Autor: Vanessa Greene
Tytuł: "Klub porcelanowej filiżanki"
Tytuł oryginału: "The Vintage Teacup Club"
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2013
Liczba stron: 320
Allison, Jenny i Maggie poznały się na targu staroci. Znajomość mogła rozpocząć się od kłótni, ponieważ każda z kobiet niemal w tej samej chwili wypatrzyła piękny, zabytkowy serwis do herbaty. Ostatecznie panie podeszły do sprawy rozsądnie: wspólnie zakupiły filiżanki i umówiły się, że każda będzie mogła skorzystać z nich w określonym czasie. Najpierw Jenny poda w nich herbatę gościom na swoim ślubie. Następnie zestaw przejmie Maggie i wykorzysta go na eleganckim weselu, które będzie organizować. Na koniec filiżankami zaopiekuje się Allison i zamieni je w piękne, dekoracyjne świece. To spotkanie, a także wspólne poszukiwania kolejnych filiżanek, połączą kobiety, które odtąd staną się dobrymi przyjaciółkami.
Historia z filiżankami była tylko pretekstem do opisania losów trzech kobiet. To o wiele ciekawszy zabieg, niż skupienie się na tylko jednej głównej bohaterce.
Każdy z wątków jest inny, bo i Allison, Maggie i Jenny różniły się od siebie wiekiem, stanem cywilnym i ogólnym pomysłem na życie. Najbardziej polubiłam Allison - na co dzień zajmującą się rękodziełem i starającą się opanować swoją rodzinę: dwie nastolatki, męża, który właśnie stracił pracę i niesfornego psa George'a. Mam wrażenie, że u niej w domu poczułabym się swobodnie i chętnie wpadłabym tam na filiżankę dobrej herbaty i ciasto (byle tylko przemknąć się chyłkiem do drzwi i uniknąć wzroku niezbyt miłej sąsiadki).
Postać Jenny niezbyt mnie zainteresowała. Wprawdzie wyróżniała ją nietypowa sytuacja rodzinna (matka zostawiła ją, jej brata i ojca, kiedy Jenny była jeszcze mała) i talent do rysowania, ale...nie potrafiłam poczuć do niej większej sympatii.
Natomiast w ogóle nie polubiłam Maggie - z pozoru dojrzałej (36 lat) kobiety, rozsądnej businesswomen, prowadzącej własną kwiaciarnię. W pewnych momentach zachowywała się jak niezbyt rozgarnięta nastolatka. Dokładnie wtedy, kiedy w grę wchodzili mężczyźni. Poza tym jej wątek był najbardziej przewidywalny.
I... czy wszystkie bohaterki naprawdę musiały pić wino przy (prawie) każdej okazji?
Cała powieść nie poraża oryginalnością, ale urzekł mnie pomysł "klubu filiżanki". Poza tym ostatnio mam słabość do tego rodzaju historii. Wprawdzie autorka powinna jeszcze popracować nad stylem - zdecydowanie mogłoby być lepiej, chociaż i tak czytało się dobrze - ale spędziłam z tą powieścią kilka przyjemnych godzin.
Nie jest wybitnie. Jest dobrze. "Klub porcelanowej filiżanki" ma swój urok. Jest książką, która potrafi poprawić humor i w której wszystko dobrze się kończy.
A do lektury idealnie pasuje filiżanka gorącej herbaty;)
_______________
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/198605/klub-porcelanowej-filizanki
2. unsplash.com
Taka książka + filiżanka dobrej herbaty to najlepszy pomysł na wieczorny odpoczynek. :-)
OdpowiedzUsuńZapowiada się nieźle :)
OdpowiedzUsuńCzasami naprawdę żałuję, że nie czytam tego typu książek. Ok, mogłabym, ale każda próba kończy się na dwóch pierwszych zdaniach ;) Może jeszcze przyjdzie ten czas ;)
OdpowiedzUsuńMoże... a może po prostu to kwestia znalezienia odpowiedniej książki? Sama czasem mam ochotę na tego rodzaju powieści (jak widać), ale większość odrzucam po kilku pierwszych stronach;)
UsuńMyślę, że chętnie poznałabym tę książkę - oczywiście w wygodnym fotelu, z filiżanką herbaty... Czasem lubię wypoczynek przy takiej lekturze:)
OdpowiedzUsuńZainteresowałam się książką właśnie z powodów, które wymieniasz w ostatnim akapicie. Jeszcze jej nie czytałam oczywiście, ale wyobrażałam sobie, że właśnie taka ta historia jest ;) Rzadko sięgam po obyczajówki, ale na "Klub porcelanowej filiżanki" mam po prostu ochotę :)
OdpowiedzUsuńCzasami sięgam po tego typu książki, także jak znajdę wolny czas to z chęcią przeczytam ,,Klub porcelanowej filiżanki" :)
OdpowiedzUsuńI tak mnie od razu naszła ochota na aromatyczną herbatę :) Nie mogę sobie tego odmówić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kinga
Blog o książkach Literutopia.pl
Ja się chyba skuszę ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na książkę, tytuł bardzo przyciągający uwagę. Zastanawiam się która z bohaterek najbardziej mi by się spodobała.
OdpowiedzUsuńMój babiniec też na każdym spotkaniu pije wino, ale weź im przetłumacz, żeby przerzuciły się na wodę z cytryną...
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nie przepadam za takimi książkami, praktycznie coraz częściej je czytam i jeszcze mam z tego niezłą radochę, więc nie powiem temu tytułowi Nie.
No nie da się wytłumaczyć;) Nie mam nic przeciwko piciu wina, ale jeśli narratorka co chwilę wspomina o bohaterkach, które to robią, zaczyna mnie to irytować;)
UsuńJestem w szoku, że coraz więcej u Ciebie takich powieści :) takie bzdury też są fajne i podobnie jak Renata twierdzę, że nie lubię takich książek, a jednak czytam ich coraz więcej :)
OdpowiedzUsuńSama jestem w szoku;)
UsuńKolejna podobna powieść :-) Mam wrażenie, że czytałam takich miliony. Zdecydowanie nie przeczytam, bo choć bardzo je lubię, to infantylizmu dorosłych kobiet na widok mężczyzn, znieść nie mogę.
OdpowiedzUsuńMasz rację, jest wiele podobnych powieści. I o ile nie mam nic przeciwko czytaniu ich od czasu do czasu, to na ogół preferuję zupełnie innych klimaty;)
UsuńTak, to bardzo irytujące:/
Myślę, że to dobry wybór na deszczowy wieczór. Ładna okładka.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię pić herbatę przy czytaniu więc myślę, że zestaw herbata w filiżance + książka, to coś idealnie dla mnie. ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka mnie ciekawi i chyba w końcu ją przeczytam. ;)
Sam pomysł mnie zaciekawił, jednak nie jestem przekonana do tych dwóch bohaterek. Mimo wszystko może jednak dałabym jej szansę. ;)
OdpowiedzUsuńOch, czemu nie! Filiżanka herbaty i ta książka to całkiem ciekawy pomysł na udany wieczór :) Poza tym to seria "Leniwa niedziela" - a ja mam do niej słabość.
OdpowiedzUsuń