Autor: Camilla Lackberg
Tytuł: "Księżniczka z lodu"
Tytuł oryginału: "Isprinsessan"
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2011
Liczba stron: 424
"Dom był pusty, opuszczony. Ze wszystkich kątów wiało chłodem. W wannie utworzyła się cienka warstewka lodu. Ciało nabierało sinawej barwy.Przywodziła mu na myśl księżniczkę. Księżniczkę z lodu."
Erika, na stałe mieszkająca w Sztokholmie, przyjeżdża do Fjallbaki. Musi uporządkować swój rodzinny dom. Ciężko jej to idzie, tak samo jak pisanie kolejnej książki. Jakby tego było mało, to właśnie Erika jest osobą, która znajduje ciało Alex - swojej przyjaciółki z dzieciństwa. Wygląda na to, że kobieta popełniła samobójstwo. Chociaż jej rodzice są przekonani, że to było morderstwo. I rzeczywiście. Szybko zostaje wszczęte w tej sprawie śledztwo. Życie i śmierć Alex badają jednak nie tylko policjanci, ale i sama Erika.
Skandynawski kryminał, ale z gatunku tych "lżejszych". Jest zbrodnia, są tajemnice z przeszłości... a jednak to warstwa obyczajowa często wysuwa się na pierwszy plan. Życie osobiste Eriki, jej rozwijający się romans z jednym z policjantów, problemy małżeńskie jej siostry Anny - te kwestie często zajmują więcej miejsca, niż dywagacje na temat mordercy. I nie jest to złe, jeżeli ktoś oczekuje dokładnie takiej konstrukcji powieści.
Podoba mi się styl pisania Camilli Lackberg (chociaż mogłaby unikać powtórzeń - na to jestem wyczulona). Doceniam też poczucie humoru autorki.
Jednak na przykład Patrick (obiekt uczuć Eriki) wydaje się być po prostu za dobry. Facet idealny - może oprócz tego, że chwilami jest kompletną fajtłapą;) I jeszcze wątek (na szczęście poboczny) dotyczący staruszka, który chce zostawić swoją żonę-megierę. Przyznaję, to było śmieszne. Ale nie bardzo pasowało mi do całości.
Za to opis wizyty u pani Petren - uroczej staruszki posiadającej ogromną kolekcję mikołajów (dokładnie 1442 sztuki) oraz częstującej zdumionego policjanta pyszną kawą i ciastkami, wywołał mój szczery uśmiech.
Jeśli chodzi o samo śledztwo, mam jeden poważny zarzut. Dlaczego policjanci sprawdzili z kim rozmawiała przez telefon ofiara krótko przed śmiercią, ale nikt nie zainteresował się ostatnim wybieranym przez nią numerem? Bo ktoś nie odebrał telefonu, więc automatycznie jego osobę "wykreślono" ze sprawy? Czy nie jest istotne, z kim jeszcze Alex chciała porozmawiać tego wieczoru? Ogromne niedopatrzenie.
Podsumowując: czytało się przyjemnie, choć nie był to szczególnie mroczny czy ambitny kryminał. W ramach relaksującej lektury sprawdził się za to znakomicie. Myślę, że prędzej czy później sięgnę po kolejne części. Głównie ze względu na poczucie humoru autorki.
Moja ocena: 4/6
Źródła zdjęć:
1. http://lubimyczytac.pl/ksiazka/23098/ksiezniczka-z-lodu
2. unsplash.com
Kolejne części są zdecydowanie lepsze niż "Księżniczka..." W pamięci najbardziej utkwił mi "Kamieniarz" bodajże 4 tom.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć;) Na razie na półce czeka tom 2;)
UsuńCzytałam trzy części tego cyklu i uważam, że jako lżejsze powieści kryminalne sprawdzają się bardzo dobrze. Nie podoba mi się natomiast to, co autorka robi z Eriką. W pierwszym tomie kobieta była w centrum wydarzeń, natomiast w kolejnych schodzi na daleki plan, ustępując miejsca Patrikowi. Zapomniałam nawet, że Erika jest pisarką! Niedługo sięgnę po czwartą część i mam nadzieję, że Erika w końcu wróci do gry.
OdpowiedzUsuńPS Nie wyłapałam tej akcji z telefonem, brawo za spostrzegawczość :)
Lubię Patrika, ale czy to nie Erika miała być główną bohaterką całej serii...?
UsuńDziękuję;)
No właśnie! Też myślałam, że ona będzie główną bohaterką, a w dalszych dwóch częściach schodzi na bok. Nie chcę spoilować, więc nie napiszę dlaczego tak się dzieje, ale to mnie złości bardzo. Na stronie biblionetki napisali, że to cykl o Erice i Patriku :P
UsuńCałą serię z Eriką mam w planach na ten rok, póki co za mną tom... ósmy, czyli ostatni :) Wrażenia miałam jak najbardziej pozytywne, w sumie to był dosyć mroczny, więc chyba całość ewoluowała :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja mam w zwyczaju czytanie serii nie po kolei:P Ale ta tutaj jest wyjątkiem;)
UsuńMrocznie? I bardzo dobrze;)
Do twórczości Lackberg podchodzę jak pies do jeża; patrzę, dumam, ale nie dotykam. Zapewne dlatego że skandynawskie kryminały często mnie rozczarowują. Głównie przez rozbudowany wątek obyczajowy, wolę konkrety, rozlew krwi, a nie analizę społeczną.
OdpowiedzUsuńPs. Barwo za spostrzegawczość :-)
To tutaj takich "konkretów" jest mało, więcej za to elementów obyczajowych. I to ci się nie spodoba;)
UsuńDziękuję;) Tylko teraz zastanawiam się czy to jest spostrzegawczość, czy zwykłe czepialstwo...i czy wyciągnęłam słuszne wnioski:P
Żadne czepialstwo, tylko bystre oko :-) Mnie zawsze bawi czytanie mojego męża. Zazwyczaj czyta książkę po mnie i co zabawne wyłapie wszystkie literówki, których ja w ogóle nie widziałam. Znajdzie przedziwne szczegóły i nieścisłości, jest w tym mistrzem. Zapewne zaliczasz się do klanu sokolego oka, pozazdrościć :-)
UsuńUwielbiam kryminały Lackberg, chociaż ten akurat wg mnie nie jest najlepszy, bardziej wrażenie robi "Niemiecki bękart" czy '"Kaznodzieja".
OdpowiedzUsuńI na nie (podejrzewam) przyjdzie czas;)
UsuńTę część przeczytałam akurat na końcu i podobała mi się najmniej z całej serii. A na ten motyw z telefonem nie wpadłam, jesteś lepszym detektywem. ;) Ciekawe, jak Ci się spodobają kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńA wiesz, ciesze się, że widzę u Ciebie Lackberg. Dziwię się, że w ogóle mówię o radości w odniesieniu do tej autorki ;) Niechęć mi do niej przeszła, przeszłam również duży odwyk od skandynawskich kryminałów i mogę spojrzeć na nie świeżo. Może nawet poczytać?
OdpowiedzUsuńJuż od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad zapoznaniem się z twórczością tej autorki. Wciąż nie jestem do końca przekonana, no ale może przyjdzie na to czas. ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko "Latarnika" tej autorki i pamiętam, że mi się podobał, chociaż niektóre elementy dosyć surowo oceniłam. Z perspektywy czasu myślę, że była to jednak nawet lepsza historia niż wydawała mi się tuż po lekturze.
OdpowiedzUsuńChciałabym przeczytać serię od początku - teraz wiedziałabym już żeby nastawić się na większy nacisk na stronę obyczajową niż stricte kryminalną i pewnie lepiej by mi się czytało :)