12/05/2018 07:00:00 AM

Val McDermid "Miejsce egzekucji"

Autor: Val McDermid
Tytuł: "Miejsce egzekucji"
Tytuł oryginału: "A Place of Execution"
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Rok wydania: 2018
Liczba stron: 582
To, co miało miejsce w małej wiosce w Derbyshire pewnej grudniowej nocy, przyniosło następstwa, których nikt nie mógł przewidzieć. Tak dzieje się często w sprawach zawierających element tajemnicy. Nikt nie wie, co się naprawdę wydarzyło, a życie wszystkich zostaje sprawdzone mikroskopem. Nagle różne rodzaje sekretów wychodzą na jaw. I często nie jest to przyjemny widok. 
Grudzień 1963 roku, mała wioska Scardale gdzieś w Derbyshire, w Anglii. Trzynastoletnia Alison Carter wychodzi na spacer z psem i przepada bez śladu. Zrozpaczona matka zgłasza zaginięcie na policję. Do sprawy zostaje oddelegowany młody funkcjonariusz, inspektor George Bennet. Jadąc na miejsce zdarzenia nie przypuszcza jeszcze, że zaginięcie Alison będzie miało na niego taki wpływ, że będzie to najważniejsze śledztwo w jego karierze. Ponad 30 lat później do sprawy wraca dziennikarka, Catherine Heathcote, która chce napisać o niej reportaż. Nie wie, że wracając do dawnych wydarzeń wyciągnie na światło dzienne fakty, które powinny na zawsze pozostać w ukryciu.

"Miejsce egzekucji" to świetnie napisany kryminał. Spodobało mi się już samo miejsce akcji, czyli niewielka i trudno dostępna osada Scardale. Prawie wszyscy jej mieszkańcy są ze sobą w jakiś sposób spokrewnieni. Trzymają się razem i są niezwykle nieufni wobec ludzi "z zewnątrz". Niełatwo prowadzić śledztwo w takich warunkach. Inspektor Bennet jednak bardzo angażuje się w tą sprawę i naprawdę chce zrobić wszystko, żeby odnaleźć Alison. Jednak aby dowiedzieć się, co stało się z dziewczyną, on i inni policjanci będą musieli przeprowadzić żmudne poszukiwania śladów w całej okolicy oraz porozmawiać z mieszkańcami Scardale. Ci ostatni, choć również zależy im na znalezieniu dziewczyny, nie ułatwiają dochodzenia. Pewne fakty ujawniają stopniowo, o innych w ogóle nie chcą mówić. Człowiekiem, który mógłby pomóc, jest Philip Hawkin, ojczym zaginionej, który nie pochodzi ze Scardale i nie przesiąkł jeszcze tamtejszymi zwyczajami. On jednak, jako jedyny, wydaje się zbytnio nie przejmować losem Alison. To wszystko w połączeniu ze znalezionymi w lesie śladami krwi i pogarszającą się pogodą (grudniowe mrozy) daje coraz mniejszą nadzieję na odnalezienie dziewczyny żywej. Bennet jednak się nie poddaje i jest zdeterminowany, żeby dowiedzieć się, co się stało i chociaż w ten sposób pomóc zdruzgotanej matce Alison. 


Niektórych może znudzić skrupulatne opisywanie przebiegu śledztwa, wszystkich czynności podejmowanych przez policjantów oraz rozmów z podejrzanymi. Jednak dla mnie (i dla wielu innych czytelników) było to fascynujące. Może ze względu na wszystkie okoliczności zdarzenia oraz miejsce akcji, a na pewno dzięki umiejętnościom pisarskim autorki, która naprawdę nie nudzi czytelnika. Razem z Bennetem podążałam wszystkimi tropami, przemierzałam okolice Scardale i próbowałam wyciągnąć z małomównych mieszkańców wioski jakiekolwiek informacje. Gdy sprawa została zamknięta, można było - choćby częściowo - odetchnąć z ulgą. Do czasu, kiedy po kilkudziesięciu latach Catherine Heathcote zaczęła pisać reportaż na ten temat...

Ciężko napisać więcej, żeby nie zdradzić istotnych szczegółów fabuły. Natomiast musicie uwierzyć mi na słowo: zamknięcie sprawy to nie koniec całej historii. Na uwagę zasługuje konstrukcja powieści. Sprawę Alison poznajemy jakby z tekstu reportażu Cahterine, żeby zaraz po jego lekturze przenieść się do czasów bardziej współczesnych i już w toku "normalnej" narracji przeczytać o okolicznościach jego powstania i odkryciach dziennikarki. 

Drobne zastrzeżenia mogę mieć jedynie do samego zakończenia - bo chociaż było ono zaskakujące i szokujące, to jednak... pewne podejrzenia pojawiały się już wcześniej w czasie lektury i bardziej wnikliwy czytelnik mógł się chociaż częściowo domyślić, co mogło się stać. Nie zmienia to jednak faktu, że "Miejsce egzekucji" to godny polecenia kryminał. Akcja nie pędzi tu na łeb, na szyję i nie każdemu przypadnie go gustu Anglia lat 60. Mi jednak to powolne tempo bardzo odpowiadało, a klimat całej książki dodatkowo czynił lekturę przyjemniejszą. Jeśli macie kilka wolnych wieczorów i lubicie kryminały, zachęcam do sięgnięcia po powieść Val McDermid.

Moja ocena: 5/6
_________________
Źródła zdjęć:
1. Moje
2. Photo by Sam Barber on Unsplash

5 komentarzy:

  1. Skoro to godny polecenia kryminał to będę miała go na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno temu czytałaś powieść McDermid i pamiętam, że bardzo mi się podobała, więc koniecznie muszę wrócić do jej twórczości. Małe miasteczko, lata 60., zaginiecie dziecka - to wszystko sprawia, że już jestem zaintrygowana tą historią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze wspominam tę książkę, jeden z lepszych kryminałów, jakie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie...poszukam jej!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)

Copyright © 2016 Miros de carti. Blog o książkach , Blogger