3/05/2018 11:15:00 AM

Ponure Poniedziałki: Joseph Sheridan Le Fanu "Opowieści o duchach z Chapelizod"

Opowiadanie pochodzi ze zbioru "Duch pani Crowl" (C&T, 2013)
Możecie mi wierzyć na słowo, że każde stare miasteczko, zwłaszcza takie, które ma za sobą czasy świetności, może się pochwalić mrożącymi krew w żyłach legendami.
Wierzycie w to? Ja tak. Choćby dlatego, że słyszałam podobne opowieści o miasteczku, obok którego mieszkam. Coś o dzwiękach organów i światłach, które można było zaobserwować i usłyszeć w kościele w środku nocy. Nie muszę dodawać, że nikogo w środku nie było, a drzwi pozostawały zamknięte. Słyszałam to od swojej Babci, która miała w zanadrzu jeszcze inne straszne opowieści i chętnie się nimi dzieliła. Dzisiaj jednak przyjrzymy się innemu miasteczku, irlandzkiemu Chapelizod i oddamy głos narratorowi tego opowiadania...


Przedstawia on trzy niesamowite historie, które wydarzyły się w tej właśnie miejscowości. Bohaterowie każdej z nich ujrzeli duchy. Nie dla wszystkich skończyło się to dobrze. Poznajemy więc Łobuza Larkina, który przez lata terroryzował okolicę, zakrystiana Boba Martina ze skłonnością do nadużywania alkoholu oraz lekkomyślnego młodzieńca Petera Briena. Rzeczy, które widzieli, wywarły na nich wielki wpływ. I chociaż część można było tłumaczyć zwykłymi przywidzeniami, to jednak ich pózniejsze relacje dla świadków były zaskakująco wiarygodne i pokrywały się z miejscową historią i legendami. 

Jak się okazuje, złe uczynki zostają odpowiednio "wynagrodzone". Obietnice złożone w dobrej wierze mogą doprowadzić do tego, że ktoś za wszelką cenę będzie próbował skłonić was do ich złamania. A wiara w to, że gdzieś na waszej drodze czeka prawdziwy skarb, może zaprowadzić was w rejony, w które naprawdę lepiej się nie zapuszczać.

"Opowieści o duchach z Chapelizod" nie wywołają w Was dreszczyku strachu, będą za to naprawdę przyjemną, klasyczną lekturą o duchach właśnie. Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię tego rodzaju historie, zwłaszcza jeśli na całość składa się kilka odrębnych opowieści (chociaż zwracam na to uwagę głównie jeżeli chodzi o filmy). To idealna lektura na (jeszcze) zimowy wieczór, dla miłośników ghost stories. Oraz osób żyjących w małych miasteczkach. Może skłoni Was to do przypomnienia sobie/odszukania strasznych historii o Waszej miejscowości? Może zechcecie je komuś opowiedzieć? Polecam się...

Moja ocena: 4,5/6
_____________
Zródło zdjęcia: Photo by SHTTEFAN on Unsplash

1 komentarz:

  1. Zacznę od tego, że zazdroszczę możliwości wysłuchania strasznych opowieści. Niestety u mnie w rodzinie nikt się tym nigdy nie interesował. Bardzo lubię historie o duchach, zarówno w książkach, jak i grach czy filmach, więc na sto procent zainteresuję się tym opowiadaniem. Super, że zagościło w twoim cyklu :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger