Opowiadanie zostało opublikowane w "Nowej Fantastyce", nr 05/2013 (Tak, kupiłam ten numer bo na okładce był Iron Man. Nie pytajcie.)
Anna i Joachim naprawdę mieli pecha. Ich dopiero budowany dom uległ zniszczeniu już trzy razy w ciągu trzech lat - wszystko za sprawą wichur. Zdesperowana kobieta żąda, aby jej mąż skontaktował się z kolegą ze studiów, Samuelem.
"- To jakiś radiesteta? Różdżkarz? Feng shui? Coś takiego?
- No jakiś taki hokus-pokus "
Samuel zgadza się pomóc małżeństwu. Stawia tylko jeden warunek - Anna i Joachim muszą udostępnić mu swój dom na cały weekend. Mężczyzna nie chce natomiast zdradzić, co tak naprawdę ma zamiar zrobić. Małżeństwo postanawia zaryzykować. Czy będzie to dobra decyzja?
Pomysł na to opowiadanie jest bardzo prosty (co nie znaczy, że zły). Mamy nieszczęście, które dotknęło głównych bohaterów i kogoś, kto oferuje im pomoc, jednak od samego początku wydaje się podejrzany. Czytelnik może się szybko domyślić, do czego ogólnie zmierza cała historia. Jednak fabuła mi się podoba. Mimo wszystko uważam, że niektóre fragmenty nie są potrzebne (np. początek historii opisujący "występ" Joachima w telewizji, w związku ze zniszczeniem dachu jego domu), inne natomiast można było rozwinąć (Samuel i orzechy. Dlaczego akurat orzechy włoskie? Czy miało to jakieś znaczenie?). Nie do końca też rozumiem zachowanie małżeństwa już po (częściowym) odkryciu tego, co prawdopodobnie zaszło w ich domu. Ale...czy bohaterowie horrorów zawsze muszą postępować racjonalnie?
Opowiadanie jest dobre, chociaż czegoś w nim zabrakło. Sam pomysł na fabułę jest natomiast niepokojący...
Moja ocena: 3,5/6
______________________
Źródło zdjęcia:
http://media-cache-ec0.pinimg.com/736x/2f/5a/4a/2f5a4af2644d9958310222c18334b5fe.jpg
Hmm, mało się dowiedziałem o fabule i jednocześnie jestem tym zaintrygowany i zniechęcony niską oceną. Sam nie wiem, czy warto byłoby znaleźć to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńGdybym napisała więcej, streściłabym cały tekst;) Myślę, że warto poszukać...może będziesz miał inne zdanie, niż ja?
UsuńJeszcze nigdy nie kupiłam "Nowej Fantastyki", ale zdaje się, że akurat tego numeru byłam ciekawa. Podobnie jak wtedy, gdy na okładce był Wolverine. ;D A jeśli chodzi o opowiadanie, to raczej je sobie odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuń