Można je także przeczytać w antologii "Niebezpieczne wizje" (Solaris, 2002).
"Juliette entered her bedroom, smiling, and a thousand Juliettes smiled back at her"
Julietta, żyjąca w odległej przyszłości dziewczyna, która imię otrzymała po głównej bohaterce powieści markiza de Sade, ma fantastycznego dziadka. Dziadek od czasu do czasu podróżuje do przeszłości (w urządzeniu niepokojąco przypominającym tardis - a przynajmniej takie mam skojarzenie, jako osoba nieoglądająca "Doktora Who"). Z tych wycieczek przywozi wnuczce prezenty. Zabawki, jak oboje je nazywają. Jeśli w tym momencie pomyśleliście o lalkach to... no cóż, jesteście w błędzie.
"Juliette killed her first toy when she was eleven"
Opowiadaniu Roberta Blocha bliżej do science fiction niż do horroru. Chociaż jego elementy również są obecne, szczególnie w zakończeniu. Mogłabym napisać więcej o tym, w jakich okolicznościach powstał ten tekst. Wtedy jednak zdradziłabym Wam jedną - bardzo ważną - informację i popsułabym niespodziankę. Może lepiej przed przeczytaniem "Zabawki dla Julietty" pozostawać w pełnej nieświadomości. Aha, tytuł opowiadania w nagłówku oraz cytaty są w języku angielskim, ponieważ postanowiłam przeczytać całość w oryginale. Chyba będę robić tak częściej, nie zapominając jednocześnie o podaniu linku do polskiej wersji.
"Zabawka dla Juliette" to krótki tekst, jednak o wiele lepszy od licznych powieści. Dlaczego? Po pierwsze, ze względu na pomysł. Początkowo wydaje się, że opowiadanie będzie dotyczyć jakiejś przerażającej zabawki (coś w stylu laleczki Chucky). Szybko jednak orientujemy się, że to Julietta jest osobą, której trzeba się bać. Natomiast finał... cóż, zaskakuje. W końcu kto spodziewałby się takiego, dosyć "egzotycznego" połączenia strasznych motywów?
Robert Bloch nie współczuje swoim bohaterom. On po prostu opisuje ich czyny. I to mi się podoba. Usprawiedliwianie ich, wdawanie się w rozważania natury filozoficznej... wszystko to jest tutaj niepotrzebne. Czysty horror, można powiedzieć. Oczywiście z dużą domieszką science-fiction.
Nie wiem, co jeszcze mogę napisać o tym krótkim, lecz jakże dosadnym tekście. Nie bez powodu znalazł się on w antologii "Niebezpieczne wizje", o której sam redaktor, Harlan Ellison, powiedział: "Jej celem było wywołanie wstrząsu".
A czy Was ten tekst szokuje?
Moja ocena: 5/6
PS. Autor to oczywiście TEN Robert Bloch, twórca "Psychozy".
Źródło zdjęcia: unsplash.com
Horrorów Raczej nie czytam. Ale może opowiadanie to dobry pomysł żeby się do nich przekonać.
OdpowiedzUsuńJeżeli lubisz opowiadania;)
UsuńI kolejne opowiadanko do przeczytania. Jestem ciekawa co też Robert Bloch wymyślił.
OdpowiedzUsuńJa bym się raczej bała, znając możliwości jego wyobraźni;)
UsuńU mnie zawsze zaczyna się od ciekawości, jeśli książka jest dobra to później pojawia się strach :)
UsuńOd razu skojarzyło mi się z sci-fi, ale Robert Bloch i sci-fi?...;) Ale jeśli to nadal rasowy horror, to wielka ulga. Przeczytam.
OdpowiedzUsuńTrochę science-fiction, trochę horroru...groza musi być, w końcu to Bloch;)
UsuńHehe, zakończenie mi się podoba, choć w momencie pojawienia się nowej "zabawki" już wiedziałem kim ona będzie. Ale to wciąż fajne opowiadanko - potwierdza, że warto znać Twój cykl ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa;)
UsuńTylko niech Ci się w głowie nie przewróci, bo w następny poniedziałek wracam :D
UsuńI bardzo dobrze. Gdybyś był zbyt miły, zaczęłabym podejrzewać jakiś podstęp:P
UsuńA tu mnie zaciekawiłaś. Idealne dla mnie, szkoda tylko, że opowiadanie, bo wolę dłuższe formy, ale naprawdę brzmi ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńCzym są zabawki szybko odgadłam, ale zakończenie mnie zaskoczyło :) Świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało;)
UsuńZaraz zerknę...
OdpowiedzUsuń"Trumniarza" jeszcze nie przeczytałam, a tu kolejne opowiadanie do kolekcji :) Nie, nie. nie marudzę, bo chętnie przeczytam :D
OdpowiedzUsuńOpowiadanie bardzo ciekawe, czytałam go z lekkim uśmiechem, ale muszę przyznać, że spodziewałam się takiego zakończenia, już samo wspomnienie o zabawkach różnych epok nasunęło mi takie skojarzenie. Poza tym krótkie opowiadanie musi się zakończyć dobrym finałem, co ciekawsze, wczoraj oglądałam program o "zabawce" Juliette ;-)
OdpowiedzUsuńPrzypadek?;)
UsuńNie wiem, podobno przypadki nie istnieją ;-)
Usuń