Autor: Dean Koontz
Tytuł: "Recenzja"
Tytuł oryginału: "Relentless"
Wydawnictwo: Albatros
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 413
"- Przecież znam pisarzy - mruknął. - Możesz z nimi pogrywać, jak chcesz. Nigdy się nie odgryzą"
Cullen Greenwich jest autorem sześciu książek, które odniosły duży sukces. Ostatnia z nich, niedawno wydana, zbiera same pozytywne recenzje - oprócz jednej, napisanej przez znanego krytyka Shearmana Waxxa. Cullen chce dowiedzieć się czegoś o mężczyźnie, który w obraźliwych słowach wyraził swoje zdanie o jego powieści. Do konfrontacji dochodzi przypadkowo, a Waxx, który czuje się obrażony przez Greenwicha, wypowiada podczas całego zajścia tylko jedno słowo: "zguba". Od tego momentu Greenwich i jego rodzina stają się celem psychopaty. Waxx chce ich zabić. I to w wyjątkowo brutalny sposób...
"Zacząłem żałować, że przez ostatnie dziesięć lat nie pisałem thrillerów, bo być może wtedy wiedziałbym coś pożytecznego o nadajnikach, inwigilacji elektronicznej, podsłuchach i sposobach ucieczki, gdy człowiekowi depcze po piętach psychopatyczny krytyk literacki"
Witajcie w świecie Deana Koontza, gdzie miłość między dwojgiem głównych bohaterów jest najważniejsza, psy są niezwykle inteligentne, ci źli ścigają tych dobrych 24h na dobę i nie wszystko jest racjonalnie wyjaśnione, a niektóre pomysły wydają się wzięte z kosmosu, ale... kto by się tym przejmował?
Ok, uogólniam. Ale takie mam doświadczenia z powieściami tego autora. Nie znaczy to, że żadna z nich mi się nie podobała.
Bardzo spodobał mi się sam pomysł. Psychopatyczny krytyk ścigający pisarzy, których powieści nie przypadły mu do gustu? Przyznajcie, że to kusząca wizja... A tak poważnie, to dobry materiał na thriller. Wydaje mi się, że Dean Koontz wykorzystał go tylko w połowie.
Początek był obiecujący. Jednak właściwie wszystkie późniejsze rozdziały zawierają opis pościgu Waxxa i jego kompanów za Cullenem i jego rodziną. W pewnym momencie stało się to trochę męczące. Zakończenie natomiast było takie, jak gdyby autorowi zabrakło pomysłów i postanowił rozwiązać wszystko w jak najprostszy sposób. Nie jest to bardzo złe. Ale oczekiwałam czegoś innego.
Wydaje mi się też, że niepotrzebnie został wprowadzony wątek tragicznych wydarzeń, które spotkały w dzieciństwie głównego bohatera. Nie wniósł on nic nowego.
Na plus mogę zaliczyć poczucie humoru i ironię Koontza oraz - jak już wspomniałam - niesamowicie intrygujący mnie pomysł.
Czytało się przyjemnie, chociaż liczyłam na o wiele lepszą lekturę. Tym razem trafiłam na średnią książkę, ale wiem, że autora stać na więcej - i już moja w tym głowa, żeby znaleźć jego najlepsze powieści. Tymczasem zostawiam Was z wizją krytyków ścigających nielubianych pisarzy...
"- Wygląda na to, że nawet nie przeczytał mojej książki - stwierdziłem.
- To nieistotne. Przecież to tylko recenzja"
Moja ocena: 4/6
_________________Źródła zdjęć:
1. Produkcja własna
2. unsplash.com
Nie znam twórczości Deana Koontza, ale chciałabym poznać i nie zraża mnie twój nieco chłodny obiór "Recenzji" , ponieważ fabuła mnie niezwykle zaciekawiła i chce spojrzeć na nią z własnej perspektywy. Jednak też myślę, że autor niepotrzebnie wtrącił retrospekcje z dzieciństwa głównego bohatera, ale zobaczymy, jak to będzie w całości się prezentować. W każdym razie książkę zapisuje do swojej listy ,,chce przeczytać'.
OdpowiedzUsuńCieszę się;)
UsuńLubię Koontza, ale bywa, że niekiedy mnie rozczarowuje, mimo to bez względu na to co wpisuje, jego książki są dla mnie dobrą rozrywką i jeszcze się nie zdarzyło, żebym psioczyła na niego na całego. Dlatego chętnie przeczytam "Recenzję". Widziałam ją już kilka razy w bibliotece, ale że zapasy mam słuszne, to nie dałam się w załapać Kootzowy, ale przy następnej wizycie chyba wezmę tę książkę.
OdpowiedzUsuńA cóż to za klimatyczne zdjęcie? Piękny widok :-)
Zdjęcie z unsplash.com, nie mam pojęcia, gdzie zostało zrobione... Ale naprawdę klimatyczne, chciałoby się poczytać w takiej scenerii;)
UsuńKoontz to jeden z pisarzy, na którego trochę szkoda mi... czasu. Podobnie Coben. Klimaty niby mi pasują, ale po przeczytaniu książki któregokolwiek z panów czuję, że nie wnosi ona nic. Że po prostu ją "przeczytałam", przeszła, minęła. I tutaj znowu temat wydaje mi się ciekawy, ale obawiam się podobnych odczuć...
OdpowiedzUsuńRozumiem. Rzeczywiście można mieć takie odczucia - bo obaj panowie piszą dobrze, ale wybitni (moim zdaniem) nie są. Ot, taka rozrywka na nudny wieczór.
UsuńDo Koontza mnie nie ciągnie. To, co już przeczytałam nużyło mnie i męczyło, choć pomysły na fabułę najczęściej były zaskakujące. Może kiedyś do niego powrócę, ale nie będę inwestować w nowe książki. Na półce stoją chyba jego cztery...
OdpowiedzUsuńPomysły ma świetne, tylko niestety czasami gorzej z ich realizacją...
UsuńKoontz jest rewelacyjny :) Niestety tej książki nie czytałam, ale chyba zostawię ją na ostatek, skoro nie jest najlepsza.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i całkiem mi się podobała:) Sięgając po Koontza nigdy nie nastawiam się na jakąś super lekturę, czytam go wyłącznie w celach rozrywkowych i zazwyczaj świetnie się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńI to jest odpowiednie podejście do tego autora;)
UsuńCzy ja wiem, to nie jest wcale taki oryginalny pomysł. Naprawdę nie zabiłaś jeszcze żadnego pisarza, którego książka Ci się nie podobała? Dziwne...
OdpowiedzUsuńCzy ja napisałam, że oryginalny?;) Nie, nie zabiłam. Na razie tylko śledzę wszystkie ich ruchy w Internecie i zbieram potrzebne informacje...
UsuńNie kojarzę ani autora, ani samego tytułu, który, prawdę mówiąc, mało mnie ciekawi. Pomysł z tym krytykiem nie wydaje mi się ciekawy.
OdpowiedzUsuńFabuła wydaje mi się ciekawa, ale nie lubię pomysłów "z kosmosu" w książkach, więc na razie się wstrzymam.
OdpowiedzUsuńCytaty wybrałaś genialne :D przeczytałabym z ciekawości :) pisarz jest popularny, więc pewnie książka będzie w bibliotece :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytalam już pozytywną recenzję tej książki, w której chwalone było poczucie humoru autora. Tak też myślałam o tej powieści - jako o czarnej komedii. Ale to było dawno i mogłam coś pokręcić. Lecz nadal chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńWyczuwam w Twojej recenzji jakąś nostalgię za możliwością psychopatycznego prześladowania nielubianego pisarza - chyba, że się mylę i pomysł ten wcale nie przypadł Ci do gustu? ;P
Dobrze myślałaś;) Po prostu zakończenie mnie rozczarowało, a poza tym jestem chwilowo nieco zmęczona powtarzalnością autora. Ale sama książka zła nie jest;)
UsuńWiesz... ograniczę się do stwierdzenia, że niektórzy pisarze nie powinni wydawać kolejnych książek i ktoś powinien im w końcu o tym powiedzieć:P
Ha, ma się te szare komórki ;d W takim wypadku cieszę się, że nic Koontza nie czytałam - jego powtarzalność mnie nie zmęczy :P
UsuńRównie dyplomatycznie stwierdzę, że kierunek Twojego myślenia całkiem mi się podoba:P