"Francis Kay przebudził się ze snów, które wcale nie były przykre, lecz pełne radości, po czym przekonał się, że jest owadem. Wcale go to nie zdziwiło; sądził, że pewnego dnia może się to zdarzyć"
Francis był osiemnastolatkiem mieszkającym w małym miasteczku. Spośród rówieśników wyróżniał się jedynie fascynacją owadami. Niezdrową fascynacją, trzeba dodać. To ona, w połączeniu z dziwnymi eksperymentami prowadzonymi przez armię w pobliżu jego miejsca zamieszkania, doprowadziła do przemiany chłopaka w ogromnego owada.
"Naukowcy na pustyni robili dziury w niebie i ziemi, może nawet samej tkance wszechświata"
Kto nie spanikowałby na widok monstrualnej wielkości owada? Nawet, jeśli stworzenie na pozór nie ma wrogich zamiarów? Może i Francis nie chciał nikogo atakować. Ale w końcu musiał coś jeść...
Nie, ta okładka nie ma nic wspólnego z treścią "Usłyszysz śpiew szarańczy". Nawiązuje za to do innego opowiadania z "Upiorów XX wieku" |
Pamiętacie Vincenta Price'a w filmie "Mucha"? Lubicie oglądać stare, teraz już śmieszne, filmy o zmutowanych potworach? To opowiadanie jest dla Was. Joe Hill, podobnie jak w całym zbiorze, także i w tym tekście bawi się motywami charakterystycznymi dla XX-wiecznego horroru i fantastyki naukowej. I robi to w mistrzowski sposób.
Opowiadanie spodoba się również osobom, których nie odstraszają klimaty gore. Bo trzeba przyznać, że obrzydliwych opisów w tekście nie brakuje.
Co może przeszkadzać? Otwarte zakończenie. Chociaż, moim zdaniem, końcowa scena doskonale wpasowuje się w ponurą atmosferę tej opowieści.
Tekst mi się podobał, o ile taka mroczna, surrealistyczna i momentami ciężka w odbiorze opowieść może wzbudzać pozytywne uczucia. Ale zawsze doceniam dobry, dopracowany styl autora i bawienie się znanymi motywami. Trzeba przyznać, że Joe Hill odziedziczył sporą część talentu swojego ojca.
Moja ocena; 4,5/6
Pisałam też o:
Innym opowiadaniu Hilla, "Najlepszy nowy horror"
Tekście stworzonym razem z ojcem, Stephenem Kingiem: "W wysokiej trawie"
___________________
Źródło zdjęcia: http://www.pinterest.com/pin/378302437419900870/
Używając słowa gore w tekście recenzji sprawiasz, że przeczytanie opowiadania staje się moim największym marzeniem :P A Mucha była świetna - pamiętam jak się bałem po jej obejrzeniu :P Zdecydowanie będę się rozglądał za tym zbiorkiem ;)
OdpowiedzUsuńOd teraz będę nadużywać tego słowa:P A tak poważnie, to zbiór jak najbardziej warty uwagi;)
UsuńTo się zakocham - po co Ci to? :D
UsuńPo nic:P Jak do tej pory, nie mam dobrych doświadczeń z zakochanymi facetami... ale przynajmniej miałam z kim oglądać horrory :P
UsuńNie martw się, ja też nie mam dobrych doświadczeń z zakochanymi facetami :D
UsuńTo pocieszające :P
UsuńA ja nawet nie wiedziałam, że syn Kinga pisze utwory w takim klimacie. Muszę poszukać.
OdpowiedzUsuńPrzemiana człowieka w owada kojarzy mi się z "Przemianą" Kafki. A klimatów gore nie lubię, więc choć Twoją recenzję przeczytałam z zainteresowaniem, tego utworu nie będę szukała :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za zainteresowanie;) I za wspomnienie o "Przemianie" - trzeba przeczytać (i zrecenzować;)
UsuńDawno mnie nie było (urlop), a tu widzę zmiany... (mistrzowska czcionka! bardzo pasuje)..
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania... Różnie podchodzę do potworów w horrorach. Klasyczne jeszcze wystraszyć potrafią, te nowsze chyba tylko śmieszą. "Muchę" lubiłam, to też wpada w mój klimat. Poza tym od pewnego czasu czaję się na twórczość Hilla.
Cieszę się, że czcionka się podoba;)
UsuńNie wiem, czy to opowiadanie Cię wystraszy (w każdym razie nie powinno śmieszyć) ale i tak warto sięgnąć po coś z twórczości Hilla. Ma talent i jeszcze nieźle namiesza w świecie horroru;)
Jak wiesz, moja przygoda z Hillem rozpoczęła się bardzo dobrze i zamierzam ją kontynuować :)
OdpowiedzUsuńWiem, i cieszę się;)
UsuńMotyw z przemianami w jakieś dziwne stwory czy też atakiem krwiożerczych owadów raczej nie należy do moich ulubionych, więc tym razem jakoś szczególnie zainteresowana nie jestem, chociaż opowiadanie pewnie i tak przeczytam, bo mam ten zbiór :)
OdpowiedzUsuńZbyt dziwne, jak dla mnie :D
OdpowiedzUsuńFilm "Mucha" do tej pory sprawia, że mam ciarki na całym ciele. Muszę koniecznie zajrzeć do książki syna Stephena Kinga. Koniecznie.
OdpowiedzUsuńTo naprawdę twórcza rodzinka...
UsuńBardzo;) Żona Kinga również pisze, podobnie jak jego drugi syn - Owen. Tylko córka się wyłamała i nie została pisarką;)
UsuńŻona i drugi syn też piszą?? I ja nic o tym nie wiem!
UsuńUwielbiam stare horrory, a "Mucha" jest rewelacyjnym filmem, który do tej pory napawa mnie obrzydzeniem, dlatego chętnie przeczytam to opowiadanie.
OdpowiedzUsuńJoe Hill, skądś znałam tę nazwisko, coś mi się w uszach obiło, i nie chodziło na pewno o Bena, a tu proszę King, już sobie przypomniałam, że jakiś czas temu czytałam artykuł o rodzinie Kinga w "Nowej Fantastyce"... Och, chętnie po sięgnę po ten horror, już dawno miałam chrapkę na twórczość Kinga Juniora, ale zawsze jakoś nie mogłam się przełamać, chyba najwyższy czas to zrobić.
OdpowiedzUsuńhttp://dzikie-anioly.blogspot.com/
Motyw gigantycznego robaka jednak mnie nie przekonuje...
OdpowiedzUsuńHm... nie przepadam za owadami i myślę, że opowiadanie w tej tematyce mogłoby tą niechęć pogłębić, więc sobie odpuszczę. Z kolei za "Rogi" z chęcią bym się zabrała. ;)
OdpowiedzUsuń