2/07/2019 09:39:00 PM

Swietłana Aleksijewicz "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety"



Autor: Swietłana Aleksijewicz
Tytuł: "Wojna nie ma w sobie nic z kobiety"
Tytuł oryginału: "У войны не женское лицо"
Wydawnictwo: Czarne 
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 349

Piszę nie o wojnie, ale o człowieku na wojnie. Piszę historię nie wojny, ale uczuć. Jestem historykiem duszy.
Tak pisze o sobie we wstępie Swietłana Aleksijewicz. To prawda, autorki nie interesują daty bitew, ruchy wojsk, strategie dowódców. Ona chce zajrzeć w głąb duszy ludzkiej, przekonać się czym dla konkretnego człowieka była wojna, co go spotkało, co wtedy czuł. W swoim reportażu Aleksijewicz skupia się na kobietach walczących w armii radzieckiej w czasie II wojny światowej. Chce zapytać o rzeczy, którymi do tej pory nikt się nie interesował. Chce dać głos tym, których nikt nie chciał słuchać, bo w powszechnej świadomości to mężczyźni byli bohaterami tej wojny. Oczywiście tylko ci, którzy nie skończyli jako inwalidzi (o nich wolano zapomnieć) i nie trafili do niewoli (bo tacy byli podejrzani - skoro nie wybrali śmierci, tylko niemiecką niewolę, to na pewno współpracowali z wrogiem). Los dla kobiet - żołnierek, sanitariuszek, partyzantek - też nie był zbytnio łaskawy. W czasie wojny szanowane i podziwiane, odznaczane medalami, a po niej zapomniane, traktowane z pogardą przez tych, dla których narażały życie. 
My, frontowe dziewczyny, dostałyśmy nieźle w kość. I po wojnie nam się dostało, po wojnie stoczyłyśmy jeszcze jedną wojnę. Też straszliwą. Jakoś mężczyźni nas zostawili. Nie obronili.
Swietłana Aleksijewicz długo zbierała materiały do tej książki. Odwiedziła mnóstwo kobiet, które brały bezpośredni udział w wojnie. Rozmawiała z nimi, wszystko nagrywając. W reportażu oddaje im głos. Wreszcie mogą o sobie opowiedzieć. Czasami widać jednak, że się hamują. O pewnych rzeczach się nie wspomina, nawet po latach. Na przykład o tym, że rosyjscy żołnierze nie zawsze traktowali swoje towarzyszki broni z szacunkiem, nie wspominając już o tym, jak brutalni byli wobec kobiet na "wyzwalanych" i zdobywanych terytoriach. Ale pomijając te kwestie, wypowiedzi bohaterek reportażu są wstrząsającym świadectwem tamtych czasów. Tego, jak ludzie wierzyli w zwycięstwo, ile byli gotowi poświęcić dla ojczyzny i jak straszna naprawdę jest wojna - wreszcie przedstawiona z perspektywy kobiet, bardziej "po ludzku", a nie tylko z czysto żołnierskiego punktu widzenia. Ciężko mi coś więcej napisać, trudno oceniać... bo jak można ocenić historię czyjegoś życia? Trzeba jej po prostu wysłuchać. Zwłaszcza kiedy jest to tak wstrząsająca opowieść, utkana z wielu głosów.
Wie pani, o czym wszyscy myśleliśmy w czasie wojny? Marzyliśmy: "Żeby tak dożyć... Po wojnie - jacy to będą szczęśliwi ludzie! Jakie zacznie się szczęśliwe, piękne życie! Ludzie, którzy tyle przeżyli, będą się nawzajem żałować. Kochać. To będą inni ludzie". 
_________________
Źródło zdjęcia: https://unsplash.com/photos/9kbaq1xoIr0

4 komentarze:

  1. Jestem bardzo ciekawa tej książki. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka dla mnie. Zapisuję sobie tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam i również wstrząsnęły mną opowieści tych kobiet, ale podobnie jak Ty, czułam, że nie zdradzają wszystkiego. Te przemilczenia na temat gwałtów i przemocy seksualnej pokazują, że mimo wszystko rozmówczynie nie były do końca szczere, jakby nie chciały zburzyć obrazu dzielnego żołnierza, który dbał o swoje towarzyszki na wojnie. Ale nie oceniam tego.

    OdpowiedzUsuń
  4. To moje must read. Choc nie na teraz, ale koniecznie za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger