Autor: J.A. Redmerski
Tytuł: "Na krawędzi nigdy"
Tytuł oryginału: "The Edge of Never"
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 474
Zapamiętajcie dzień, w którym...
...sięgnęłam po literaturę New Adult.
Camryn jest piękną, młodą i niesamowicie zagubioną dziewczyną. Śmierć jednego chłopaka (jej wielkiej, licealnej miłości), zdrada następnego, brak wyraźnego celu w życiu (wydaje się, że jej marzenia odeszły wraz z Ianem)... Kiedy Cam daje się namówić przyjaciółce Natalie do wyjścia na imprezę nie spodziewa się, że będzie to przełomowy punkt w jej od dłuższego czasu jałowej egzystencji. To, co spotyka dziewczynę w klubie oraz reakcja jej przyjaciółki sprawiają, że Camryn nagle znajduje się na krawędzi... i postanawia dać szansę młodzieńczym marzeniom. Pakuje plecak i rusza w podróż autobusem przez Amerykę. Nie ma określonego celu i nie wie, jak i gdzie zakończy się ta przygoda. Wszystko powoli zaczyna się zmieniać, kiedy podczas drogi poznaje Andrew - kilka lat starszego i niesamowicie przystojnego chłopaka. Nie jest to jednak moment na ogłoszenie "i żyli długo i szczęśliwie". Bo prawdziwe problemy mogą dopiero nadejść...
Ta powieść nie powala na kolana. To nie arcydzieło. "Na krawędzi nigdy" nie można uznać za najpiękniejszą historię romantyczną, jak głosi okładka. Nie porównałabym jej też do historii Orfeusza i Eurydyki, do którego to motywu odwołuje się autorka. Nie ten kaliber. A jednak... przeczytałam całość z przyjemnością. Nawet sceny erotyczne, których nie jestem miłośniczką, nie zdołały mnie zrazić. Może chodzi o to, że pierwszy "moment" pojawił się dopiero mniej więcej w połowie książki, że nie od tego zaczęła się znajomość Cam i Andrew. Że w tej historii dwojga doświadczonych przez życie ludzi chodziło o coś więcej niż tylko o seks. O tak, to bardzo mnie przekonuje.
Opowieść o młodych ludziach, którzy wspólnie podróżują przez Amerykę i zaczynają się do siebie coraz bardziej zbliżać i coraz lepiej się poznawać (przy czym ich problemy nie znikają od razu, muszą naprawdę z nimi walczyć) okazała się naprawdę dobrą lekturą. Cieszę się, że J.A. Redmerski nie poszła na łatwiznę i że starała się przedstawić wiarygodne portrety psychologiczne bohaterów. Oczywiście nie obyło się bez pewnych zgrzytów i sprzeczności, pewne rzeczy można było jeszcze dopracować... ale i tak jest dobrze.
"Na krawędzi nigdy" to powieść nie tylko o miłości - o jej utracie, poszukiwaniu i walce o nią. To także historia o marzeniach. O tym, że tak naprawdę nie warto oglądać się na innych i pozwalać, aby mieli decydujący wpływ na to, jak będzie wyglądać nasze życie. Nie wszystkie marzenia uda się zrealizować, ale pogoń za nimi może być równie satysfakcjonująca. I nigdy nie wiadomo, co (lub kto) czeka na nas po drodze...
Sama napisałabym tę historię inaczej: mniej seksu, jeszcze więcej uczuć i trudnych rozmów, trochę mniej oczywistych rozwiązań i wyraźniejsze odniesienie do greckiej mitologii (nie napiszę, ale pomarudzić można). Ale mimo wszystko naprawdę podobała mi się ta powieść drogi i pierwsze spotkanie z New Adult zaliczam do udanych. Na tyle, że już mam w planach kupienie drugiej części, "Na krawędzi zawsze".
"Cóż, pomyśl o tym przez chwilę. [...] Tylko ty i plecak z kilkoma rzeczami. Bez rachunków. Bez wstawania codziennie o tej samej porze do pracy, której i tak nienawidzisz. Jedynie ty i świat przed tobą. Nie wiesz, co przyniesie jutro, kogo poznasz, co będziesz jeść na obiad albo gdzie będziesz spać."
PS. Na odbiór książki mógł mieć wpływ mój obecny stan umysłu... Tyle, że wcale mi to nie przeszkadza ;)
Moja ocena: 4,5/6
________________Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/202342/na-krawedzi-nigdy
2. unsplash.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)