Opowiadanie pochodzi z antologii "Nie czytać o zmierzchu!" (część druga, Iskry 1983).
W oryginale możecie je przeczytać TUTAJ.
"Grzmotowi podobny łomot staroświeckiej kołatki, grozą napełniający dom, wyrwał mnie z niespokojnego, dręczącego zwidami snu."
Tak rozpoczyna się tekst, w którym narrator - mężczyzna o nazwisku Kirowan - opisuje wydarzenia pewnej przerażającej nocy. Osobą, która zbudziła Kirowana, był jego znajomy. Człowiek ten opowiedział mu o śmierci Johna Grimlana, dosyć tajemniczej osobistości, interesującej się czarną magią i szeroko pojętym okultyzmem. Był on obecny przy tym zgonie, a teraz musiał wypełnić ostatnią wolę zmarłego. Potrzebował przy tym jednak pomocy, dlatego właśnie zwrócił się do Kirowana. Obaj poszli do przerażającej rezydencji Grimlana, położonej na wzgórzu. A tam...
Noc, upiorny dom, zwłoki, czarne świece... Jest klimat, prawda? I właśnie ten klimat oraz język, jakim napisane było opowiadanie, podobały mi się najbardziej. Sama historia była dosyć prosta i nietrudno było przewidzieć, czym się zakończy. A jednak tekst zdecydowanie zasługuje na uznanie.
Miłośnicy prozy Lovecrafta z pewnością będą zachwyceni, odnajdując w "Nie kop mi grobu" odniesienia do twórczości tego pisarza. Zwolennicy mrocznych historii powinni być usatysfakcjonowani wystarczającą dawką grozy, o którą już postarał się Robert E. Howard. Choć niektórych te wszystkie nietoperze, dziwne obrzędy i sam styl autora mogą nieco śmieszyć. Ale też w tych elementach tkwi urok tego tekstu. To dzięki nim można zatrzymać się na chwilę i zainteresować całą historią, która może i nie jest wybitna... ale za to jest bardzo klimatyczna. A to cenię w horrorach najbardziej (oprócz zdolności przestraszenia mnie, ale to zdarza się rzadko, więc...).
Wypada jeszcze wspomnieć o autorze. Robert E. Howard to oczywiście twórca postaci Conana Barbarzyńcy. Chociaż nie tylko, to on stworzył np. Solomona Kane'a. Napisał wiele powieści i opowiadań (fantasy, horror, opowiadania bokserskie i historyczno-przygodowe), nie pracował jednak tylko jako pisarz. Zarabiał na życie różnymi sposobami, był np. pomocnikiem w aptece i sekretarzem w biurze prawniczym. Ukończył też kurs bibliotekarstwa (na życzenie ojca)!
Ciekawe, ile jeszcze nowych historii zdołałby stworzyć, gdyby nie popełnił samobójstwa w wieku zaledwie 30 lat...
Na koniec krótki fragment opowiadania. Zobaczcie, jak pisał Howard:
"W milczeniu szliśmy pustą drogą prowadzącą do domu Grimlana. Wspinała się ona serpentyną i ciągle mieliśmy nad sobą wielkie ponure domostwo przycupnięte jak ptak zła na szczycie, czarne i martwe na tle gwiazd. Na zachodzie, w miejscu gdzie sierp księżyca zatonął za linią wzgórz, drgał jeszcze czerwony krąg blasku. Wokół czaiło się zło."
Co za atmosfera!
Moja ocena: 4,5/6
_________________
Źródło zdjęcia: http://splitshire.com/wp-content/uploads/2014/02/SplitShire_IMG_0383.jpg
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za wszystkie komentarze, szczególnie krytyczne. Odpowiadam na nie, oczywiście jeżeli mam coś do powiedzenia na dany temat;)