12/07/2017 08:30:00 AM

Pani Bukowa "Wielki Ogarniacz Życia czyli Jak być szczęśliwym nie robiąc niczego"

Pani Bukowa "Wielki Ogarniacz Życia czyli Jak być szczęśliwym nie robiąc niczego"
Autor: Pani Bukowa
Tytuł: "Wielki Ogarniacz Życia czyli Jak być szczęśliwym nie robiąc niczego"
Wydawnictwo: Flow Books
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 304
Moje życie to chaos. Gdyby ktoś wynalazł Ogarniacz Życia, to otrzymałby nie tylko Nagrodę Nobla, ale też wszystkie moje pieniądze. Zwłaszcza że jest koniec miesiąca
Czy Wy też macie wrażenie, że tak trudno zapanować nad swoim życiem? Że sprawy wymykają się Wam spod kontroli? Czy wszystko, czego potrzebujecie do szczęścia to Wielki Ogarniacz Życia? Cóż, właśnie możecie go nabyć za niewielkie pieniądze. A przynajmniej książkę o takim właśnie tytule. Że to nie to samo? Kto by się przejmował... książka Pani Bukowej otworzy Wam oczy na kilka spraw i pomoże zorganizować swoje życie... albo dojść do wniosku, że dobrze Wam z tym, jak jest.

To książka napisana przez osobę, która "Lubi jedzenie i internety. I wino. I leżeć sobie". Dla mnie brzmi niemal jak pokrewna dusza (tylko wino wymieniłabym na kawę i książki, ewentualnie rum). Może znacie ją z profilu na Facebooku. Z "Wielkiego Ogarniacza Życia" dowiemy się między innymi, jak nie biegać, jak uzależnić się od seriali, jak się nie wysypiać oraz jak się zbłaźnić na rozmowie kwalifikacyjnej. Same przydatne porady;) A wszystko ładnie zilustrowane.

"Wielki Ogarniacz Życia" to świetna książka na chwilę relaksu i na poprawę humoru. Oraz prawdziwa kopalnia cytatów o życiu, które trafią do (prawie) każdej kobiety. Zaskoczyło mnie zakończenie, a dokładniej ostatni rozdział zatytułowany "Jak żyć...?". Pani Bukowa pisze w nim takie rzeczy, które naprawdę bardzo do mnie trafiły. I okazuje się, że nie trzeba całej książki psychologiczno-motywacyjnej, żeby trafnie podsumować moją obecną sytuację życiową i podsunąć kilka wskazówek, co dalej robić.

Mam właściwie tylko jedno zastrzeżenie, ale to już do wydawnictwa: naprawdę, papierowa okłądka się nie sprawdza i bardzo szybko niszczy. Już egzemplarze, które przyjechały do mojej księgarni bezpośrednio z magazynu Znaku, były lekko podniszczone. Niestety nie wygląda to dobrze:(

Dla fanów Pani Bukowej, dla osób chcących poprawić sobie humor oraz dla tych, którzy chcą ogarnąć swoje życie (albo i nie...) - polecam!;)

Moja ocena: 5/6
________________________
Zródło zdjęcia: moje

12/04/2017 10:30:00 AM

Ponure Poniedziałki: M.R. James "Hrabia Magnus"

Ponure Poniedziałki: M.R. James "Hrabia Magnus"
Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Opowieści starego antykwariusza" (C&T, 2005)
"...to był przystojny mężczyzna, a wtedy nie miał twarzy, cała twarz została jakby wyssana z jego ciała, aż po kości"
To nie opis tytułowego hrabiego Magnusa. Raczej ofiary jakichś nieznanych, nie do końca określonych złowrogich sił, z rzeczonym hrabią współpracujących. Zacznijmy jednak od początku...

Narrator opowiadania streszcza czytelnikowi zapiski niejakiego pana Wraxalla, które znalazł w odziedziczonym przez siebie domu. Dotyczyły one podróży mężczyzny do Szwecji i miały na celu udokumentowanie jej, aby autor mógł następnie stworzyć książkę-relację z wędrówek po tym kraju i opis wszystkich interesujących rzeczy i ludzi, których napotkał na swojej drodze. Wycieczka ta zakończyła się jednak bardzo szybko, a zapiski odnosiły się w zasadzie tylko do jednego epizodu. Otóż Wraxall trafił do pewnej miejscowości, w której był stary dwór. O jego dawnym właścicielu, hrabim Magnusie, krążyły wśród miejscowej ludności pewne legendy, których zasłyszane strzępki bardzo Wraxalla zainteresowały. Postać hrabiego coraz mocniej go intrygowała. Koniecznie chciał się też dostać do mauzoleum, w którym spoczywały szczątki szlachcica, a najlepiej otworzyć trumnę i zobaczyć je na własne oczy. Wiecie, nie zawsze warto być ciekawskim, bo może się to obrócić przeciwko Wam...


Ta opowieść jest fenomenalna. Już sama jej forma bardzo mi się spodobała - mamy tu do czynienia z relacją z drugiej ręki, a nie z fragmentami dziennika głównego bohatera, jak to często bywa w przypadku tego rodzaju opowiadań. Ten sposób przedstawienia historii sprawił, że całość wypada bardzo spójnie, a i narrator mógł dodać wszelkie potrzebne poboczne informacje na temat całej sprawy. Uniknięto przy okazji przydługich rozważań natury filozoficznej czy też domysłów na temat pochodzenia nadprzyrodzonych sił, z którymi zetknął się Wraxall. M. R. James ujawnił czytelnikowi tyle szczegółów, ile uważał za stosowne, resztę pozostawiając w sferze domysłów. I to było najlepsze, co mógł zrobić. 

Chociaż łatwo domyślić się, co takiego zrobił kiedyś hrabia Magnus i jakiego straszliwego pomocnika zyskał, pewne niedopowiedzenia pojawiające się w tekście tworzą niesamowity klimat grozy. Niby wiemy, o co chodzi, a jednak nie możemy poznać wszystkich szczegółów i rzucane od czasu do czasu opisy tajemniczych postaci w długich płaszczach i kapturach lub tego, co stało się z ludzmi, którzy weszli im w drogę, znakomicie podkreślają atmosferę grozy i tajemniczości. 

Zarówno opowiadanie "Hrabia Magnus", jak i cały zbiór "Opowieści starego antykwariusza" będzie świetną lekturą na grudniowe wieczory. Przy tej okazji warto powtórzyć za autorem wstępu do wymienionego zbioru, Markiem S. Nowowiejskim, że: "Większość opowiadań napisał James z myślą, by odczytywać je przyjaciołom, zwykle w okresie świąt Bożego Narodzenia".

Moja ocena: 5/6

12/01/2017 06:30:00 AM

Groza na grudzień - jakie horrory warto przeczytać w tym miesiącu?

Groza na grudzień - jakie horrory warto przeczytać w tym miesiącu?
Z horrorami kojarzy mi się głównie jesień, bo właśnie o tej porze roku pogoda najbardziej pasuje do opowieści grozy - jest zimno, deszczowo, ciemno, ponuro... Ale lubię horrory i chętnie czytam je przez cały rok. I może ktoś z Was również. Dlatego pomyślałam, że warto stworzyć zestawienie kilku tytułów, po które można sięgnąć w grudniu, zamiast cukierkowych świątecznych opowieści o miłości (nie mówię, że takie książki są złe, ale wiecie - ja naprawdę lubię horrory). Zapraszam!


Przede wszystkim: Joe Hill i jego powieść "Nos4a2", o której pisałam TUTAJ. W Gwiazdkowej Krainie Boże Narodzenie trwa cały rok i wszystkie dzieci są tam mile widziane. Szkoda tylko, że Krainę stworzył pewien Upiór, dzieci są w niej uwięzione, a każdy dorosły który tam trafi, zostanie rozerwany przez nie na strzępy... Idealna książka na grudzień.

Stephen King "Lśnienie". Jack Torrance i jego rodzina spędzają zimę w położonym na odludziu hotelu Panorama, w którym dzieją się bardzo dziwne rzeczy. Idealna lektura na czas, kiedy za oknem szaleje burza śnieżna.

Dan Simmons "Terror". Kolejna mrozna lektura. Tym razem o wyprawie w okolice Bieguna Północnego. I o pewnym potworze... Autor wykorzystał prawdziwą historię ekspedycji, której członkowie niestety nie powrócili już do domów. 


Peter Straub "Upiorna opowieść". Ta książka pojawiała się chyba we wszystkich rankingach horrorów na grudzień, które przejrzałam przy okazji przygotowań do napisania tego posta. Opowiada o grupie osób, które spotykają się regularnie, żeby dzielić się ze sobą strasznymi historiami. Co ma wspólnego z grudniem? Jeszcze nie wiem, ale chętnie się przekonam.

Phil Rickman "December". Jak mówi opis z portalu Goodreads: "Thirteen years ago on a cold December night, a rock band called The Philosophers Stone gathered in the ancient ruins of an abbey to record their new album.The evening ended in bloodshed and death". Czy muszę Was dalej zachęcać?

M. R. James i jego opowieści o duchach. Klasyka gatunku. Sama planuję po nie sięgnąć właśnie w grudniu, w związku z wyzwaniem "Klasyka horroru". 


Czytaliście coś z powyższej listy? A może macie własne pomysły na grudniową grozę?
______________
Zródła zdjęć:
1. Moje 
Pozostałe: http://lubimyczytac.pl/ https://www.goodreads.com/
Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger