Autor: Stieg Larsson
Tytuł: "Zamek z piasku, który runął"
Tytuł oryginału: "Luftslottet som sprangdes"
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 783
"Kiedy się dobrze przyjrzeć, to w całej tej historii nie chodzi o szpiegów i służby państwowe, ale przede wszystkim o zwyczajną przemoc wobec kobiet i o mężczyzn, którzy się jej dopuszczają" /s. 718/
Trzecia część trylogii "Millenium". Akcja powieści nawiązuje bezpośrednio do "Dziewczyny, która igrała z ogniem". Po wydarzeniach w Gosseberdze Lisbeth Salander i Aleksander Zalachenko zostają przewiezieni do szpitala. Lisbeth nadal jest podejrzana o popełnienie poważnych przestępstw, a pewni ludzie są gotowi zrobić wiele, aby już nigdy nie wyszła z kliniki psychiatrycznej i nie zaczęła opowiadać o tym, co widziała i co wie. Dziewczyna ma jednak po swojej stronie Mikaela Blomkvista, Holgera Palmgrena i Dragana Armańskiego, a także kilku policjantów którym nie dają spokoju dziwne "zbiegi okoliczności" towarzyszące całej sprawie. Czy mała grupa ludzi może wygrać ze służbami bezpieczeństwa?
"- To najbardziej zwariowana rzecz, jaką kiedykolwiek robiłem - powiedział. - Kiedy to się skończy, założę stowarzyszenie. Nazwę je Rycerze Szalonego Stołu, a jego celem będzie organizowanie dorocznego obiadu, na którym będziemy plotkować o Lisbeth Salander." /s. 168/
Prawie 800 stron tak dobrej powieści... Larsson nie zawiódł i tym razem. Wprawdzie nie przepadam za książkami określanymi mianem "thrillera politycznego" (do tej kategorii można zaliczyć też "Zamek z piasku..."), jednak podobnie jak w przypadku poprzednich części lektura po prostu mnie wciągnęła.
Znowu mamy do czynienia z Lisbeth Salander i Mikaelem Blomkvistem. Żadne z nich zbytnio się nie zmieniło. Lisbeth pozostała zamknięta w sobie i nieufna (mimo to, okazywała więcej ludzkich uczuć i była bardziej rozmowna niż w poprzednich tomach). Mikael natomiast nadal jest świetnym reporterem, mającym słabość do niezwykłych kobiet. Skoro już o kobietach mowa...uważam, że wątek nowego romansu Mikaela był przewidywalny i całkowicie niepotrzebny. Natomiast fragmenty dotyczące Eriki Berger i jej transferu do SMP, jakkolwiek ciekawe, nie wnosiły nic nowego do treści i wręcz odwracały uwagę czytelnika od głównego wątku.
Mój Tato uważa, że "Zamek z piasku..." to najlepsza część trylogii. Ja myślę, że jest nieco słabsza od pozostałych. Zgadzamy się jednak co do tego, jak wielką stratą była śmierć Stiega Larssona - między innymi z tego względu, że nie napisze on już żadnej książki. Kilka wątków "Millenium" nie zostało zakończonych, między innymi sprawa Camilii Salander... Wprawdzie ma powstać kolejna książka z serii, jednak zupełnie inny autor i fakt, że powieść nie będzie nawiązywać bezpośrednio do trylogii, po prostu mnie nie zachęcają. Mimo wszystko, podejrzewam że i tak ją przeczytam.
Moja ocena: 4,5/6
______________________Źródła zdjęć:
1. Produkcja własna
2. unsplash.com
Uwielbiam wszystkie części tak samo! Najlepsze kryminały ever.
OdpowiedzUsuńNiestety...
OdpowiedzUsuńSzkoda że mój ojciec nie czyta - przynajmniej miałbym z kim pogadać o tym co mnie interesuje :D
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony pewnie nie założyłbym bloga, choć to akurat byłoby z korzyścią dla wielu czytelników :D
Może prowadzilibyście bloga razem...to dopiero byłoby przerażające;)
UsuńOdpadłam po pierwszym tomie :)
OdpowiedzUsuńPewnie też skuszę się na tę niby kontynuację, ale już wiem, że raczej nie będę zadowolona :P Zgodzę się z Twoim tatą, że trzecia część jest najlepsza, też najbardziej mnie wciągnęła i bardzo żałuję, że Larsson nie napisze już nic więcej.
OdpowiedzUsuńJa narazie przeczytałam pierwszą część i zostawiłam pozostałe na.. potem. Nie wiem kiedy wróce, ale przeczytać muszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do przeczytania moich recenzji:
be-lemoncookie.blogspot.com
Ja zgadzam się jednak z Twoim tatą. Również uważam, że to najlepsza część trylogii.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze do czynienia z tą trylogią, więc jestem ,,zielona'' w temacie, ale może kiedyś się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńJa czytałam na razie tylko drugą część: pewnie kiedyś wrócę jeszcze do tej historii. Szkoda tylko że wg Ciebie są niepotrzebne wątki.
OdpowiedzUsuńEch, szkoda, że przeczytałam ten cykl przed założeniem bloga, bo chętnie wciąż miałabym przed sobą ten "pierwszy raz", a później z radością machnęła recenzję.
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio myślałam o tym, że chętnie przeczytałabym znowu te książki "po raz pierwszy". Szkoda, że tak się nie da;)
UsuńMoże za 20, 30 lat już nic nie będziemy z nich pamiętać. :D
UsuńMam ból serca, nie czytałam trylogii Larssona, ale wszystko przede mną, jak się tak w sobie zbiorę i tak sobie postanowię, to na pewno przeczytam, ale niestety mam słomiany zapał, więc nie wiem kiedy to nastąpi ;-)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo ją przeczytasz;) Szkoda odkładać tak dobrą lekturę na później;)
UsuńSłyszałam o tej bardzo dobrej kryminalnej trylogii, ale jeszcze bezpośrednio się z nie zetknęłam. Muszę nadrobić zaległości. ;) Pozdrawiam i zapraszam do siebie. :)
OdpowiedzUsuńA ja nie rozumiem ochów i achów na całą trylogią Millennium.
OdpowiedzUsuń