Autor: Aleksandra Marinina (właściwie: Marina Anatoljewna Aleksiejewa)
Tytuł: "Kolacja z zabójcą"
Tytuł oryginału: "Стечение обстоятельств" (co można dosłownie przetłumaczyć jako "zbieg okoliczności")
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 272
Do tej pory, jeśli chodzi o literaturę rosyjską, czytałam wyłącznie klasykę. Teraz, dzięki fincie, miałam okazję zapoznać się z rosyjskim kryminałem autorstwa Aleksandry Marininy. Moje oczekiwania wobec tej książki oraz jej autorki były bardzo duże.
Aleksandra Marinina |
Irina Fiłatowa, pracownica Instytutu Naukowo-Badawczego MSW, zostaje znaleziona martwa w swoim mieszkaniu. Jej śmierć nie była jednak nieszczęśliwym wypadkiem, choć tak właśnie miała wyglądać. Sprawa została powierzona major Anastazji Kamieńskiej. Kobieta nie ma dużego doświadczenia jeśli chodzi o pracę "w terenie", jest jednak genialną analityczką. Potrafi łączyć ze sobą pozornie niezwiązane fakty, tworzyć zaskakujące na pierwszy rzut oka teorie na temat zbrodni... Jest naprawdę dobra w tym, co robi. Jednak, żeby rozwiązać sprawę zabójstwa Fiłatowej, będzie musiała zdobyć się na coś więcej. Zmieni swój wygląd, swoją osobowość i miejsce zamieszkania i postara się zbliżyć do podejrzanego. Jednocześnie znajdzie się w bardzo niebezpiecznej sytuacji, ponieważ teraz to ona stanie się celem mordercy...
Lektura tej powieści była dla mnie czymś interesującym. Zdążyłam się już przyzwyczaić do kryminałów angielskich, amerykańskich, ostatnio również do skandynawskich. "Kolacja z zabójcą" różni się od nich stylem narracji, przedstawionymi realiami oraz klimatem. U Marininy złapaniem mordercy zajmują się nie detektywi-amatorzy, lecz policjanci. Nie dysponują oni jednak supernowoczesnym sprzętem. Muszą polegać głównie na sobie i swojej inteligencji. Oprócz walki z przestępcami skupiają się również na unikaniu wtrącania się w rozgrywki polityczne - a to, zwłaszcza w Rosji początku lat 90., nie było proste.
Bohaterowie zyskali sobie moją sympatię. Zwłaszcza pułkownik Gordiejew - szef Anastazji, sama Anastazja oraz jej przyjaciel: roztrzepany matematyk Loszka. Plan opracowany przez Nastię i Gordiejewa był naprawdę błyskotliwy, a wszystkie jego szczegóły dopracowane. Choć tak naprawdę do końca nie było wiadomo, czy i w jaki sposób uda się schwytać mordercę.
Już wiem, że będę szukać kolejnych książek Aleksandry Marininy. To miła odmiana po lekturze innych kryminałów. A Anastazja Kamieńska - bohaterka całego cyklu powieści rosyjskiej autorki - jest postacią na tyle intrygującą i uzdolnioną, że jej poczynania śledzi się z prawdziwą przyjemnością.
Moja ocena: 5/6
***
Przepraszam, że ostatnio zaniedbuję odwiedzanie Waszych blogów. Uczelnia, sprawy osobiste...wszystko to składa się na fakt, że albo nie mam czasu albo ochoty na zagłębianie się w tą sferę wirtualnego świata. Ale obiecuję się poprawić;)
Wczoraj zaczęły się Targi Książki w Krakowie. Byłam, obeszłam prawie wszystkie stoiska, dokonałam pierwszych zakupów. Będę jeszcze prawdopodobnie w sobotę i niedzielę. Mam nadzieję, że moje finanse na tym nie ucierpią;) A Wy się wybieracie?
___________________Źródła zdjęć:
http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/61000/61097/155x220.jpg
http://www.menaiset.fi/mediabank/image/235_article.jpg
http://www.e-reading.org.ua/cover/37/37380.jpg
Lubię kryminały, ale z rosyjskimi nie miałam jeszcze do czynienia. Zachęciłaś mnie do zapoznania się z twórczością Marininy, jak na nią trafię nie będę się wahać ani chwili :)
OdpowiedzUsuńJa na Targi jadę dzisiaj i w niedzielę ;) Lista książek zrobiona, mam tylko nadzieję, że starczy mi pieniędzy na powrót do domu ;)
Świetna autorka :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tej autorki, za co jest mi wstyd. Na pewno w końcu zdobędę się na to, aby sięgnąć po jakąś z jej powieści, bo wypadałoby to zrobić.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Kraków jest tak daleko...
OdpowiedzUsuńPo kryminały sięgam dość rzadko, ale zaciekawiłaś mnie tą autorką ;)
Głowna bohaterka jest świetna.Dzięki niej przeczytałam wszystkie książki Marininy.
OdpowiedzUsuńJuż od jakiego czasu książki tej autorki za mną chodzą, ciekawa jestem właśnie realii. Różnica między kryminałami amerykański, a np. skandynawskimi jest dość widoczna. Intryguje mnie, jak to wypada w stylu rosyjskim :)
OdpowiedzUsuńO rosyjskich kryminałach nie czytałam, ale myślę, że ten kraj nadaje się bardzo na miejsce akcji kryminały - jakieś takie skojarzenie XD
OdpowiedzUsuńPierwszy raz czytam opinię o rosyjskim kryminale:p Brzmi na tyle ciekawie, że zapamiętam tę autorkę:)
OdpowiedzUsuńRównież czytałam jedynie klasykę, jeśli chodzi o literaturę rosyjską. Chętnie sięgnę po jakiś kryminał, by się przekonać, czy to dla mnie:)
OdpowiedzUsuńo współczesnej literaturze rosyjskiej nie mam pojęcia, może najwyższy czas to zmienić? Recenzja bynajmniej do tego zachęca,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili
Jestem trochę uprzedzona do współczesnej literatury rosyjskiej ale może warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie przeczytam, ponieważ nie lubię kryminałów. Poza tym, ja tak jak i Ty sięgam tylko po klasyczne powieści rosyjskie i poezje.
OdpowiedzUsuńRosyjski kryminał? myślę, że będzie mi się podobać :)
OdpowiedzUsuńRosyjski kryminał - czuję się zaintrygowana:)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tych targów, nawet nie wiesz jak bardzo... Chlip, chlip. :(
OdpowiedzUsuńMarininę znam z "Gry na cudzym boisku". Niezła. :)
Uwielbiam rosyjską literaturę, ale - podobnie jak ty - do tej pory sięgałam raczej wyłącznie po klasykę. Kryminał też może być czymś interesującym, zwłaszcza dla kogoś, kto lubi ten gatunek. Czuję się mocno zachęcona (chociaż przyznam, że nie słyszałam wcześniej ani o książce ani o autorce).
OdpowiedzUsuńPS. Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej, że wybierasz się na Targi w Krakowie, bo mogłybyśmy się wtedy gdzieś umówić na miejscu ;)) No nic, może nawet będziemy się tam gdzieś mijać ;D
UsuńPodobnie jak Ty, do tej pory trzymałam się raczej klasyki literatury rosyjskiej i chyba tego faktu długo nie zmienię :) Po kryminały sięgam niezmiernie rzadko, dlatego "Kolację z zabójcą" na razie sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak się jakoś złożyło, że dotychczas nie czytałam jeszcze nigdy literatury rosyjskiej, więc nawet nie wiem, co ona sobą reprezentuje, niemniej jednak zaciekawiła mnie owa książka i popytam o nią w pobliskiej bibliotece.
OdpowiedzUsuńBardzo ci zazdroszczę, że byłaś na targach, dla mnie niestety jest zbyt daleko.
Wiele słyszałam o tej autorce. Jest wychwalana przez wiele blogerek. Po Twojej recenzji mam ochotę wziąć się za tę książkę. Wpisuję na listę i poczekam na odpowiedni czas.
OdpowiedzUsuńI pomyśleć, że jeszcze cztery miesiące temu nie mogłam czytać kryminałów. ;D
Rosyjska literatura...? Nie wiem czemu do tej pory jeszcze jej nie poznałam :) Może kiedyś uda mi się przeczytać coś w oryginale... :D
OdpowiedzUsuń