Posiadam w swoich zbiorach książkę Beaty Pawlikowskiej "Podróżuj, módl się i kochaj"
http://s.lubimyczytac.pl/upload/books/154000/154400/155x220.jpg |
Szczerze powiem, że nie przepadam za twórczością pani Pawlikowskiej. Dlatego postanowiłam oddać książkę (a raczej książeczkę - w końcu jest w małym formacie i ma tylko 96 stron) w dobre ręce. Dlatego zapraszam wszystkich zainteresowanych do wzięcia udziału w konkursie;)
Oto zasady:
1. Konkurs trwa od 22.11 do 28.11 2012 r.
2. Mogą w nim wziąć udział osoby mieszkające w Polsce.
3. Nie jest konieczne dodawanie mojego bloga do obserwowanych ani wstawianie na swoją stronę banneru informującego o konkursie.
4. Aby mieć szansę na wygraną, należy w komentarzu odpowiedzieć na pytanie:
Czy nadzieja wystarczy, by bezpiecznie przepłynąć obok Przylądka Dobrej Nadziei?
Nagrodzona zostanie najciekawsza, najbardziej kreatywna odpowiedź;)
5. Proszę również o umieszczenie w komentarzu swojego adresu e-mail, tak żebym mogła skontaktować się ze zwycięzcą (co powinno nastąpić 29.11).
Dodam jeszcze, że pytanie konkursowe wymyśliła moja przyjaciółka - za co serdecznie Jej dziękuję!;) Mam nadzieję, że konieczność udzielenia odpowiedzi nie będzie czymś, co Was zniechęci.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!;)
Nie no... jakby to była inna ksiązka bym się rzuciła z chęcią. Ale też nie lubię tej pani...
OdpowiedzUsuńJa również... ale życzę innym powodzenia :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetne pytanie :-) Niestety moje odczucia co do autorki są bardzo zbliżone do twoich więc tym razem kibicuję innym ;-)
OdpowiedzUsuńJa bym się chętnie zgłosiła, ale nie mam bloga, więc odpadam :)
OdpowiedzUsuńNo tak, regulamin...;) Ok, wycofuję się z tego punktu. Jeżeli jeszcze będziesz mieć ochotę, zapraszam do udziału!;)
UsuńCiekawy konkurs. Brak mi niestety weny twórczej, ale chociaż w skrócie napiszę...
OdpowiedzUsuńUważam, że sama nadzieja wystarczy, aby bezpiecznie przepłynąć obok Przylądka Dobrej Nadziei, ponieważ nadzieja, to również optymizm i wiara w realizacje zamierzonego celu, dlatego w tym przypadku, jeśli mocno czegoś chcesz, to uda ci się to osiągnąć:-)
Pozdrawiam.
krysia2304@buziaczek.pl
A ja bardzo chętnie zapoznałabym się z twórczością tej pani.
OdpowiedzUsuńNadzieja to piękny dar, który sami sobie ofiarowujemy.
Co do pragnienia przepłynięcia tego przylądka, pominę fakt, że potrzebny jest środek transportu :P; ale oprócz tego wiedza, umiejętności i zaufanie. Osobiście bałabym się wejść na pokład z obcą osobą, mającą jedynie nadzieję, że się uda - co innego, gdy ta osoba byłaby mi bardzo bliska. Wtedy górę biorą uczucia i wiara połączona właśnie z nadzieją.
Także bardzo trudno jednoznacznie odpowiedzieć mi na Twoje pytanie :)
Niemniej, pozdrawiam serdecznie
nieidentyczna
Mój email: zuniek@onet.pl
Skoro wycofujesz się z tego punktu, to z przyjemnością wezmę udział w konkursie, bo bardzo lubię panią Pawlikowską i jej książki są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńCzy nadzieja wystarczy, by bezpiecznie przepłynąć obok Przylądka Dobrej Nadziei?
Przylądek Burz. Miejsce, w które niejeden podróżnik chciałby się udać i zobaczyć jego piękno. Czasami wystarczy naprawdę niewiele, by spełnić swoje marzenie. Wydaje mi się, że nadzieja wystarczy, by przepływając obok Przylądka Dobrej Nadziei, czuć się bezpiecznie. To uczucie, które ma wielką moc. Może i jest "matką głupich" - jak to twierdzą niektórzy - ale nadzieja daje nam siły i chęci do działania. To uczucie, które czasem nawet w niewielkiej mierze naprawa nas optymizmem... i taki promyk słońca wystarczy. Jak powiedział kiedyś Ambrose Bierce: "Nadzieja - marzenia i oczekiwania zawinięte w jedną paczkę.". A dla mnie nadzieja to przewodniczka. Prowadzi nas przez ciemne tunele życia, by na końcu można było odnaleźć światło i wydostać się na powierzchnię, opuszczając twardą skorupę zwątpienia. I potwierdzą to słowa z piosenki "Nadzieja":
Prowadź nas, nadziejo, w ciemny czas nadziejo!
W mrocznej mgle wyczaruj iskrę wiary.
Pozdrawiam, Kasia
e-mail: inka144@interia.pl
A ja właśnie uważam,że sama nadzieja to się może schować. Niektórym własnie wydaje się,że Bóg wie co mogą.
OdpowiedzUsuńSkaczą do wody na główkę bez wcześniejszego zbadania terenu bo MAJĄ NADZIEJĘ,że nic się nie stanie. Ludzie nie zdają matury,bo JAKOŚ TO BĘDZIE. A życie jest ciężkie i trzeba być realistą. Nadzieja, złudny doradca.
polaris@onet.com.pl
Pierwsza myśl - potrzeba jeszcze łódki. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążek mam na razie aż za dużo (nie sądziłam, że to w ogóle możliwe...), ale życzę innym powodzenia. :)