Opowiadanie można przeczytać online TUTAJ
Małe miasteczko gdzieś na Litwie, położone nieopodal jezioro i
brytyjska turystka, która bardzo chciałaby w tym jeziorze popływać...
pomimo ostrzeżeń miejscowych. To brzmi jak materiał na dobrą opowieść
grozy z motywami ludowych wierzeń. Czy tak było?
O
tym, co spotkało Chrissie na Litwie, dowiadujemy się z jej maili
wysyłanych do przyjaciółki. Podsumowanie całej historii znajdziemy z
kolei w innym mailu...ale tutaj już nie zdradzę szczegółów. Spodobała mi
się ta forma, nieco nietypowa dla opowiadań grozy. Cała opowieść
również posiada swój niezaprzeczalny urok - małe miasteczko, tajemnicze
jezioro i to, co kryje się na jego dnie.
Plusem
opowiadania jest nie tylko jego klimat, ale również niedopowiedzenia,
które zastosowała autorka. Nie dostajemy wszystkich informacji o
jeziorze i przyczynach jego powstania (nie jest wytworem natury). Wiemy
mniej więcej, co można znaleźć na dnie, ale nie znamy szczegółów i
pewnych rzeczy możemy się tylko domyślać. I bardzo dobrze. Myślę, że na
podstawie tego tekstu można byłoby nakręcić interesujący i mrożący krew w
żyłach horror.
"Wild Swimming" wygrało w
konkursie "The Guardian" na najlepsze opowiadanie-horror. Wybrał je sam
Stephen King, a skoro jemu podobał się ten tekst, to Was chyba nie muszę
zachęcać do lektury...? Odkryjcie tajemnicę litewskiego jeziora!
Moja ocena: 5/6
Zaciekawiła mnie ta rekomendacja. Opowiadanie początkowo chciałem tylko przejrzeć, ale po przeczytaniu kilku zdań jakoś się wciągnąłem. Zgadzam się z tym, że ta forma jest bardzo interesująca - szczególnie przy tak krótkiej fabule. Gdyby ciągnęła się dłużej, pewnie stałoby się to nieco irytujące. Momentami całość pachniała takim unowocześnionym Lovecraftem. Bardzo przyjemna (czy raczej nieprzyjemna? :)) historyjka.
OdpowiedzUsuń