Autor: J.D. Bujak
Tytuł: "Spadek"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 455
Przyznajcie się, na czyim blogu przeczytałam pochlebną recenzję tej książki?
Główną bohaterką powieści jest Małgorzata (zwana Megi), młoda lekarka mieszkająca w Gdańsku. Pewnego dnia kobieta dowiaduje się, że zmarła jej daleka krewna, a ona sama otrzymała w spadku kamienicę w centrum Krakowa. Małgorzata szybko przeprowadza się do nowego domu, jednak pewne niepokojące zjawiska nie pozwalają jej cieszyć się tym miejscem zamieszkania. Czyżby kamienica była nawiedzona?
Zapowiada się dobrze, prawda? Niestety, rewelacyjny (chociaż mało odkrywczy) pomysł na powieść nie został w pełni wykorzystany. Dodatkowo lekturę utrudniały mi różne niezbyt mądre wątki, refleksje i wydarzenia, wprowadzane przez autorkę. Podczas czytania stworzyłam całą ich listę. Powiedzcie, proszę, czy tylko ja czepiam się szczegółów (i mogłabym to sobie odpuścić) czy też książka jest po prostu niedopracowana:
- Jedna z pierwszych scen: pogrzeb ciotki Małgorzaty. Bohaterka rozpacza, ale: "Zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że nie powinna płakać. Przecież prawie nie znała ciotki. Podobnie zresztą jak tych wszystkich zmarłych, których obecność podświadomie wyczuwała [...] Nie pasowała tutaj. Była inna. Żywa". Zmarli na cmentarzu...serio? I dlaczego nie wypada płakać na pogrzebie krewnej, nawet takiej, której się nie znało?
- Małgorzata jest dorosłą kobietą, lekarzem, ale zachowuje się jak nastolatka. Jest po prostu głupia, bezmyślna (Nie, nie uważam, żeby wszystkie nastolatki takie były! W poprzednim zdaniu chodziło mi raczej o niedojrzałość głównej bohaterki), nie kojarzy prostych faktów, rumieni się na każdą wzmiankę o facecie, który się jej podoba...
Zresztą, jako lekarz też się nie sprawdza. Często nie udziela nawet pierwszej pomocy rannym (a duchy były złośliwe i kilka osób uszkodziły), tylko od razu dzwoni po karetkę.
Po wypadku samochodowym nabywa umiejętność wyczuwania, kiedy ktoś jest chory. Informuje pielęgniarkę w szpitalu, w którym leży, że coś jest nie w porządku z jej brzuchem. Okazuje się, że dziewczyna ma guza na jajniku. Małgorzata jest zaniepokojona tylko tym, że to ONA ma jakieś dziwne przeczucia, co nie jest normalne. Chorą pielęgniarką się nie przejmuje.
Dodatkowo bohaterka, pomimo licznych dowodów (głosy, dziwne wizje, ataki duchów, zjawy pojawiające się na zdjęciach) nie wierzy w istnienie zjawisk paranormalnych. Widzi, słyszy (i odczuwa na własnej skórze) obecność duchów, ale... przecież jest RACJONALISTKĄ.
Ech... Małgorzata to po prostu - przepraszam za wyrażenie - idiotka. Ale z jakiegoś powodu wszyscy ją lubią, opiekują się nią i jeszcze znajduje faceta swoich marzeń. Aha, posiada też niezwykłe zdolności, które czynią ją wyjątkową. No tak, przecież jest główną bohaterką...
- Autorka nie do końca poradziła sobie z opisywaniem realiów życia w Krakowie (i w ogóle w Polsce). W jej świecie rezonans magnetyczny można wykonać od ręki, na krakowski Rynek (nie w jego pobliże) najwyraźniej dojeżdża się tramwajem, osoba mająca niespełna 60 lat opisywana jest jako "starsza kobieta", w centrum Krakowa nie ma żadnej herbaciarni z prawdziwego zdarzenia (dopiero jeden z bohaterów taką otworzył), wszyscy pacjenci szpitala mają swoje prywatne pokoje (zatłoczone sale? zapomnijcie), zaparowane po prysznicu lustro jest dziwnym zjawiskiem, tak samo jak chłód we wnętrzu starej kamienicy z grubymi murami...
- W książce występują dziwne przeskoki czasowe. Na przykład Małgorzata wychodzi ze szpitala po nocnej zmianie, od razu jedzie do domu, rozmawia chwilę ze znajomym i... już jest godzina 16.
Albo: jedna z bohaterek dowiaduje się w sierpniu, że jest w ciąży. Następnie narratorka pokrótce opisuje wydarzenia rozgrywające się od sierpnia do grudnia. Potem mamy rozdział zatytułowany "7 miesięcy później". Ta sama bohaterka nadal jest w ciąży ze swoim pierwszym dzieckiem.
- W powieści można natrafić na dosyć dziwne wyrażenia i niezbyt zgrabnie skonstruowane zdania. Na przykład: "Ruchem ręki starła z twarzy resztkę snu", "Nad ogródkiem zawisła gęsta, biała mgła, skutecznie odcinając ciekawskim widok na ogródek", "Granicki ostatni przekroczył wysoki próg strychu, zerkając po raz ostatni do ciemnego i dusznego wnętrza". Na szczęście takich "kwiatków" nie ma zbyt dużo, ale jednak od czasu do czasu się pojawiają.
Moja lista zarzutów jest dłuższa, ale wypisywanie tutaj wszystkiego chyba nie ma sensu.
Podsumowując: pomysł był dobry, początek powieści zapowiadał się nawet obiecująco, a autorka potrafi pisać i przykuć uwagę czytelnika, ale... książka jest bardzo niedopracowana. Miałam wrażenie, jakbym czytała opowiadanie publikowane przez jakąś nastolatkę na blogu: "cudowna" główna bohaterka (Mary Sue?), brak logiki, zaczerpnięcie motywu niezwykłego mężczyzny (ukochanego bohaterki) ze "Zmierzchu" i przekombinowane zakończenie. A wystarczyłoby poprawić błędy logiczne i zbyt "udziwnione" wyrażenia, wprowadzić nieco więcej realizmu w opisy codziennego życia (co tym wyraźniej kontrastowałoby z przedstawianymi paranormalnymi zjawiskami) i nie idealizować tak głównej bohaterki. Przecież autorka jest w stanie stworzyć naprawdę dobrą powieść... potrzeba tylko więcej pracy.
Dlaczego przeczytałam tę książkę, skoro tak mi się nie podobała? Początkowo byłam po prostu zaciekawiona. A potem... postanowiłam, że poznam historię Małgorzaty do końca - ostatecznie lektura nie zajęła mi dużo czasu. Ale i tak... to nie był dobra decyzja. Czytanie i analizowanie takich historii jest raczej odpowiednim zadaniem dla ekipy z "Przyczajonej logiki, ukrytego słownika".
Mam nadzieję, że pozostałe książki autorki są lepsze. Jednak nie zamierzam już po nie sięgać.
Moja ocena: 2/6
_____________________Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/110924/spadek
2. unsplash.com
Mam ją na półce od już chyba roku, jak nie dłużej, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam... rożne opinie już czytałam, dałam ją mamie na rozeznanie terenu, ale mówiła, że średnio wypada.
OdpowiedzUsuńWłaśnie, średnio. A naprawdę mogło być lepiej...
UsuńOj, nie nie - na takie książki to ja czasu nie mam;/
OdpowiedzUsuńNa pewno się nie skuszę...
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, dobrze, że wskazałaś te ważniejsze błędy. Na książkę chorowałam swego czasu, czyli po zalewie pozytywnych recenzji. W końcu udało mi się ją zdobyć z wymiany, ale jeszcze się za nią nie zabrałam. I teraz ochota na czytanie odeszła mi zupełnie :P Takich błędów jak ten z ciążą bohaterki nie wybaczam. To, że autorka nie trzyma się realiów też może być denerwujące.
OdpowiedzUsuńDziękuję;) Chociaż książka mi się nie podobała, smutno mi, że zniechęcam kogokolwiek do czytania (paradoksalne, wiem - bo przecież nie do czytania ogólnie, tylko do konkretnej powieści;) Możesz zacząć lekturę i już po pierwszych 10 stronach będziesz wiedziała, czego się spodziewać.
UsuńNaprawdę szkoda, że w powieści są takie błędy..przecież bardzo łatwo ich uniknąć.
Zacznę, ale muszę najpierw odpowiednio się nastawić :P
UsuńA ja mam całkiem odmienne zdanie na temat tej książki. Wprawdzie czas zatarł nieco moje ''argumenty'', ale można je odświeżyć czytając moją recenzje. Jednak ogólnie napiszę, że mnie się ''Spadek'' bardzo podobał. Jak widać kwestia gustu :)
OdpowiedzUsuńMi też bardzo się podobała, ale wiadomo - rzecz gustu ;)
UsuńNie znam książki, nie u mnie;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze, ubawiłam się setnie czytając Twoje potyczki z tą książką :D Jako mieszkanka wyżej wspomnianych kamienic jestem w szoku z powodu niewiedzy i durności wykonania:D
OdpowiedzUsuńPo drugie, wcześniej nie słyszałam o Ukrytej logice, ale dzięki Tobie tam trafiłam, wyborności;)
Hehe, zaraziłem Cię. Teraz też będziesz narzekała na każdą książkę :D Sory :(
OdpowiedzUsuńMegi... ekhem. Nomen omen jak to mówią.
OdpowiedzUsuńTiaa, nie ma żadnej herbaciarni. Ciekawe, czy pisarka kiedykolwiek była w Krakowie. Cieszę się z podjętej decyzji, że nie przeczytam.
Ciekawa recenzja, książka raczej nie w moim stylu. Bardzo podoba mi się twój styl pisania.
OdpowiedzUsuńNa moim blogu nowy post z recenzją książki o Coco Chanel. Bardzo zależy mi, żeby ktoś taki z tyloma recenzjami skomentował ten post. Mam nadzieję, że zobaczę twój komentarz, bo chciałbym wiedzieć, czy zrobiłem wszystko dobrze. Co byś powiedziała na wspólną obserwację? Jeśli post okaże się dobrą recenzją, to byłbym wdzięczny za +1 w Google.
Pozdrawiam. ~ http://gabriel-data.blogspot.com/
Uśmiałam się czytając Twoją recenzję :D Idiotyczna bohaterka doprowadzałaby mnie do szału :D W ogóle rumieniący się lekarz jest dziwnym zjawiskiem, czyżby zabrakło profesjonalizmu? W końcu taka z niej racjonalistka, to powinna panować nad emocjami... :)
OdpowiedzUsuńZapewne (TAKA :D) bohaterka oraz przeskoki czasowe nieźle by mnie irytowały. Co do udziwnionych wyrażeń to sądzę, że autorka chciała nimi nadać stylowi powieści nieco więcej poetyckości, ale - jak widać - nie wyszło.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, książki będę unikać :)
Trochę szkoda jednak czasu, który straciłaś na słabą lekturę :) Mnie ogólnie nawet fabuła jakoś nie porywa więc choćby z tego powodu po książkę nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie będę poszukiwać tej książki,szkoda mojego czasu na tak słabą powieść.
OdpowiedzUsuńNo to książka ma poważne wady, więc raczej sobie daruję.
OdpowiedzUsuńWspominam dość dobrze "Spadek". Szczególnie spodobał się on mojej siostrze. W moje gusta najbardziej trafiły kryminały autorki: "Lista" i "Bilbord" :)
OdpowiedzUsuń