4/27/2013 11:25:00 AM

Arthur Conan Doyle "Znak czterech"



Autor: Arthur Conan Doyle
Tytuł: "Znak czterech"
Tytuł oryginału: "The Sign of Four"
Wydawnictwo: REA
Rok wydania: 2009
Liczba stron: 186



"Mogę cię spytać, czy prowadzisz teraz jakieś śledztwo?
- Żadnego. To dlatego biorę kokainę. Nie potrafię egzystować bez intelektualnej podniety. (...) Stań tutaj, przy oknie. Czy świat był kiedyś równie ponury, beznadziejny i bezproduktywny? Spójrz, jak ta żółta mgła wije się ulicą i przesuwa, zasłaniając szare domy. Cóż mogłoby być bardziej bezwartościowego i prozaicznego?
Otworzyłem już usta, żeby zareagować jakoś na tę tyradę, lecz wtedy właśnie rozległo się głośne pukanie do drzwi i weszła nasza gospodyni, niosąc na mosiężnej tacy wizytówkę.
- Jakaś młoda dama do pana, sir - powiedziała zwracając się do mojego towarzysza."  

Wygląda na to, że nowa sprawa znalazła się w samą porę. Strach pomyśleć, co w przeciwnym razie Sherlock mógłby zrobić z nudów... Na szczęście jednak zainteresowała go historia opowiedziana przez pannę Morstan. Jej ojciec zaginął dziesięć lat wcześniej. Od jakiegoś czasu kobieta regularnie dostawała piękne perły - nie wiadomo, od kogo. Otrzymała też list z prośbą o spotkanie, w którym Sherlock i Watson postanowili jej towarzyszyć. Holmes chciał oczywiście rozwiązać całą sprawę. Watson chciał pomóc. Dodatkowo panna Morstan po prostu go zauroczyła... 

Książka jest dobra. Holmes jak zwykle nie zawodzi, a zagadka jest interesująca (chociaż historia opisana w "Psie Baskerville'ów" bardziej przypadła mi do gustu). Jednak chwilami pretensjonalność i sentymentalizm Watsona mogły nieco irytować bądź wydawać się śmieszne. Ogólnie wątek znajomości Watsona i panny Morstan uważam za mało wiarygodny.

Jednak polecam "Znak czterech". Jakżeby inaczej? W końcu to powieść o Holmesie;)

Moja ocena: 5/6
_____________________
Źródła zdjęć: http://www.poczytaj.pl/okl/158000/158857.jpg
http://media-cache-ak1.pinimg.com/736x/64/2d/d0/642dd0bbcbdd1b77ecad8a36fb3265b4.jpg 

15 komentarzy:

  1. Lubie tego autora i na pewno sięgnę i po tą książkę jak tylko się gdzieś na nią natknę;)

    OdpowiedzUsuń
  2. To chyba pierwsze spotkanie Sherlocka z kokainą. Ciekawe, czy w serialu też wiernie oddadzą ten aspekt? :) Jakoś trudno mi wyobrazić sobie Sherlocka w tej roli :D

    Swoją drogą to Watson zawsze był tylko nudnym dodatkiem, więc ani trochę nie dziwi mnie jego sentymentalizm. Porównując duet Myron Bolitar i Win z książek Cobena zdecydowanie lepszym pomocnikiem okazuje się Win :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam serialu, więc ciężko powiedzieć;) Tak, myślę że ten motyw pojawia się po raz pierwszy właśnie w "Znaku czterech".

      Lubię Watsona, chociaż ten książkowy jest czasem irytujący. Większą sympatią darzę tego z nowych filmów o Sherlocku (gra go Jude Law).
      A Win jest jedyny w swoim rodzaju... Dziwny, ale lubię gościa;) To trochę takie połączenie Iron Mana z Batmanem;)

      Usuń
  3. Chętnie przeczytam w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam "Studium w szkarłacie", ale jakoś styl Conan Doyle'a nie podszedł mi... Zdecydowanie wolę oglądać Sherlocka niż o nim czytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z pierwszych opowieści o Holmesie, którą czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba muszę się kiedyś zebrać w sobie i kupić to wielkie tomisko ze wszystkimi przygodami Sherlocka, bo chętnie przypomniałabym sobie historie, które już znam i doczytała te, których do tej pory nie dorwałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpowiem tylko, że trochę nieporęczne, ale jednak robi wrażenie :)

      Usuń
  7. A ja wyjątkowo nie lubię Sherlocka. Może jestem jedyna, ale nic na to nie poradzę, dlatego w tym przypadku po powyższą książkę również nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie jesteś jedyna. Czy niechęć do Sherlocka obejmuje tylko powieści, czy też filmy/seriale na podstawie jego historii?

      Usuń
    2. No właśnie filmy/seriale obrzydziły mi tę postać, gdyż jako dziecko byłam zmuszona oglądać Sherlocka, bo to była ulubiona osobowość telewizyjna mojego taty a ja miałam zaledwie kilka lat i dla dziecka takie produkcje były nudne i koszmarne.

      Usuń
  8. jak byłam mniejsza to czytałam o Holmesie :D Może sięgnę i odświeżę sobie dzieciństwo? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś przeczytam na pewno, bo przygód Holmesa wstyd nie znać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też wstyd, bo nie znam, ani jednej książki o Shrelocku :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger