Autor: Megan Miranda
Tytuł: "Miasteczko kłamców"
Tytuł oryginału: "All the Missing Girls"
Wydawnictwo: Znak
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 400
W lesie są oczy, potwory i historie
Kiedy jakaś osoba zostaje uznana za zaginioną, reakcje jej bliskich
mogą być bardzo różne. Jedni robią wszystko, żeby ją odnaleźć lub
chociaż dowiedzieć się, co ją spotkało. Inni uciekają od prawdy i
pogrążają się w kłamstwie. A jeśli kłamie całe miasteczko...?
Dziesięć lat temu zaginęła Corinne. Po tym, co stało się tamtego
lata, jej najlepsza przyjaciółka wyjechała z Cooley Ridge i skutecznie
odcięła się od tamtych wydarzeń i ludzi, którzy kiedyś byli całym jej
światem. Teraz Nico musi wrócić... Nico nie dają spokoju słowa jej ojca,
który twierdzi, że widział "tę dziewczynę". I chociaż mężczyzna cierpi
na demencję, istnieje szansa że naprawdę widział Corinne. Krótko po
powrocie Nico do miasteczka okazuje się, że zaginęła kolejna dziewczyna.
Wydarzenia sprzed dziesięciu lat powracają ze zdwojoną siłą. Kto stoi
za tymi zniknięciami? I kto mówi prawdę, a kto kłamie?
Na początku nie spodobała mi się konstrukcja powieści. Najpierw
dostajemy wprowadzenie do całej sytuacji, następnie poznajemy
wydarzenia, które miały miejsce w "dniu piętnastym", potem przechodzimy
do "dnia czternastego" i tak cofamy się aż do daty powrotu Nico do
Cooley Ridge. Wszystko po to, żeby dowiedzieć się, co się stało z
zaginionymi dziewczynami. Nie spodobało mi się to, bo ciężko było mi się
odnaleźć w tego rodzaju narracji, musiałam czytać bardzo uważnie, żeby
odpowiednio łączyć fakty i ułożyć je sobie w głowie. Jednak im bliżej
końca książki, tym większy sens zyskiwały poszczególne wydarzenia. Po
lekturze całości przyznaję, że opowiedzenie tej historii chronologicznie
pozbawiłoby ją wszelkich emocji i niespodzianek.
Bardzo lubię tego rodzaju powieści. Takie, w których podczas lektury można poczuć atmosferę małego miasteczka pełnego intryg i tajemnic.
Ciekawiło mnie to, co stało się z Corinne i przyznaję, że na początku
nie polubiłam Nico, głównej bohaterki. Nie była ona jednak taką
dziewczyną, która budzi sympatię. Pełna dziwnych przemyśleń, nie
pałająca zbytnią miłością do swojego narzeczonego, ukrywająca różne
zdarzenia z przeszłości. Czy można kibicować takiej bohaterce? Okazało
się, że tak. Do tego potrzebowałam jednak lektury prawie całej książki.
Jeśli lubicie nieoczywiste thrillery pełne tajemnic i z zagmatwaną
akcją, "Miasteczko kłamców" będzie pozycją dla Was. Warto zmierzyć się z
zawartą w nim zagadką zaginionych dziewczyn i odpowiedzieć sobie na
pytanie, czy prawda zawsze jest najlepszym rozwiązaniem. A może warto
zrobić wszystko, żeby chronić najbliższych?
Byliśmy miasteczkiem pełnym strachu, szukającym odpowiedzi. Ale byliśmy również miasteczkiem pełnym kłamców
Moja ocena: 5/6
______________
Zródła zdjęć:
1. Moje
2. Photo by Geran de Klerk on Unsplash
Mam tę powieść i bardzo się ciesze, że wysoko ją oceniłaś. Liczę na zagmatwaną historię i nieoczywiste rozwiązanie intrygi. Co do bohaterki, jestem ciekawa czy wzbudzi we mnie sympatię, czy też będę się do niej przekonywać nieco dłużej :)
OdpowiedzUsuńNiespecjalnie przepadam nad przeskokami czasowymi, ale skoro potęgują i wzbogacają one całą historię to byłabym w stanie przymknąć na nie oko.
OdpowiedzUsuń