Autor: Marek Krajewski
Tytuł: "Dżuma w Breslau"
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2007
Liczba stron: 258
Wrocław - a raczej Breslau - 1923 rok. Dwie prostytutki zostają brutalnie zamordowane. O pomoc w ustaleniu ich tożsamości zostaje poproszony nadwachmistrz Eberhard Mock, pracujący w decernacie obyczajowym policji. Mężczyzna angażuje się w śledztwo, mając jednocześnie nadzieję na przeniesienie do policji kryminalnej. Tymczasem w sprawie następuje przełom: udaje się ustalić, do kogo należą odciski palców znalezione na narzędziu zbrodni. Okazuje się, że podejrzanym jest sam Mock...
"Dżuma w Breslau" to piąta część serii, jeśli weźmiemy pod uwagę kolejność wydawania książek. Chronologicznie jest za to druga. Nie pytajcie, dlaczego znowu poznaję jakąś historię nie po kolei...
Jestem pod wrażeniem pracy Marka Krajewskiego. Jego staranności w budowaniu fabuły, zwracania uwagi na wszystkie, nawet najdrobniejsze szczegóły. Oraz samych pomysłów. Wszystkie wydarzenia znajdują - w swoim czasie - wyjaśnienie, a cała intryga jest przemyślana.
Eberhard Mock to bohater, którego z pozoru nie da się polubić. Jest wulgarny, ma swoje nałogi - alkohol i słabość do kobiet, która czasem utrudnia mu jasne myślenie... Jest też za to bardzo inteligentny, dobrze wykształcony i zna się na swojej pracy. Czuję do niego sympatię. Chociaż jestem świadoma wszystkich jego wad.
Wrocław, ok. 1890-1900 roku (czyli mniej więcej 20 lat przed czasem akcji "Dżumy w Breslau") |
Nie znam Wrocławia, nigdy tam nie byłam. Nie mogę więc porównać tego dawnego Breslau, opisanego przez autora, do współczesnego miasta. Trochę szkoda, zwłaszcza że z tyłu książki znajduje się indeks nazw topograficznych, porównujący dawne nazwy ulic i miejsc z dzisiejszymi.
Za to już sam czas akcji był wystarczającym argumentem, aby sięgnąć po tę książkę. Dwudziestolecie międzywojenne to szalenie interesujący czas (jakkolwiek nie szukałam w "Dżumie..." informacji ściśle historycznych, ma się rozumieć)
Polubiłam Mocka, polubiłam Breslau. Co z tego, że Marek Krajewski opisuje same brudne (dosłownie i w przenośni) sprawy? Co z tego, że atmosfera powieści jest wybitnie ponura? To tylko składa się na jedną, dobrze przemyślaną historię. I na znakomity mroczny kryminał.
Przyznaję, że rozwiązanie zagadki morderstwa dwóch kobiet (i wszystkich towarzyszących tej sprawie okoliczności) było zaskakujące. Wprawdzie nie do końca przekonał mnie ten pomysł, ale za to był on naprawdę oryginalny i działający na wyobraźnię.
Wygląda na to, że zyskałam nowego ulubionego autora. Szkoda tylko, że tak późno;)
Moja ocena: 5/6
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/27651/dzuma-w-breslau
2. http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/65/Breslau_Ring_Ostseite_(1890-1900).jpg
Od dawna natykam się na książki tego pana i zawsze zostawiam go sobie na później. Teraz widzę,że głupio robiłam, para chyba żeby się skusić na coś jego autorstwa.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę, bo kiedyś ją dostałam od znajomej w prezencie, ale nie wiedziałam, że to piąta część serii. Trochę ten fakt mnie zniechęcił do jej przeczytania, ponieważ lubię poznawać dane cykle w chronologicznej kolejności. Ale z drugiej strony wiem, że raczej będzie mi ciężko nabyć pierwsze cztery tomy. No cóż, zastanowię się jeszcze, co dalej.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie mam przekonania do Krajewskiego? No normalnie smutno mi, bo zawsze omijam jego książki, celowo, ponieważ coś mi w nich nie pasuje i nijak nie mogę tego wytłumaczyć :/
OdpowiedzUsuńChyba nie powinno Ci być smutno;) Jeżeli coś nie pasuje - cokolwiek by to było - to nie ma sensu czytać na silę. Lepiej znaleźć innych, ciekawszych dla Ciebie, autorów;)
UsuńNiby tak, ale warto poszerzać horyzonty, poza tym dodatkowej wiedzy nigdy dość, może akurat Krajewski wskoczyłby na moją listę ulubionych pisarzy :-)
UsuńZgadzam się;) Ale jeśli sama nie jestem przekonana do jakiegoś autora, choćby bardzo znanego i dobrego, po prostu nie czytam. Trochę szkoda mi czasu na coś, co z jakiegoś powodu do mnie nie trafia;)
UsuńDo Krajewskiego się przymierzam od pewnego czasu i Zawsze coś innego wpada mi w ręce. W końcu jednak sięgnę po jego twórczość :-)
OdpowiedzUsuńDawno temu przeczytałam pierwszą część serii i niestety trochę się zraziłam. Niby nie było źle, ale rewelacji też nie odczułam. Od tamtej pory zapomniałam o Krajewskim, chociaż chyba drugą część serii również posiadam. Chyba czas na drugą szansę dla tego pisarza :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto dać mu kolejną szansę;) Nie czytałam pierwszej części, być może nie jest tak dobra jak kolejne - i dlatego łatwo się zrazić. A może po prostu nie odpowiada Ci ten styl pisania?
UsuńBardzo lubię Wrocław, a przede wszystkim uwielbiam motywy z Wrocławiem odnajdywać w literaturze. Bardzo podoba mi się uczucie, jakim pisarze darzą to swoje miasto. Poznałam już wiele twarzy Wrocławia. Książka, którą opisujesz też już czeka na półce:)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to i czekam na Twoją recenzję;) Jako osoba lepiej znająca Wrocław będziesz mogła wysnuć ciekawsze wnioski, niż ja;)
UsuńKolejna dobra ocena pióra tego pisarza, więc wygląda na to, że będe musiała zapoznać sę z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu czytałam "Śmierć w Breslau" (chyba pierwszą część cyklu) i jakoś między nami nie zaiskrzyło. Niby w pełni poprawny kryminał retro, ale czegoś mi zabrakło, więc na tym póki co skończyłam moją przygodę z panem Krajewskim... :)
OdpowiedzUsuńRacja, to pierwsza część cyklu. Chyba coś w tym jest, że nie do końca się panu Markowi udała... I może to dobrze, że zaczęłam od piątej?;)
UsuńCHyba nawet bardzo dobrze :)
UsuńNie przepadam za Wrocławiem. Dla prozy Marka Krajewskiego mogłabym jednak zrobić pewien wyjątek. :D
OdpowiedzUsuńJeszcze w zeszłym tygodniu widziałam tę książkę w bibliotece, teraz żałuję, że nie zabrałam jej do domu :)
OdpowiedzUsuńWrocław to moje ukochane, rodzinne miasto. Zapewne Cię nie zdziwi fakt, że z przyjemnością sięgnę po tą książkę ;)
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie;)
UsuńUwielbiam Krajewskiego, ale ta książka jeszcze przede mną. :-)
OdpowiedzUsuńKsiążka warta uwagi :)
OdpowiedzUsuńE tam! Żadna szkoda. Lepiej późno niż wcale! Krajewskiego mi już niejednokrotnie polecano, ale jakoś nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńJa już nie powtórzę, jak to nie ufam polskich autorom kryminałów, bo jak ktoś śledzi moje komentarze, wreszcie zacznie ziewać ;) Na Krajewskiego miałam kiedyś oko, ale coś mi się nie spodobało chyba (pewnie narodowość autora ;)). Wszystko byłoby ok - mogłabym nie czytać, gdyby nie takie recenzje, które kuszą i nęcą. I pewnie trzeba będzie zrobić podejście drugie ;)
OdpowiedzUsuń*polskim
UsuńA ja pisania Krajewskiego nie mogę przetrawić. Próbowałam kiedyś czytać któryś tom, ale tak się okropnie męczyłam, że zrezygnowałam :)
OdpowiedzUsuńA przy okazji... Autor będzie na Targach Książki w Krakowie :D
Dowiedziałam się wczoraj i teraz się zastanawiam, czy nie wybrać się na spotkanie z nim... (co oczywiście w naturalny sposób łączy się z zakupem książki;)
Usuń