Autor: Stanisław Lem
Tytuł: "Śledztwo"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2016 (pierwsze wydanie: 1959 r.)
Liczba stron: 288
Porucznik Gregory prowadzi śledztwo. Jest ono niezwykle trudne, bo
dotyczy bardzo nietypowych zdarzeń: z kostnic znikają zwłoki. Wszystko
wskazuje na to, że nie chodzi o kradzież, że zwłoki nagle, w środku
nocy, po prostu zaczynają się poruszać, wstają i wychodzą... Brak śladów
włamania, brak śladów obecności innych osób - poza zmarłymi. Wygląda to
na działanie sił nadnaturalnych. Ale Gregory nie chce przyjąć tego do
wiadomości - jako policjant musi znaleźć realnego sprawcę i wyjaśnić
niezwykłe zdarzenia w przyziemny sposób. Czy mu się to uda?
Książka imituje klasyczny angielski kryminał. Imituje, gdyż pod tą
konstrukcją kryje się inna, o wiele poważniejsza opowieść. Jak pisze w
posłowiu Jerzy Jarzębski, "Śledztwo" przepełnione jest nieokreślonym
bólem i niewygodą, a jego bohaterowie cierpią z powodów, których na
pierwszy rzut oka nie widać.
Sięgnęłam po tę książkę ze względu na wyzwanie "Klasyka horroru 2".
Czy w powieści kryminalnej, będącej tak naprawdę czymś o wiele więcej,
pozycją zawierającą rozważania filozoficzne i odniesienia do stanu
współczesnej autorowi nauki, mogło być miejsce na horror? Jak już
przekonaliście się, czytając pierwszy akapit: tak. Lem do literatury
grozy nawiązuje już samym pomysłem na serię tajemniczych wypadków: oto
zwłoki zdają się same wstawać i wychodzić z kostnic. Od razu na myśl
przychodzą zombie, co zresztą zdaje się potwierdzać opis naocznego
świadka: nogi mu się rozjeżdżały, a tak się kiwał, panie doktorze, jak
pijany, na boki cały chodził i stukał, jak ślepy kijem stuka, a on to
tak rękami. Wyjęte z horrorów zdają się być też okoliczności samych
tych zdarzeń: środek nocy, kostnice przy cmentarzu, oddalone od ludzkich
siedzib, mgła... Pod tym względem "Śledztwo" prezentuje się bardzo
obiecująco.
To intrygująca powieść, którą można rozpatrywać na wielu różnych
poziomach. Nie czuję się jednak na siłach, żeby rozkładać ją na czynniki
pierwsze. Prawdę mówiąc, czytało mi się ją niezwykle ciężko. Może to ze
względu na konstrukcję fabuły, na sposób prowadzenia śledztwa przez
głównego bohatera i na jego gubienie się w hipotezach i domysłach - co
było męczące i dla Gregory'ego i dla mnie. A może to przez wydarzenia z
mojego życia prywatnego, które nie pozwalają mi się skupić na niczym
innym;) W każdym razie lektura okazała się za ciężka, przynajmniej w tym
momencie. Nadal wolę Lema z "Bajek robotów" czy historii o pilocie
Pirxie. Mniej ambitnie, ale cóż, kiedy sprawia mi to przyjemność...
Moja ocena: 4/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania "Klasyka horroru 2"
__________________
Zródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/313006/sledztwo
2. unsplash.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)