5/27/2015 05:00:00 AM

Dmitry Glukhovsky "Futu.re"




Autor: Dmitry Glukhovsky
Tytuł: "Futu.re"
Tytuł oryginału: "будущее"
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 635



"Ludzie marzyli o tym od milionów lat - zwyciężyć śmierć, pozbyć się jej ciężaru, przestać żyć w wiecznym strachu, stać się wolnymi!"
I tak się stało. W Europie przyszłości każdy człowiek ma prawo do tego, żeby być nieśmiertelnym. Wszystko dzięki szczepionce przeciwko starości, wynalezionej kilkaset lat wcześniej. Jej twórcy nie pomyśleli jednak, że może ludziom wcale nie jest przeznaczone wieczne życie na Ziemi...
Kiedy wszyscy są nieśmiertelni, zaczyna brakować jedzenia, wody, miejsca do życia. Stąd pewne ograniczenia, głównie dotyczące posiadania dzieci. Ludźmi, którzy łamią prawo, zajmują się specjalnie do tego powołane oddziały Falangi - bojownicy w maskach Apollina. Nie zabijają ich - przecież w idealnym społeczeństwie przyszłości kara śmierci nie obowiązuje. Robią jednak z nimi coś o wiele gorszego... 

Głównym bohaterem "Futu.re" jest Jan, należący właśnie do jednego z oddziałów Falangi. Jego życie wypełniają kolejne akcje przeciwko nieposłusznym obywatelom i odpoczynek w kubiku mieszkalnym o rozmiarach 2x2x2 metry. Czy Jan o czymś marzy? Czy jest zadowolony z takiego - wiecznego przecież - życia? Czy nie czuje klaustrofobii przeciskając się codziennie pośród miliardów pięknych i wiecznie młodych, idealnych Nieśmiertelnych? Czy pamięta o filmie, który często oglądał w dzieciństwie, o wzgórzach Toskanii które tam zobaczył po raz pierwszy i pewnie ostatni? Czy ma wyrzuty sumienia, kiedy niszczy ludzi, którzy przecież chcieli tylko normalnie żyć, mieć rodziny...?
I czego nagle chce od niego senator Schreyer, jeden z najpotężniejszych ludzi w Europie, który wzywa go na prywatną rozmowę do swojego apartamentu?

Książkę uzupełniają niesamowite ilustracje Sergey'a Kritskiy'ego
(hundredsofsparrows.com)
Początkowo myślałam, że "Futu.re" to po prostu kolejna wizja przyszłości - wprawdzie przywodząca na myśl pomysły rodem z "Nowego wspaniałego świata" (tabletki na szczęście?) czy "Roku 1984" (kamery, wszędzie kamery) - jednak z przewagą elementów "przygodowych". Jakże się pomyliłam.
Oczywiście, w powieści dzieje się bardzo dużo. Razem z Janem uczestniczymy w akcjach Nieśmiertelnych, zwiedzamy luksusowe wieżowce przeznaczone dla "normalnych" członków społeczeństwa, a także fawele dla wyrzutków, wyruszamy w podróż do Barcelony, miasta na granicy nowej Europy, gdzie bardzo łatwo można stracić życie, a ludzie w większości wcale nie są nieśmiertelni, ścigamy Rocamorę, jednego z przywódców Partii Życia, sprzeciwiającej się nowym porządkom... Ale to nie wszystko. Powieść Glukhovsky'ego to nie tylko akcja. To również wnikliwa analiza społeczeństwa. Nie tylko tego z przyszłości. Również naszego. W końcu poznajemy kulisy wynalezienia szczepionki, dowiadujemy się jak doszło do stworzenia społeczeństwa nieśmiertelnych i w jaki sposób ono funkcjonuje... i dochodzimy do wniosku, że tak naprawdę niewiele różni się ono od nas samych. Pogoń za pięknem, wieczną młodością, bogactwem, wygodnym życiem... Może tylko nie jesteśmy tak leniwi. Bo wiemy, że nasz czas na Ziemi jest ograniczony i ze wszystkich sił staramy się zdążyć zrobić to, co uważamy za słuszne. A jeśli ktoś żyje wiecznie, okazuje się że potrafi przeznaczyć setki lat na rzeczy mało istotne, na pustą rozrywkę. Och, uciekłam w filozofię. Nie tak miało być.

Powieść jest znakomicie skonstruowana. Jeśli przypadkowo - jeszcze przed rozpoczęciem lektury - zajrzycie na ostatnią stronę, nie czytajcie jej. Proszę. Może i zakończenia można się było spodziewać, ale trzeba przyznać, że właśnie takie powinno ono być. To pasuje do autora. I do Jana, głównego bohatera, który z wiernego członka Falangi, ślepo wierzącego w swoje państwo i prawo, staje się... no właśnie, to już musicie odkryć sami. 


Po lekturze całości powiązania "Futu.re" z "Nowym wspaniałym światem", "Rokiem 1984" oraz innymi antyutopiami stają się jeszcze bardziej widoczne. Powieść Glukhovsky'ego nie jest jednak ich bezmyślną kopią. To świeże spojrzenie na poruszane wcześniej tematy, dodatkowo uzupełnione o kilka refleksji na temat nieśmiertelności i tego, czy człowiek rzeczywiście powinien decydować o wszystkim, co dzieje się na świecie. Oraz - po prostu - to dobra powieść z gatunku science fiction, od której chwilami naprawdę ciężko się oderwać.
Trzeba tylko pamiętać, że - zgodnie z oznaczeniem na okładce - jest to książka dla osób powyżej 18 roku życia. Nie, nie chodzi o sceny rodem z Greya. To trochę głębszy problem.

Popatrzcie na okładkę. Widzicie te puste oczy, wpatrujące się w Was, tak jakby osoba skryta za maską chciała zajrzeć w głąb Waszej duszy? Tacy właśnie są ludzie przyszłości, przynajmniej niektórzy. Piękni jak greccy bogowie (i czasami skrywający swoje prawdziwe twarze za obliczami wyrzeźbionymi jeszcze w antycznej Grecji) ale bezduszni, jak... 
Na pewno chcecie odwiedzić ten świat? Dmitry Glukhovsky będzie Waszym przewodnikiem. I pamiętajcie: to już nie "Metro...". Ten świat jest inny. O wiele bardziej przerażający.
"Wiesz, co ci powiem? Żyjesz w najlepszej ze wszystkich epok w historii tej planety. Nie było szczęśliwszych czasów, rozumiesz?"
Czyżby...?

Moja ocena: 5/6
____________________
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/203962/futu-re
2. https://www.pinterest.com/pin/540009811541526080/
3. https://www.pinterest.com/pin/400187116864271227/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger