Wiem, znowu King. Ale naprawdę go lubię. Poza tym, zbliża się sesja. Konieczność wykonania dużej liczby zadań infobrokerskich i nauczenia się na kolejne zaliczenia zabija we mnie chęć pisania nowych postów. A ten tekst już długo czekał na opublikowanie. Nie musicie się do niego odnosić w komentarzu. Możecie napisać cokolwiek (byle z sensem;) Może ktoś chce po prostu porozmawiać?
Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Po zachodzie słońca" (Wydawnictwo Albatros, 2009 r.)
Janice spędza popołudnie u swojego chłopaka Bruce'a. To dzień rozdania świadectw i w jego domu (a raczej rezydencji) odbywa się przyjęcie z okazji zakończenia szkoły. Janice bardzo dobrze wie, że nie pasuje do zgromadzonego na miejscu bogatego towarzystwa, uważającego się za lepsze od ludzi takich jak ona. Dziewczyna pozostaje przez chwilę sama na korcie tenisowym i oddaje się niewesołym rozmyślaniom. Kiedy w końcu postanawia dołączyć do reszty młodzieży, wydarza się coś, co na zawsze zmieni życie wszystkich obecnych na przyjęciu...
To bardzo krótkie opowiadanie. Liczy tylko 8 stron. Jednak potrafi wstrząsnąć czytelnikiem. Stephen King zręcznie odwrócił uwagę wszystkich oddających się lekturze opisem rozmyślań Janice. Wydaje mi się, że niewiele osób było przygotowanych na to, co wydarzyło się potem. Nie wiem, może tylko na mnie wywarło to takie wrażenie. Jak przyznaje sam autor, posłużył się dosyć znanym i często wykorzystywanym pomysłem. Mimo wszystko... jeżeli po lekturze tak krótkiego tekstu czujecie się wstrząśnięci i rozmyślacie nad tym, co przed chwilą przeczytaliście, to znaczy że opowiadanie było naprawdę dobre.
"- Chcę się obudzić - mówi mężczyzna stojący za jej plecami. Ma płaczliwy, działający na nerwy głos. - Chcę się obudzić. Co za dużo, to niezdrowo"
Moja ocena: 5/6
___________________Źródło zdjęcia:
Nie mam wątpliwości, że King potrafi nawet w krótkiej formie wprowadzić czytelnika w odpowiedni nastrój i jakoś tam wstrząsnąć. A to wielka sztuka. Mam wrażenie, że większość opowiadań z dreszczykiem, pisanych przez współczesnych autorów, nie trzyma już tej klasy.
OdpowiedzUsuńA tak z ciekawości - studiujesz infobrokerstwo? Samo, czy powiązane z innym kierunkiem? Ja od 3 lat pracuję w bibliotece i wypadałoby zrobić jakąś kierunkową podyplomówkę i te kierunki z kręgu zarządzania informacją chyba bardziej mnie interesują, niż typowe bibliotekarstwo.
Studiuję Informację Naukową i Bibliotekoznawstwo, a na studiach magisterskich mam specjalizację "broker informacji". Moja uczelnia (UJ) oferuje też podyplomówkę z tego własnie kierunku. Bardzo przydatna sprawa, oczywiście jeśli ktoś myśli o pracowaniu jako infobroker;) Chociaż znajomość tych wszystkich źródeł, o których się uczymy, w bibliotece również się przyda;)
UsuńNa razie jestem w ,,separacji'' z Kingiem. Zraziłam się do jego gawędziarskiego stylu i muszę trochę od niego ,,odpocząć''. Niemniej jednak na tak króciutkie opowiadanie chyba się jednak skuszę ;)))
OdpowiedzUsuń8 stron tylko? To rzeczywiście króciutko. Ale ja Kinga biorę w każdej wersji, więc na pewno się skuszę :)
OdpowiedzUsuńWspółczuję sesji i łączę się z Tobą w bólu :)
Damy radę...musimy;)
UsuńMusimy, to samo sobie powtarzam :)
UsuńKing? Dotychczas przeczytałam tylko jedną jego książkę (mea culpa!), więc chętnie sięgnęłabym po coś nowego. Tym bardziej, że pierwsze spotkanie wspominam nadzwyczaj miło.
OdpowiedzUsuńKinga w tak krótkiej wersji jeszcze nie czytałam, ale czemu nie :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie teraz powinnam robić projekt na zaliczenie i się uczyć, ale po ostatnim maratonie z nosem w notatkach zupełnie straciłam zapał :)