Dean R. Koontz "Nieśmiertelny"

Dean R. Koontz "Nieśmiertelny"


Autor: Dean R. Koontz
Tytuł: "Nieśmiertelny"
Tytuł oryginału: "Shadowfires"
Wydawnictwo: Amber
Rok wydania: 1996
Liczba stron: 431




Genialny genetyk Eric Leben ma obsesję na punkcie nieśmiertelności. Nic więc dziwnego, że kiedy ginie w wyniku nieszczęśliwego wypadku, jego ciało znika z kostnicy, a policja odkrywa zamordowaną młodą kobietę, bardzo podobną do byłej żony Lebena, władze nabierają podejrzeń że mężczyzna w jakiś sposób powrócił z krainy zmarłych. Erica zaczynają szukać agenci DSA, policja, a także jego była żona wraz z przyjacielem. Pytanie tylko, kogo - lub co - odnajdą. I kto tak naprawdę będzie łowcą, a kto ofiarą...

Pomysł na fabułę, a raczej wyjaśnienie tego co stało się z Lebenem, jest mało przekonujący. Jeśli jednak nie będziemy się zbytnio zastanawiać nad zawiłościami genetyki i damy się ponieść historii, przez pierwszą połowę książki będziemy się dosyć dobrze bawić. Potem robi się coraz dziwniej. Ale po kolei. 
Na plus mogę zaliczyć sam wątek ucieczki oraz pościgu - każdy z uczestników tego szaleństwa ma swoje powody, aby brać w nim udział. O przeszłości każdego dowiadujemy się stopniowo, a wychodzące na jaw fakty tłumaczą zachowanie oraz motywacje bohaterów. Akcja nie skupia się tylko na jednej osobie - możemy towarzyszyć na przemian wszystkim postaciom, które spotykają się w pełnym składzie dopiero na ostatnich kartach powieści.

Jeżeli chodzi o minusy... jest ich, według mnie, trochę więcej. Trzeba przyznać, że postacie są dosyć jednowymiarowe - albo dobre albo złe. Mamy więc Benny'ego, partnera byłej żony Erica, przyzwoitego faceta, zawsze postępującego uczciwie, mającego obsesję na punkcie lat 20., 30. i 40. Twierdzi on, że były to cudowne i spokojne czasy. Chyba nie słyszał o II wojnie światowej... W powieści pojawiają się również bardzo porządni policjanci oraz agent, który ma urocze i naiwne (?) marzenie zostania legendą swojego wydziału. Z drugiej strony mamy wicedyrektora DSA, ukrywającego pedofilskie skłonności i zbrodnie z przeszłości oraz samego Erica z jego niebezpieczną obsesją (której powody zostają wprawdzie wyjaśnione, nie sprawia to jednak że zaczynamy kibicować Lebenowi). 
Mam również zastrzeżenia co do języka, jakim napisana jest powieść. Nie wiem, na ile to wina autora, przekładu czy też redakcji, ale konstrukcja zdań i odmiana wyrazów często pozostawiają wiele do życzenia. Oczywiście obniża to przyjemność z lektury.

Podsumowując, "Nieśmiertelny" Koontza to ciekawa, choć nie do końca udana wariacja na temat historii Wiktora Frankensteina i stworzonego przez niego potwora. Powieść może zapewnić chwile grozy oraz kilka tematów do refleksji, jednak oczekiwałabym czegoś o wiele lepszego - zarówno pod względem formy, jak i treści.

Moja ocena: 3,5/6

PS. Jakiś czas temu założyłam fanpage bloga na facebooku. Jeżeli ktoś jest zainteresowany, to zapraszam. Nie odpowiadam jednak za urazy psychiczne, spowodowane tym, co może się tam znaleźć;)
_______________________
Źródła zdjęć:
1. http://karolginter.pl/grafika/koontz_niesmiertelny.jpg
2. http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/12/4f/36/124f3612bd65ad8df566a6026e404dcd.jpg

11/04/2013 03:41:00 PM

Ponure Poniedziałki: Bartosz Działoszyński "Zakładziny"

Ponure Poniedziałki: Bartosz Działoszyński "Zakładziny"

Opowiadanie zostało opublikowane w "Nowej Fantastyce", nr 05/2013 (Tak, kupiłam ten numer bo na okładce był Iron Man. Nie pytajcie.)

Anna i Joachim naprawdę mieli pecha. Ich dopiero budowany dom uległ zniszczeniu już trzy razy w ciągu trzech lat - wszystko za sprawą wichur. Zdesperowana kobieta żąda, aby jej mąż skontaktował się z kolegą ze studiów, Samuelem. 
"- To jakiś radiesteta? Różdżkarz? Feng shui? Coś takiego?
- No jakiś taki hokus-pokus "
Samuel zgadza się pomóc małżeństwu. Stawia tylko jeden warunek - Anna i Joachim muszą udostępnić mu swój dom na cały weekend. Mężczyzna nie chce natomiast zdradzić, co tak naprawdę ma zamiar zrobić. Małżeństwo postanawia zaryzykować. Czy będzie to dobra decyzja?

Pomysł na to opowiadanie jest bardzo prosty (co nie znaczy, że zły). Mamy nieszczęście, które dotknęło głównych bohaterów i kogoś, kto oferuje im pomoc, jednak od samego początku wydaje się podejrzany. Czytelnik może się szybko domyślić, do czego ogólnie zmierza cała historia. Jednak fabuła mi się podoba. Mimo wszystko uważam, że niektóre fragmenty nie są potrzebne (np. początek historii opisujący "występ" Joachima w telewizji, w związku ze zniszczeniem dachu jego domu), inne natomiast można było rozwinąć (Samuel i orzechy. Dlaczego akurat orzechy włoskie? Czy miało to jakieś znaczenie?). Nie do końca też rozumiem zachowanie małżeństwa już po (częściowym) odkryciu tego, co prawdopodobnie zaszło w ich domu. Ale...czy bohaterowie horrorów zawsze muszą postępować racjonalnie?

Opowiadanie jest dobre, chociaż czegoś w nim zabrakło. Sam pomysł na fabułę jest natomiast niepokojący...

Moja ocena: 3,5/6 
______________________
Źródło zdjęcia:
http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/2f/5a/4a/2f5a4af2644d9958310222c18334b5fe.jpg
Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger