Autor: Ira Levin
Tytuł: "Dziecko Rosemary"
Tytuł oryginału: "Rosemary's Baby"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 1988 (powieść po raz pierwszy została wydana w USA w 1967 roku)
Liczba stron: 236
"Dziecko Rosemary". Kto nie słyszał tego tytułu? Większości osób kojarzy się pewnie z filmem Romana Polańskiego z 1968 roku. Nie wszyscy jednak wiedzą, że pierwsza była powieść Iry Levina.
Rosemary i jej mąż Guy to młode małżeństwo szukające mieszkania. Nieoczekiwanie spotyka ich wielkie szczęście (tak im się przynajmniej wydaje). Zwalnia się apartament w Bramfordzie - ogromnym, pięknym, starym budynku w centrum Nowego Jorku. Szybko się tam wprowadzają, a po tragicznym wypadku - samobójstwie jednej z lokatorek - zawierają znajomość ze starszą parą mieszkającą w sąsiedztwie. Wkrótce Rosemary zachodzi w ciążę, a jej życie zamienia się w piekło - i to dosłownie...
Mia Farrow jako Rosemary |
Powieść jest horrorem satanicznym. Czyli takim, w którym wyraźnie zaakcentowana jest postać diabła. Tutaj wprawdzie osobiście pojawia się on tylko raz, ale złowroga obecność jest wyczuwalna przez cały czas lektury.
Z drugiej strony, książka nie przeraża (a przynajmniej tak było w moim przypadku, za innych nie odpowiadam). Jest za to groteskowa - w końcu czy grupa miłych, choć nieco uciążliwych, staruszków może się okazać bandą satanistów? Mimo wszystko, kolejne podejrzane wydarzenia, z pozoru niewinne (Czy nie przyjmiesz pięknego, srebrnego wisiorka od uroczej starszej sąsiadki? Czy odmówisz staruszce, kiedy zaprasza cię na obiad albo nieoczekiwanie przychodzi do ciebie z pysznym deserem?) wzbudzają w Rosemary - i w czytelniku - niepokój. Dodatkowo zakończenie powieści jest nieco zaskakujące. I tutaj już naprawdę można się przestraszyć.
O wiele bardziej podobała mi się pierwsza część książki, kiedy jeszcze nie wszystko było takie oczywiste i kiedy Rosemary była radosną, pełną życia kobietą. Chociaż później też nie mogłam oderwać się od lektury - pomimo tego, że mniej więcej wiedziałam, co się wydarzy. Wszystko było tak...typowe dla horrorów. I własnie to mi się podobało. Żałuję tylko, że autor nie poświęcił więcej uwagi postaci Guya. Jakie były jego motywy? A może działał wbrew swojej woli? Naprawdę mnie to zainteresowało.
Macie ochotę na dobry, klasyczny horror z elementami groteski? Nie przeszkadzają Wam motywy sataniczne? Sięgnijcie po powieść Iry Levina.
PS. Wiecie, że nie oglądałam filmu?
Moja ocena: 4,5/6
Książkę przeczytałam w ramach wyzwania
______________
Źródła zdjęć:
2. http://media-cache-ak0.pinimg.com/736x/2b/83/cf/2b83cfcea614192b3af1f57e25debe67.jpg
3. https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhokxoSWbmrwykcFOKq1LWdV6qr48yTJ5L4xrQFbgEV8IcJp-CbE_mSyReT27bUlfftYdVlQ-Yx084hDJ6rP4ocn4VO9e19y7z-4h3BJBmQIiNNUfPf3NfnbkEFYkcyRmVuu9uMMR9eDlSy/s1600/ZZ.jpg
Bardzo lubię czytać horrory, ale potem mam po nich bezsenne noce :) Nie czytałam książki ani nie oglądałam jeszcze filmu- na wszystko przyjdzie kiedyś kolej :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie już zawsze Rosemary będzie miała twarz Mii Farrow :D
OdpowiedzUsuńNo cóż, zwykle bardziej przeraża nas to, co niedopowiedziane - kiedy już wiemy, z czym mamy do czynienia, część grozy się rozmywa... :)
Film jest genialny, jakoś nie czuję potrzeby sięgnięcia po książkę, wyjątkowo:)
Rozumiem. A ja teraz mam potrzebę sięgnięcia po film;)
UsuńSłyszałam, że książka jest gorsza od ekranizacji i po obejrzeniu filmu jakoś nie mam już ochoty sięgać po powieść. Chociaż nie zarzekam się, że nigdy tego nie zrobię.
OdpowiedzUsuńSzukałam właśnie jakiegoś ciekawego horroru. Faktycznie, ja nawet nie wiedziałam o tym, że jest taka książka. Na pewno przeczytam, chociażby zobaczyć, jak to wygląda na papierowych stronicach. Filmu nie oglądałam, za bardzo się chyba bałam :D
OdpowiedzUsuńMnie akurat książka przeraziła. Ale to dlatego, że czytałam ją wcześniej, jeszcze przed obejrzeniem ekranizacji. Moim zdaniem dobra jest zarówno książka, jak i film. A w filmie podobała mi się upiorna muzyka :)
OdpowiedzUsuńTeż czytałam ją przed obejrzeniem ekranizacji. Chyba po prostu ciężko mnie przestraszyć;)
UsuńFilm uważam za dobry, książki nie czytałam i w sumie nie wiem, czy chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa czytałam książkę już po filmie i nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Podobała mi się, zarejestrowałam ją i tyle. Film za to nie ma sobie równych ;) Uwielbiam. Wszyscy moi znajomi, którym go polecałam, po obejrzeniu nieco się ze mnie podśmiewali... Że naiwne, naciągane... Dla mnie to stare, porządne kino, z ogromnym klimatem. Nie ma straszyć. Ma tworzyć atmosferę.
OdpowiedzUsuńNaiwne? To po prostu taka historia. A stworzenie groźnej atmosfery jest naprawdę trudne, więc trzeba to docenić.
UsuńJa książki nie czytałam, ale oglądałam film, który zrobił na mnie świetne wrażenie. Polecam.
OdpowiedzUsuńRównież nie oglądałem filmu :/ I nie czytałem książki. To dziwne, bo wydaje mi się, że znam tę historię doskonale. Może jak byłem w kołysce to rodzice puszczali mi ten film, albo czytali książkę do poduszki, tylko po to, żeby skrzywić moją psychikę :D Cóż, jeśli tak, to im się udało :P
OdpowiedzUsuńFilm mnie zawiódł i nie spełnił moich oczekiwań, ale myślę, że książka mogłaby wywrzeć lepsze wrażenie... Muszę to sprawdzić. :)
OdpowiedzUsuńoglądałam film, także pora nadrobić książkowe zaległości :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam film dawnoooo temu, nawet nie pomyślałam, że jest książka :)
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że jest jeszcze ktoś, kto nie widział "Dziecka Rosemary" :-)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie czytałam, ale tak z czystej ciekawości, ze względu na tę groteskowość, chętnie rzuciłabym na nią okiem :-)
Ja filmu też nie oglądałam, ale jeny jaki wstyd! Nie wiedziałam, że jest książka :(
OdpowiedzUsuńFilm oglądałam jakiś czas temu,a po książkę raczej już nie sięgnę, bo nie lubię czytać książek, kiedy znam jej fabułę z filmu. Wolę w odwrotnej kolejności, najpierw książka, potem film. Wtedy mogę dokonywać porównań:)
OdpowiedzUsuńWow, nie miałam pojęcia, że film jest na podstawie książki!
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, film mi się bardzo podobał!
Podobnie jak Ty i kilka innych komentujących osób, też nie zdawałam sobie sprawy że ta historia powstała najpierw jako książka... trochę wstyd;)
UsuńNie oglądałaś? No to koniecznie! I książka, i film mi się podobały, choć pewnie jak większość (oprócz pewnej Beaty P.), najpierw widziałam film.
OdpowiedzUsuńFilm mam dopiero w planach, ale może i na książkę się zdecyduję. ;)
OdpowiedzUsuńMuszę zarówno obejrzeć film jak i przeczytać ksiązkę :)
OdpowiedzUsuń